Sąd pierwszej instancji we włoskiej Bolonii orzekł, że w trzech państwowych szkołach w tym mieście katoliccy księża nie mogą udzielać uczniom błogosławieństwa przy okazji świąt Wielkanocnych.
Bolońscy sędziowie wskazywali, że Kościołowi katolickiemu nie wolno błogosławić uczniów w państwowych szkołach, bo narusza to świeckość państwa. Przeciwko takim błogosławieństwom wystąpiło szereg rodziców, nauczycieli oraz środowiska laicystyczne.
Zakaz błogosławieństw bardzo ostro skrytykował arcybiskup Bolonii, Matteo Zuppi. Wątpliwości miało też włoskie Ministerstwo Edukacji. Doszło ostatecznie do interwencji Rady Stanu, naczelnej instancji sądownictwa administracyjnego. Rada orzekła, że wyrok bolońskiego sądu nie jest zgodny z prawem.
Z tą decyzją nie chcą zgodzić się rodzice i nauczyciele, którzy zaskarżyli błogosławieństwo do sądu. Ich zdaniem błogosławienie dzieci powinno odbywać się poza regularnymi godzinami lekcji.
Główną siłą masonerii jest degradacja intelektualna
człowieka przez nieustanne pranie mózgów i demoralizowanie
społeczeństw, aby z czasem ludzie zatracili zupełnie pierwotną
zdolność odróżniania dobra od zła oraz aby z ich świadomości
wymazać raz na zawsze pojęcie grzechu.
Rozwiązłość umysłów – to określa liberalizm intelektualny, powszechnie
propagowany przez masonerię, tę teorię, wedle której, wobec
nieistnienia jakiejkolwiek prawdy uniwersalnej, każdy ustanawia własną
prawdę. Liberalizm unicestwia samo pojęcie prawdy.
Efekt tego jest nieunikniony – z zepsutego pokolenia z konieczności
rodzi się pokolenie rewolucyjne. Wolne myślenie rodzi wolną moralność
czyli niemoralność. Odrzuca się ograniczenia i puszcza wodze namiętności.
Liberalizm w płaszczyżnie intelektualnej to rozwiązłość w płaszczyżnie
moralnej. Z nieporządku w umyśle rodzi się nieporządek w sercu i
odwrotnie. Tak to liberalizm krzewi niemoralność a niemoralność liberalizm.
Liberalizm stanowi radykalne i uniwersalne odrzucenie wszelkiej
prawdy Bożej i dogmatów katolickich. Tak jak u Lucyfera jego dewizą jest –
”nie będę służyć”. Liberalizm czy to w płaszczyżnie doktrynalnej, czy też
w płaszczyżnie praktycznej jest grzechem. W płaszczyżnie doktrynalnej
jest on herezją i w konsekwencji grzechem śmiertelnym przeciwko wierze.
W płaszczyżnie praktycznej jest grzechem przeciwko przykazaniom Bożym ponieważ
narusza w praktyce wszystkie przykazania.Liberalizm jest radykalnym i uniwersalnym
pogwałceniem prawa Bożego, ponieważ sankcjonuje i dopuszcza wszelkie
pogwałcenie tego prawa.Liberalizm odrzuca wszelkie dogmaty i podstawia
w to miejsce opinię, niezależnie od tego,czy będzie to opinia doktrynalna
czy też negująca doktrynę.
Moralność wymaga normy i wskazówki dla rozumnego działania.Moralność postuluje
hierarchię celów i porządku, w ramach którego podporządkowuje się środki
celowi jaki ma być ostatecznie osiągnięty.Wymaga zatem istnienia zasady
czy podstawowej normy wszelkiego działania, zgodnie z którą podmiot
aktów moralnych,istota rozumna,określa swoje postępowanie i kieruje
sobą dla osiągnięcia swojego celu. W płaszczyżnie moralnej tylko
Rozum Wieczny może być tą zasadą czy podstawową normą działania,
a tym Rozumem Wiecznym jest Bóg. W płaszczyżnie moralnej stworzony
rozum , z jego zdolnością określania swojego postępowania, musi kierować
się światłem Rozumu Nie Stworzonego, będącego początkiem i końcem wszechrzeczy.
Zasadą czy normą moralności musi być przeto prawo nałożone na stworzenie
przez Rozum Wieczny (Boga). Stąd posłuszeństwo i uległość w płaszczyżnie
moralnej jest nieodłącznym warunkiem moralności. Liberalizm proklamował
jednak niedorzeczną zasadę absolutnej suwerenności rozumu ludzkiego,odrzuca
on wszelką rację poza sobą i stwierdza swoją niezależność w płaszczyżnie
wiedzy i stąd w płaszczyżnie działania i moralności. Mamy tu moralność
bez prawa i bez porządku, co na jedno wychodzi, lub moralność, która nie jest moralnością,
ponieważ moralność zakłada nie tylko ideę ukierunkowania, lecz także
wymaga z natury rzeczy idei hamulców i ograniczenia pod kontrolą prawa.
Liberalizm jest rozwiązłością, nie uznającą żadnej zasady czy normy poza sobą.Jest on
absolutnym nieporządkiem,chaosem , grzechem. Grzech to bunt przeciwko
Bogu, w myśli lub czynie, to osadzenie na tronie stworzenia w miejsce Stwórcy.
Słabo widzę dalszą koegzystencję z bezbożnikami, kacerzami, masonami, demokratami i innym badziewiem. Nie widzę powodu na dalsze tolerowanie GÓWNA na własnym talerzu.
Jak do tej pory, jeszcze nikt nie odniosl wyraznych korzysci z negowania praw Boskich. Jednak ludzie nieustannie probuja byc madrzejszymi od Stworcy nie baczac na to, ze taka praktyka obraca sie przeciwko nim. Jest tyle przykladow dookola. Np. nie spotkalem jeszcze szczesliwego klamce. Popatrzcie na Bolka, jakie pieklo klebi sie w jego wnetrzu, jaki ogrom nieszczescia, ktorego nie zaglusza zadne pieniadze i zaszczyty. A z drugiej strony widac ludzi zyjacych zgodnie z prawami ktore podarowal nam Bog – ile spokoju, zrownowazenia i pozytywnej aury plynie z nich. Zdawalo by sie, ze wybor jest prosty. Tylko, ze zlo nie spi i wpycha sie natretnie wszelkimi sposobami w dusze ludzkie.