Polskie jabłka zyskują coraz większą popularność we wschodniej Europie. Na niektórych rynkach nasze owoce już stanowią większość dostarczanego towaru.

„Nie możemy sprzedawać do Rosji, sprzedajemy więc do sąsiadów. Polskie jabłka są coraz popularniejsze we wschodniej Europie. Na niektórych rynkach nasze owoce już stanowią większość dostarczanego towaru”– powiedział Paweł Kraciński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Na pierwszym miejscu znalazła się Białoruś (około 60 tys. ton rocznie). Więcej jabłek trafia również na Ukrainę, a także na Litwę i do Kazachstanu.

Zdaniem Kracińskiego kwestia reeksportu owoców do Rosji jest możliwa, ale nie ma znaczenia dla sadowników. Dla nich ważny jest wzrost cen skupu – rok temu była ona średnio o 30 groszy niższa (dotyczy to kilograma jabłek deserowych). Wzrost cen może mieć również związek z tym, że kraje wysyłające owoce do Rosji (jak Białoruś, Ukraina, Serbia) mogą chcieć uzupełniał własne zapasy.

Według przewodniczącego Stowarzyszenia Sadowników RP nasze owoce nie są reeksportowane masowo na rynek rosyjski, gdyż tamtejsze władze przywiązują do tego uwagę. Uszczelniono przejścia graniczne, zaś dotychczasowych dostawców proszono o wyjaśnienia co jest powodem tak dużego wzrost importu owoców z krajów Unii. Większość odpowiadała, że ulokowała swoje zasoby na rynku rosyjskim.

Kraje byłego ZSRS stają się największym odbiorcą naszych jabłek. Szacuje się, że w tym sezonie może tam trafić nawet 250 tysięcy ton tych owoców. Należy jednak zaznaczyć, że Do Rosji przed embargiem trafiało rocznie nawet milion ton.

Polska jest największym producentem jabłek w UE – rocznie ponad 3,5 mln ton. Jesteśmy również w czołówce eksporterów tych owoców oraz przetworów.

Forsal.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply