Ukraina nie jest zadowolona z unijnej propozycji kompromisu w sporze gazowym z Rosją.

Komisarz ds. energii Günther Oettinger po rozmowach z ministrami energetyki Rosji i Ukrainy, Aleksandrem Nowakiem i Jurijem Prodanem, zapowiedział osiągnięcie jeszcze w maju porozumienia w sprawie nowych warunków dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę i jego tranzytu dalej na zachód. Unijną propozycję muszą zatwierdzić władze obu krajów.

Komisja Europejska przygotowała kompromisowe rozwiązanie, zgodnie z którym ukraiński Naftohaz zapłaci Gazpromowi do jutra 2 mld dolarów jako zaliczkę na poczet swoich długów. Dalsze 0,5 mld dolarów strona ukraińska miałaby przekazać 7 czerwca (cały dług Naftohazu wynosi, według Gazpromu, 3,5 mld dolarów). Jeśli pieniądze trafią na konto Gazpromu, ten gotów byłby zawiesić żądanie przejścia na system płatności z góry (przedpłat) i zacząć rozmowy na temat rozliczeń za kwiecień i maj oraz nowej ceny, która miałaby obowiązywać od czerwca. – Naszym celem jest zagwarantowanie bezpiecznych dostaw gazu po 1 czerwca zarówno do krajów UE, jak i na Ukrainę – podkreślił Oettinger. Według niego, strony zrobiły „duży krok naprzód”. Znacznie bardziej powściągliwy okazał się Prodan. Według przedstawiciela Ukrainy, propozycja KE jest jedynie „materiałem do dyskusji”. – Nie ma porozumienia. Mamy czas do środy wieczorem na zastanowienie się – powiedział po zakończonej rundzie rozmów. Pierwsze trójstronne spotkanie odbyło się 2 maja w Warszawie, następnie komisarz rozmawiał tylko ze stroną rosyjską, a w poniedziałek powrócono do formatu trójstronnego.

Kijów zapowiada, że w przypadku braku porozumienia przekaże sprawę do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie. Spór dotyczy ceny zarówno za gaz już dostarczony w kwietniu i maju, jak i mającej obowiązywać w przyszłości. Ukraina, powołując się na porozumienie zawarte jeszcze za rządów Wiktora Janukowycza w grudniu ub.r., chce płacić za tysiąc metrów sześc. gazu 268 dolarów, podczas gdy Gazprom żąda 485 dolarów. Oettinger mówi o cenie „pomiędzy 200 a 400 dolarów”. Także ukraiński minister energetyki Ołeksandr Szłapak zaznaczył, że jego kraj nie jest zadowolony z propozycji KE. – Dzisiaj słyszymy: zapłaćcie, a potem będziemy dyskutować. Nam to nie odpowiada – stwierdził.

Te nieporozumienia nie studzą na razie euroentuzjazmu ukraińskich władz. Premier Arsenij Jaceniuk zapowiedział, że we wszystkich ministerstwach powstaną stanowiska wiceministra ds. integracji europejskiej, których zadaniem będzie prowadzenie reform pod kątem wymogów stowarzyszenia i w perspektywie członkowstwa w UE.

Jaceniuk ocenił, że dwustronne rozmowy przedstawicieli Ukrainy i Rosji są niemożliwe bez udziału USA i UE. Wprost stwierdził, że gdyby spotkanie odbywało się w formacie dwustronnym, Rosja po prostu oszukałaby Ukrainę.

Rozmów z Rosją nie wykluczył prezydent-elekt Petro Poroszenko, ale wczoraj rosyjski minister Siergiej Ławrow oświadczył, że kwestia wizyty nowego ukraińskiego przywódcy w Rosji nie jest w ogóle rozważana. Zaznaczył jednak, że Rosja jest gotowa stać się „poważnym i wiarygodnym partnerem” dla nowego prezydenta Ukrainy, jeśli ten będzie działał „w interesie całego kraju, całego ukraińskiego narodu”.

Ławrow powtórzył apel o „natychmiastowe powstrzymanie rozlewu krwi na wschodzie i południu Ukrainy”, co uznał za „pierwszoplanowe zadanie i test dla władz w Kijowie po wyborze prezydenta”. Podkreślił, że „intensyfikacja specjalnej operacji sił ukraińskich w Doniecku nie stworzy sprzyjających warunków do gościnnego przyjęcia w tym regionie prezydenta elekta”. Szef rosyjskiej dyplomacji odniósł się także do planów nowych sankcji Zachodu wobec Rosji w związku z kryzysem na Ukrainie. Ich motywy uznał za śmieszne i fałszywe, a same restrykcje za nieskuteczne. Jednocześnie główny doradca ekonomiczny prezydenta Rosji Władimira Putina, Andriej Biełousow, powiedział, że Moskwa nie planuje karania zagranicznych firm w odwecie za zachodnie sankcje.

Piotr Fakowski

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply