“Zadzwoniła do mnie i wywiązała się polemika. Dowiedziałem się, że na łamach „Gazety Polskiej” nie wolno krytykować PiS”.

Jako zewnętrzny obserwator z niepokojem śledzę zjawiska w polskim dziennikarstwie polegające na tym, że „niezależny dziennikarz” to dzisiaj bardzo umowne określenie. Z jednej strony na media mają ogromny wpływ politycy, z drugiej – wielu dziennikarzy bardzo ostro wchodzi w politykę. Nie chodzi tylko o redaktorów naczelnych, ale także o zwykłych dziennikarzy. Przypadek pani Lichockiej, którą znam osobiście, jest klasyczny. Ona zawsze była upolityczniona, nawet wtedy, kiedy pracowała w Telewizji Polskiej. Jej działalność bardziej była polityczna, aniżeli dziennikarska” – mówi ks. Isakowicz-Zwleski w wywiadzie zamieszczonym na stronie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polski.

Ks. Isakowicz-Zaleski podaje konkretny przykład nieprofesjonalnego zachowania “niezależnej” dziennikarki.

Z przykrością muszę powiedzieć, że znam panią Joannę Lichocką z braku obiektywizmu. Dam przykład. Przez siedem lat byłem felietonistą „Gazety Polskiej”, tygodnika, a przez dwa lata pisałem do „Gazety Polskiej Codziennie”. Nie byłem zatrudniony na etacie. Moje osobiste doświadczenia są takie, że kiedy tekst polemiczny o relacjach polsko-ukraińskich napisał do redakcji prof. Bogusław Paź z Uniwersytetu Wrocławskiego, to pani Lichocka mu zarzuciła, że w tym tekście krytykuje PiS. Profesor był zszokowany, że dziennikarz zwrócił mu uwagę nie co do poziomu merytorycznego czy wartości intelektualnej, ale że konkretnej partii nie można krytykować. Opublikowałem na blogu swoje uwagi na ten temat, ona do mnie zadzwoniła i wywiązała się polemika. Dowiedziałem się z niej, że na łamach „Gazety Polskiej” nie wolno krytykować PiS. Dochodzi w polskich mediach do takich absurdów, że jedna gazeta otwarcie deklaruje, że jest po stronie jednej partii, w drugiej nie można krytykować innej. To nie jest gazeta niezależna, choć wydawca „Gazety Polskiej” nazywa się „strefą wolnego słowa”. Ona jest wolna do momentu, kiedy jedna partia – w tym przypadku PiS – nie jest krytykowana. Nie widziałem wcześniej obiektywizmu pani Lichockiej i jej wejście do polityki jest tylko potwierdzeniem tego, co do tej pory robiła. Powiedziała: dość tej maski, jestem członkiem konkretnej partii” –

Jego zdaniem po tej decyzji dziennikarka nie ma już powrotu do poprzedniego zawodu.

To jest decyzja taka, że od dzisiaj nie jest już dziennikarzem, tylko politykiem. Nie wyobrażam sobie, aby miała zaufanie telewidzów i czytelników jako dziennikarz. Członek konkretnej partii, klubu poselskiego – jeżeli się oczywiście dostanie do Sejmu – jest traktowany jako polityk. To już – moim zdaniem – jest koniec jej kariery dziennikarskiej” – powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.

sdp.pl/KRESY.PL

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pit
    pit :

    Lichocka mnie malo interesuje .Za to dwoma rekoma sie podpisuje pod stronniczoscia tzw Gazety polskiej , bodajze pan G.Braun powiedzial o niej ze to “tuba amerykansko zydowska “ja bym dodal ze takze banderowska