Białoruś zareagowała na zarządzenie ukraińskiej Rady Ministrów o wprowadzeniu wysokich ceł na większość białoruskich towarów importowanych na Ukrainę.

Ukraińskie władze przedstawiają to w kategoriach retorsji za obowiązek wykupywania przez ukraińskich importerów specjalnych “certyfikatów sanitarno-higienicznych” – dotycza one wyrobów przemysłu cukierniczego i piwowarskiego. Tymczasem rzecznik białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Dmitrij Mironczyk twierdzi, że certyfikaty “nie noszą dyskryminacyjnego charakteru” a są obliczonę na “obronę zdrowia naszych obywateli”. “Strona ukraińska już nie pierwszy raz w ciagu ostatnich miesięcy następuje na grabie” – mówił Mironczyk – “gromko anonsując ograniczenia wobec białoruskich producentów, w odecie za rzekomą dyskryminację ukraińskich towarów z naszej strony. Tym samym normalny proces wypracowania wzajemnie dogodnych warunków współpracy handlowej zamienia się w skandal i przechodzi na płaszczyznę nieprofesjonalnej publicznej polemiki”.

Rzecznik białoruskiego MSZ podkreślił, że “Białoruś tak nie postępuje” jako przykład podając “zrozumienie” z jakim jego państwo odnosiło się do barier celnych mających ratować pogrążoną w kryzysie ukraińską produkcję, jakie wprowadzono jeszcze w zeszłym roku, “mimo, że łamały one przepisy o wolnym handlu”. Zapowiedział, że Białoruś swoich przepisów o certyfikatatach nie odwoła, ale będzie pracować w Ukraińcami nad “rozwiązaniem problemu”.

tut.by/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. patriota
    patriota :

    Za delikatnie, lecz suma sumarum białoruski MSZ przeciwstawił się agresywnej, roszczeniowej, prostacko-buraczanej upainie. Jednym z czynników bezczelności banderowców jest dotychczasowa polska polityczna poprawność. Nasz MSZ nawet w delikatny sposób nie potrafi przeciwstawić się rozprzestrzeniającemu się chamstwu…