Pociąg, który ruszył z Belgradu do Kosowskiej Mitrowicy był pomalowany w barwy serbskiej flagi. Znalazło się na nim również hasło “Kosowo jest serbskiej” wyrażone w 21 języka, w tym po albańsku.

Nowy pociąg miał być pierwszym pociągiem wjeżdżającym z Belgadu do Kosowa od 18 lat, to znaczy od czasu gdy NATO zbrojnie zaatakowało Serbów, popierając rebelię kosowskich Albańczyków, a następnie rozciągając parasol ochronny i polityczny nad częściowo uznawaną Republiką Kosowa, jaką proklamowali oni jednostronnie w 2008 roku. Serbskie koleje ogłosiły uruchomienie przejazdów na tej trasie do 26 lutego, po którym to terminie miała zostać oceniona rentowność nowego połączenia.

Pociąg wyruszył w sobotę rano. Jego celem była Kosowska Mitrovica. Północna część tego miasta kontrolowana jest przez samorząd miejscowych Serbów. W latach 1999-2013, podobnie jak trzy inne gminy z sebską większością mieszkańców na Północy Kosowa, Kosowska Mitrowica pozostawała de facto w ramach części struktur administracyjnych Serbii, poza efektywną kontrolą albańskich władz w Prisztinie. Po ugodzie między Belgradem a Prisztiną wymuszonej przez Unię Europejską w 2013 r., miejscowi Serbowie uznali administrację tej ostatniej, ale ostatnio, znów wycofali się z partycypacji w strukturachrak zwanej Republiki Kosowa.

Uruchomienie pociągu do Kosowskiej Mitrowicy miało być kolejnym krokiem odzwierciedląjącym bardziej asertywną politykę serbskiego rządu Aleksandra Vucicia, tak wobec albańskich separatystów, jak i Unii Europejskiej. Sam pociąg, który wyruszył w sobotę to nowoczesny skład wyprodukowany w Rosji. Z zewnatrz opatrzony barwami narodowymi i hasłem “Kosowo jest serbskie”, wewnątrz wagonów ozdobiony został grafikami ilustrującymi zabytki serbskiej sztuki prawosławnej w Kosowie, które to dziedzictwo jest zresztą od lat celem wandalizmu miejscowych Albańczyków.

Demonstracja Vucicia okazała się jednak nieudana. Prezydent częściowo uznawanej Republiki Kosowa Hasim Thaci oraz jej premier Isa Mustafa określili pociąg jako oznaczony “nacjonalistyczną” symboliką i zagrozili “kosowskim prawem”, sugerując użycie represji wobec obłsugi pociągu, inicjatywę jego wysłania opisując jako “prowokację”. Ostatecznie więc skład z Belgradu nie wjechał do Kosowa, kończąc swój przejazd w Raszce przy granicy Kosowa i reszty terytorium Serbii. Tłumacząc tę decyzje premier Vucić twierdził, na zwołanej w trybie nadzwyczajnym naradzie sebrskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, że kosowscy Albańczycy wysłali na spotkanie pociągu oddział komandosów. Miał on aresztować wszystkich pracowników i pasażerów pociągu.

tanjug.rs/b29.net/balkaninsight.com/kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply