Mimo, iż konflikt na wschodniej Ukrainie przybiera coraz ostrzejsze formy, ukraińskie fabryki nadal sprzedają sprzęt wojskowy do Rosji. Do rosyjskiej armii trafiają silniki okrętowe i lotnicze oraz części do czołgów – informuje jeden z polskich dzienników.
Jednym producentów, który nie przerwał transakcji ze wschodnim sąsiadem jest zakład “Motor-Sicz” z Zaporoża. Przerwanie sprzedaży oznaczałoby zatrzymanie produkcji i zwolnienia tysięcy pracowników.
Eksportu silników, części rakiet i systemów naprowadzających z Zaporoża nie przerwała ani aneksja Krymu, ani wspieranie przez Rosję separatystów we wschodniej Ukrainie.
Sprzedaż uzbrojenia i sprzętu wojskowego jest jawnym pogwałceniem dekretu prezydenta Poroszenki, który zakazał tego rodzaju wymiany handlowej. Jak się jednak okazuje, ekonomiczna konieczność jest silniejsza od decyzji politycznych.
Na zerwaniu związków z Ukrainą w dziedzinie przemysłu wojskowego zależy też Moskwie. Prezydent Putin uznał to nawet za klucz do technologicznej niezależności Rosji.
naTemat.pl/KRESY.PL
Mimo, iż konflikt na wschodniej Ukrainie przybiera coraz ostrzejsze formy, ukraińskie fabryki nadal sprzedają sprzęt wojskowy do Rosji. A czemu nie mają sprzedawać .Jak już przesr..ą tzw ukrainę to kasa się przyda na dostatnie życie w USA . Poroszenko i spółka wie co robi a na dalszą awanturę z Rosją dostaną od głupców z Polski sprzęt za darmo.