Według szefa partii Heinz-Christian Strache, przez nieprawidłowości w liczeniu głosów korespondencyjnych Norbert Hofer ostatecznie przegrał wybory.

Oprócz protestu wyborczego Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) zapowiedzieli, że będą starali się o całkowitą likwidację głosowania korespondencyjnego. Według działaczy partyjnych taka forma głosowania łamie konstytucyjną zasadę tajności wyboru.

Podczas drugiej tury wyborów prezydenckich po zliczeniu głosów z stacjonarnych punktów wyborczych wygrywał kandydat FPÖ Norbert Hofer. Jednak pod dodaniu głosów oddanych korespondencyjnych wybory wygrał lider partii Zielonych – Aleksander van der Bellen.

Przewaga w głosach wyniosła zaledwie 31 tysięcy głosów.

kresy.pl / interia.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rawen
    rawen :

    ZRÓDŁO: http://newsweb.pl/2016/05/25/austria-600-frekwencji-na-wyborach-prezydenckich-na-lewicowca-glosowali-nawet-zza-grobu/
    Odbywające się w ostatnich dniach wybory prezydenckie w Austrii wzbudziły ogromne emocje wśród Austriaków, a także światowych mediów. Niemal do końca liczenia głosów wszyscy byli przekonani, że zwycięzcą będzie kandydat radykalnej prawicy, Norbert Hofer, co mogłoby całkowicie zmienić politykę tego kraju.
    W Austrii mało kto wierzył w wygraną prawicowca, ale sondaże pokazywały, że niemal na pewno pokona Alexandra van der Bellena – kandydata lewicy. Na finiszu nawet największe światowe redakcje podawały nieoficjalną informację, że Hofer jest nową głową państwa, jednak koniec końców wygrał van der Bellen. Coraz częściej pojawiają się głosy, że doszło do oszustwa wyborczego.

    Największego zamieszania narobił komunikat austrackiego MSW, które podało do wiadomości, że po przeliczeniu większości głosów Hofer uzyskał 51,9% głosów a jego przeciwnik 48,1%. Wiele wskazywało na to, że prawica będzie miała swojego prezydenta, ponieważ Hofer wygrał już pierwszą turę wyborów uzyskując ponad 10% przewagę nad swoim konkurentem.

    Jak się jednak nieoczekiwanie okazało, po przeliczeniu niewielkiej reszty głosów (tj. korespondencyjnych), zwycięzcą wyborów został popierany przez lewicę Alexander Van der Bellen, który ostatecznie uzyskał 50.3% (Hofer 49,7%) co daje różnicę między obydwoma kandydatami na poziomie zaledwie 3 tysięcy głosów.

    Po ogłoszeniu oficjalnych wyników w austriackiej sieci zawrzało. Rozgoryczeni prawicowcy razem z popieranymi przez nich politykami zaczęli publikować rzekome dowody na fałszerstwo wyborcze jakie miało się dokonać podczas liczenia głosów.

    Najczęściej pojawiającym się dowodem są wyniki z komisji wyborczych gdzie – według obliczeń – frekwencja wielokrotnie wyniosła ponad 100%. Tylko w jednej z komisji w mieście Waidhofen an der Ybbs 147% (pierwsze zdjęcie poniżej) a w Linz frekwencja wyniosła zawrotne 600%.

  2. jaro7
    jaro7 :

    Lewactwo rządzi według komunistycznej zasady’RAZ ZDOBYTEJ WŁADZY NIE ODDAMY”,bo wiedzą że brednie z multi kulti,inwazja muzulmańska i kilka kolejnych chorych idei miałoby swój koniec.