Trener piłkarskiej reprezentacji Szwecji chciałby, żeby wszyscy kadrowicze przed meczem śpiewali hymn narodowy. Jeden z działaczy skrytykował ten pomysł, twierdząc, że jest to „krok w stronę faszyzmu”, nawiązujący do totalitaryzmu.

Nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Szwecji Janne Andersson, przyznał w jednym z wywiadów, iż chciałby, by wszyscy kadrowicze śpiewali przed meczami hymn narodowy. Według niego, wspólne śpiewanie hymnu wraz z kibicami podkreślałoby patriotyzm i byłoby wyrazem szacunku dla fanów, jeżdżących na zagraniczne mecze reprezentacji Szwecji.

Jego pomysł nie spodobał się sekretarzowi generalnemu Szwedzkiego Związku Hokeja na Lodzie – Tommy’emu Boustedtowi. Jego zdaniem, nie można niczego takiego wymagać od sportowców, a pomysł Anderssona jest „krokiem w stronę faszyzmu”.

– Niektórzy wolą wysłuchać hymnu w ciszy i skupieniu, inni nucą go niemal bezgłośnie. Śpiewanie wymaga odrobiny talentu, więc zmuszanie graczy, by to robili, jest już krokiem w kierunku faszyzmu– stwierdził działacz.

– To, co czuje się do kraju i w jaki sposób się to manifestuje, musi wypływać z głębi duszy. Tylko totalitaryzmy uważały, że wszyscy powinni robić to samo w tym samym stylu– cytuje Boustedt szwedzki “Aftonbladet”.

Sport.interia.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Jak już jesteśmy tacy skrupulatni, to zlikwidujmy igrzyska, mistrzostwa piłki, bo to jest właśnie istota faszyzmu: zajęcie plebsu oglądaniem zawodów. Odkryli to już pierwsi faszystowscy dyktatorzy ze starożytnego Rzymu he he