Po raz kolejny w kilku największych miastach Francji doszło do burzliwych protestów przeciw rządowym protestom zmian w prawie pracy.
Do największych protestów i zamieszek doszło w Paryżu, Nantes, Lyone, Rennes. Demonstranci, głównie ludzie młodzie, wybijali witryny sklepowe, doszło do przypadków podpaleń samochodów i skuterów zaparkowanych na drodze demonstracji. W Nantes gdzie manifestowało około 9 tys. osób spłonęło luksuowe Porsche. W Paryżu grupa zamaskowanych osobników wdarła się do sklepu Chanel gdzie zrabowali towary na łączną sumę 360 tys. euro. W Rennes, gdzie zabrało się około 15 tys. protestujących, policja zatrzymała ich marsz z pomocą specjalnej bariery. Wszędzie doszło to starć z policją. Demontranci obrzucali funkcjonariuszy kamieniami i butelkami, ta odpowiedziała użyciem gazu łzawiącego.
rt.com/twitter.com/kresy.pl
No to widzimy jak lewactwu pracować się nie chce. Dlaczego takich manifestacji nie robią przeciw islamizacji ich własnego kraju a obserwujemy tylko przy jakimś zamachu akcję rysowania kredkami po chodniku.
Pogański kraj, pogańskie obyczaje.
I czego teraz robią zamieszki przecierz ktoś musi pracować na socjal dla muslimów.