W niecały miesiąc z chińskiej giełdy zniknęła sześciokrotność rocznego Produktu Krajowego Brutto Polski. Czy czeka nas krach? – pyta portal money.pl
Na chińskim rynku finansowym bańka była pompowana przez niemal rok – indeks giełdowy wzrósł w tym czasie o 160%. Tygodniowo otwierano średnio 4 miliony rachnuków maklerskich, często za pieniądze uzyskane przez klientów indywidualnych z kredytów. Na giełdę weszło 100 milionów Chińczyków, szukających nowych form lokowania kapitału, którego zaczęli mieć coraz więcej. Giełdowała hossa jednak nijak miała się do wyników zwalniającej chińskiej gospodarki.
Taki dysonans zaowocował w końcu prawdziwym tąpnięciem – w ciągu czterech tygodni indeks szanghajskiej giełdy stracił około 25% wartości. Chiński rząd podjął się interwencji. Na tę potrzebę stworzył fundusz wart 20 miliardów dolarów na który złożą się brokerzy i fundusze inwestycyjne. Środki będą przeznaczane na skup akcji dla podtrzymania hossy. Cytowany przez portal Paweł Cymcyk, analityk z banku ING TFI twierdzi, że odpływ kapitału z chińskiej giełdy może uruchomić podobny proces na giełdzie warszawskiej.
money.pl/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!