Przed meczem Szwajcaria-Polska Węgrzy dawali jasno do zrozumienia komu kibicują.
Przyjacielski gest ze strony Węgierskich kibiców.
kresy.pl / youtube.com
Prezydent Andrzej Duda uważa, że rząd Donalda Tuska poprzez likwidację CBA chce „doprowadzić do tego, żeby walce z korupcją w Polsce został przetrącony kark”. Publicysta Łukasz Warzecha zwraca uwagę, że biuro przestanie być instytucją samodzielną, z odrębnie powoływanym szefem, a stanie się „zwykłym wydziałem policji, ściśle zależnym od powoływanego z klucza politycznego komendanta głównego”.
Jak pisaliśmy, pod koniec marca br. minister koordynator służb specjalnych w rządzie Donalda Tuska, Tomasz Siemoniak poinformował, że projekt ustawy o likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego jest gotowy i rozpoczyna się jego procedowanie. Przed wakacjami ustawa ma zostać uchwalona. Dodajmy, że likwidacja CBA została wpisana do umowy koalicyjnej KO-Trzecia Droga-Lewica.
Polska nie wycofa się tak łatwo z podatku dla posiadaczy aut spalinowych, co obiecywał m.in. marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Sprzeciwia się temu Komisja Europejska i danina może zacząć obowiązywać już w 2026 r.
W marcu marszałek Sejmu Szymon Hołownia obiecywał wycofanie z wprowadzenia podatku dla posiadaczy aut spalinowych, co było zobowiązaniem zaciągniętym przez rząd Mateusz Morawieckiego. Wcześniej minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz deklarowała powrót do negocjacji w tej sprawie z Komisją Europejską.
"Bardzo asertywnie będziemy rozmawiać z Komisją Europejską, aby usunąć podatek od samochodów spalinowych. Trzeba wprowadzać Zielony Ład, chcemy mieć czyste powietrze, ale do tego trzeba dochodzić zachętami - te zachęty są w Krajowym Planie Odbudowy, my je zwiększamy – a nie zakazami, które obrócą społeczeństwo przeciwko Zielonemu Ładowi" - deklarowała Pełczyńska-Nałęcz.
Grecja może przekazać Ukrainie system obrony powietrznej Patriot w zamian za „gwarancje” bezpieczeństwa i rekompensatę finansową od USA – podają media.
Jak podała ukraińska agencja Unian, powołując się na grecki serwis Pronews, Grecja może przekazać Ukrainie systemy obrony powietrznej Patriot, jeśli otrzyma w zamian „gwarancje” bezpieczeństwa i rekompensatę finansową od USA. Pronews powołuje się na swoje źródła w grecki rządzie.
Rosjanie rozmieścili w Karelii, niedaleko od granic Finlandii, nową brygadę rakietową, wyposażoną w systemy rakietowe Iskander-M. Ma to być odpowiedź na wstąpienie Finów do NATO.
O sprawie kilka dni temu poinformowała rosyjska „Izwiestija”, powołując się na informacje z Ministerstwa Obrony Rosji. Według tego serwisu, w ramach formowania nowo utworzonego Leningradzkiego Okręgu Wojskowego, w Karelii utworzono samodzielną brygadę rakietową. Według informacji strony rosyjskiej, jest wyposażona w taktyczne systemy rakiet balistycznych Iskander-M. Ponadto, w skład Okręgu weszły też m.in. 11 korpus armijny w obwodzie kaliningradzkim (królewieckim) oraz 14. korpus armijny z obwodu murmańskiego.
Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa oświadczył we wtorek, że jego kraj jest odpowiedzialny za zbrodnie popełnione podczas transatlantyckiego handlu niewolnikami oraz w epoce kolonialnej i zasugerował potrzebę zadośćuczynienia.
„Musimy ponieść koszty” – powiedział Marcelo Rebelo de Sousa, dodając, że Portugalia powinna szukać sposobów naprawienia popełnionych zbrodni, jak podał portal Africa News. Przeypomniał on, że jeszcze w zeszłym roku prezydent Portugalii powiedział, że jego kraj powinien wyjść poza zwykłe przeprosiny.
Rebelo de Sousa przemawiał z okazji rozpoczęcia corocznych obchodów "rewolucji goździków” z 1974 r., która obaliła w Portugalii system katolickiego autorytaryzmu - Estado Novo, tworzony od lat 20 XX wieku przez Antonio de Oliveirę Salazara. Następca Salazara, Marcelo Caetano do samego przewrotu usiłował utrzymać imperium kolonialne Portugalii, które obejmowało obszary współczesnego Mozambiku, Angoli, Gwinei Bissau oraz Timoru Wschodniego. "Rewolucja goździków", po której do władzy doszła lewica, oznaczała bardzo szybkie wycofanie się Portgulczyków z kolonii.
Porównanie schyłku 2023 i 2022 roku wskazuje, że na Węgrzech doszło do znaczącego wzrost płac robotników fizycznych, podaje Daily News Hungary.
Portal podsumowuje analizę przeprowadzoną przez agencję zatrudnienia Trenkwalder dotyczącą stawek godzinowych brutto pracowników niewykwalifikowanych i wykwalifikowanych pracowników fizycznych w latach 2022-2023. Agencja ustaliła, że stawka godzinowa brutto wyniosła jeszcze 1630 forintów, czyli równowartość 4,1 euro w ostatnim kwartale 2022 r. Rok później średnia płaca pracownika fizycznego wzrosła w do 1952 forintów (4,9 euro).
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika również, że w latach 2022–2023 wzrosło średnie wynagrodzenie brutto pracowników niewykwalifikowanych: okazało się, że płace jednej piątej społeczeństwa o najniższych dochodach wzrosły o 17,5 proc.
Nasi kibice we Francji powinni odpowiedziec tym samym.
wspaniale!!!
Węgrów nie da się nie kochać i nie szanować.