Chińczycy stopniowo wdrażają w życie ambitny projekt wytyczenia Nowego Jedwabnego Szlaku. Przedstawiono kolejne gospodarcze dotyczące budowy połączeń infrastrukturalnych Jedwabnego Szlaku – Silk Road Belt i Maritime Silk Road – określanych w skrócie jako „jeden pas i jeden szlak”.

Jeśli powiedzie się ambitny program utworzenia sieci połączeń infrastrukturalnych, głównie korytarzy transportowych miedzy Chińską Republiką Ludową a Europą, Chiny stałyby się główną potęgą ekonomiczną i dyplomatyczną na świecie. Nie zapominajmy, że w planach chińskich Polska zajmuje istotne miejsce – przez nasz kraj miałoby przechodzić jedno z połączeń, prowadzące do portu w Hamburgu.

Koncepcja Nowego Jedwabnego Szlaku została po raz pierwszy przedstawiona publicznie przez przewodniczącego Xi Jinpinga we wrześniu 2013 roku w trakcie wizyty w Kazachstanie. Zaproponował on utworzenie Ekonomicznego Pasa Jedwabnego Szlaku (Silk Road Economic Belt). W październiku 2013 roku podczas podróży do Indonezji przedstawił równoległą inicjatywę Morskiego Jedwabnego Szlaku XXI wieku (21st Century Maritime Silk Road).

Pod koniec 2014 roku władze ChRL stworzyły ramy finansowe Szlaku. Xi Jinping zadeklarował utworzenie Funduszu Nowego Jedwabnego Szlaku z kapitałem 40 mld dolarów. Dodatkowym źródłem finansowania ma być Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych, powołany w listopadzie 2014 roku. W sumie do inicjatywy, której zdecydowanie sprzeciwiały się Stany Zjednoczone, przystąpiło wielu sojuszników Waszyngtonu, w tym m.in. Wielka Brytania, jak również Polska, jako jedyny kraj z Europy Środkowowschodniej.

W styczniu 2015 roku zapowiedziano utworzenie prywatnego Funduszu Rozwoju Energetyki, który planuje przyciągnięcie dla realizacji koncepcji Szlaku inwestycji rzędu 20 mld dolarów. Chińczycy chcą stworzyć strefy wolnego handlu z krajami azjatyckimi i europejskimi, promować integrację finansową, a także programy edukacji kulturalnej, które łączyłaby ludzi w Azji, Europie, na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce. Niektórzy nazywają ten projekt mianem Chińskiego Planu Marshalla, ale chińscy przywódcy odrzucają to porównanie. Przekonują, że dążą do integracji, nie rysując nowych linii podziału, a jedynie skupiając się na osiągnięciu wzrostu gospodarczego.

Chociaż dokładne szczegóły „jednego pasa i jednej drogi” różnią się w zależności od mapy, Pekinowi w zasadzie chodzi o stworzenie połączenia lądowego, obejmującego drogi, koleje, rurociągi energetyczne i łącza telekomunikacyjne pomiędzy Chinami, Azją Środkową, Bliskim Wschodem, Europą i Rosją. Droga morska miałaby biec od wybrzeży Chin przez Morze Południowochińskie, Ocean Indyjski, Morze Czerwone do Morza Śródziemnego (przez Kanał Sueski), z licznymi przystankami w Afryce. W projekt chiński byłoby w sumie zaangażowanych ponad 65 krajów.

Inwestycja pomogłaby Chińczykom zapewnić zbyt dla nadwyżki towarów i utrzymać zatrudnienie na wysokim poziomie. Jednocześnie – ponieważ inwestycje wewnątrz Chin planowane są w stosunkowo słabo rozwiniętych zachodnich i południowych regionach kraju – Pekin liczy na przyspieszenie wzrostu i pobudzenie tam zatrudnienia. Ma nadzieję także, że dzięki wysokiemu poziomowi zatrudnienia uda się zapobiec zamieszkom etnicznym. Chińczycy zamierzają wzmocnić swoją walutę i zapewnić sobie niezakłócone dostawy surowców energetycznych, uniezależniając się od przesyłek morskich.

Amerykanie, którym najbardziej zagraża ambitny plan Pekinu, obawiają się, że Pekin wykorzysta go do realizacji imperialnych celów polityki zagranicznej. Ich zdaniem Chińczycy dążą do przekształcenia systemu międzynarodowego w taki sposób, by Chiny stały się światowym mocarstwem. Waszyngton twierdzi, że Pekin ma ambicje zbudowania sieci niezachodnich organizacji międzynarodowych, w których Chiny odgrywałyby główną, jeśli nie dominującą rolę. Waszyngton zastanawia się, w jaki sposób Chiny poradzą sobie z konkurencją ze strony Indii i Rosji, które także chcą odgrywać ważną rolę w Azji Środkowej, Azji Południowej i na Bliskim Wschodzie. Rosyjskie działania na rzecz stworzenia Unii Euroazjatyckiej, łączącej kraje byłego Związku Radzieckiego w ramach współpracy gospodarczej, stanowi bezpośrednią konkurencję dla chińskiej strategii integracji. Indie z kolei niepokoją się chińską ekspansją na Oceanie Indyjskim, zwłaszcza ich obecnością w portach, które mogą być wykorzystywane do przeprowadzania operacji wojskowych.

Chińczycy będą musieli przekonać do współpracy kapryśnych liderów regionalnych i lokalnych, zwłaszcza w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie, gdzie trwają sekciarskie konflikty, ale także w Afryce. Amerykanie zastanawiają się, czy Chińczycy – w razie zagrożenia dla ich inwestycji – częściej będą prowadzić interwencje wojskowe. Byłoby to wbrew głoszonej przez nich strategii współpracy i filozofii „win-win”.

Pch24.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply