Informacja ta wywołała gwałtowne protesty ukraińskiego operatora Nafthaz Ukraini, który uznał dostarczanie gazu na tereny nie będące pod kontrolą Kijowa za złamanie kontraktu.

Szef Gazpromu Aleksiej Miller stwierdził, że gaz dla mieszkańców terenów podporządkowanych nieuznawanym republikom ludowym popłynął jeszcze wczoraj o godzinie 16 czasu moskiewskiego. Jak poinfotmował Miller tempo przesyłu wynosi 12 milionów metrów sześciennych na dobe. Surowiec transferowany jest przez stacje Prochorowka i Płatowo.

Wywołało to protest Naftohazu. Jego szef Andrij Kobolew oprotestował działania Rosjan: “Dostawy przez Gazprom gazu na tereny niekontrolowane obecnie przez ukraińskie władze, gdzie Naftohaz nie może pełnić funkcji odbioru i kontroli, są sprzeczne z kontraktem dwustronnym” – jak mówił.

Gazprom rozpoczął tłoczenie surowca dla mieszkaców obszarów pod kontrolą separatystów, na poleceni premiera Dmitrija Miedwiediewa po tym, jak zostały one odcięte od niego przez Naftohaz. Ukraińcy tłumaczyli swoją decyzję “krytycznym” stanem infrastruktury na tych obszarach.

wnp.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply