Rząd planuje wprowadzić jeden podatek zamiast PIT i składek na ZUS i NFZ. „Cieszymy się, że kolejny rząd sięga po nasze rozwiązania, to krok w dobrym kierunku” – mówi Kresom.pl Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Z kolei zdaniem „Rzeczpospolitej” zmiany mogą oznaczać wzrost obciążeń podatkowych dla średnio i lepiej zarabiających.

Według informacji „Rzeczpospolitej”, rząd Beaty Szydło planuje wprowadzić jeden podatek zamiast PIT i składek na ZUS i NFZ. Nowy system ma zostać tak skonstruowany, by spadły obciążenia osób o niskich dochodach. Jednocześnie budżet ma jednak na tym nie ucierpieć.

„Centrum im. Adama Smitha cieszy się z faktu, że kolejny rząd sięga po nasze rozwiązania. Ale jest to tylko fragment naszego całościowego projektu zmiany podatkowej”– mówi Kresom.pl prezydent Centrum, Andrzej Sadowski. Jak tłumaczy, należy cofnąć tzw. reformę podatkową i emerytalną premiera Jerzego Buzka:

„Polegała ona m.in. na tym, że praca została opodatkowana 8 podatkami. Przy czym niektóre z nich nazwano tzw. składką. Od jednego źródła, jakim jest praca na etacie, przedsiębiorca musi płacić je wszystkie czterema przelewami. Kończyło się to tym, że było dwóch podatników – pracownik i przedsiębiorca, jako pracodawca. Nasza propozycja była taka, żeby te osiem podatków w czterech przelewach płacić jako jeden podatek jednym przelewem i żeby wycofać pracownika z systemu. I to właśnie znalazło się w propozycji rządowej”.

„Jeżeli podatki nie mogą być niższe, to nie musza być tak skomplikowane, czasochłonne i drogie w poborze. I do tego sprowadza się ta propozycja”– dodaje ekonomista. Zaznacza, że konieczne są jednak fundamentalne zmiany:

System podatkowy wymaga nie “uszczelniania”, tylko fundamentalnej zmiany.W 1998 roku rząd wprowadził m.in. opodatkowanie samego siebie – wypłacając emerytury i renty czy wynagrodzeń pracownikom administracji, jednocześnie pobiera podatek od samego siebie i od swoich pieniędzy. To generuje gigantyczne koszty transakcyjne”.

Według prezesa Centrum im. Adama Smitha, pewne kroki w tej sprawie można poczynić dość szybko:

„To co rząd może zrobić „od ręki”, to zlikwidować opodatkowanie tych wypłat, które sam wypłaca z budżetu. To będzie gigantyczna oszczędność pieniędzy i czasu”.

„Traktujemy propozycje rządu jako realizację części naszej zmiany, trzeba jednak ten system naprawdę całościowo zmienić i nie odwlekać decysjio o tym na sam koniec kadencji. Jest o jednak bez wątpienia krok w dobrym kierunku, ale muszą być zarazem następne”– podsumowuje Sadowski.

Lepiej zarabiający zapłacą więcej?

Jak czytamy w „Rz”, zmiana może oznaczać, że osoby zarabiające powyżej 120 tys. zł rocznie będą płacić wyższe składki na ZUS. Obecnie nie odprowadza się ich wówczas, jeśli zostanie przekroczona 30-krotność średniej płacy. Zniesienie tego limitu oznacza ściągnięcie 5-6 mld zł od wąskiej grupy podatników. Zdaniem dziennika, nowy jednolity podatek może oznaczać także likwidację kwoty wolnej od podatku. Jednak z wyłączeniem osób, które w ciągu roku zarobiły do 8 tys. zł. „W przypadku większości podatników oznacza to dodatkowe 560 zł dla fiskusa rocznie”– uważa dziennik.

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply