Małoazjatyccy pogranicznicy w akcji
Do sieci trafił film, na którym widać jak turecka straż przybżeżna traktuje łódź wypełnioną nielegalnymi imigrantami.
kresy.pl / youtube.com
Ukraińska firma Etnodim przeprosiła za wypuszczenie koszuli ze znakiem Polski Walczącej i wycofała ją z kolekcji. Powodem było oburzenie Ukraińców, którzy twierdzą, że AK dopuszczała się "zbrodni na ludności cywilnej na Wołyniu". Oburzył ich też fakt, że AK walczyła z UPA.
Ukraińska firma Etnodim wypuściła międzynarodową kolekcję (dziś już bez polskiej koszuli). Znalazły się tam hafty charakterystyczne dla symboliki i kultury USA, Wielkiej Brytanii, Litwy czy Estonii. "Pragniemy oddać hołd i wyrazić szacunek wszystkim, którzy stanęli w obronie wolności, niezależnie od momentu w historii i kraju zamieszkania. Ci bohaterowie oddali swoje życie, aby zbudować wolny i sprawiedliwy świat. Dedykowany odważnym tego świata..." - w ten sposób firma reklamuje kolekcję poświęconą ochotnikom z walczącego na Ukrainie Legionu Międzynarodowego. Dochód ze sprzedaży koszul ma zostać przeznaczony na zakup sprzętu łączności dla sił ukraińskich.
Z kolekcji zniknęła jednak koszulka ze znakiem Polski Walczącej. Jej prezentacja wywołała bowiem oburzenie w ukraińskich mediach społecznościowych.
Prezydent Andrzej Duda, przebywający obecnie z wizytą w Kanadzie, zadeklarował, że po powrocie będzie kontynuował rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem o ulokowaniu w Polsce amerykańskiej broni atomowej.
Pytany przez dziennikarzy o swoje napomknienia o dotychczasowych rozmowach w sprawie programu Nuclear Sharing prezydent Duda stwierdził w poniedziałek - "oczywiście, spotkam się z panem premierem". Podkreślił przy tym, że dla niego współpraca z szefem rządu wywodzącym się z przeciwstawnego obozu politycznego jest "jasną i oczywistą sprawą".
"Nuclear Sharing jako pewna idea i pewien sposób budowania sfery bezpieczeństwa jest realizowany przede wszystkim przez Stany Zjednoczone w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego - mówił Duda - w ramach Nuclear Sharing była rozlokowywana i jest rozlokowana broń nuklearna, chociażby w krajach europejskich należących do NATO, przynajmniej niektórych".
Od dekady liderzy Hamasu przebywają w Katarze. Także szef Biura Politycznego organizacji Ismail Hanija. Zachodni i niektórzy arabscy politycy naciskają na emirat by pozbył się palestyńskiej organizacji.
Źródło palestyńskie bliskie Hamasowi zdementowało wobec dziennikarza Al Mayadeen, medialne podłoski o
naciskach władz w Dosze na przywódców Hamasu, aby opuścili Katar. Anonimowe źródło podkreśliło, że przywódcy polityczni Hamasu nie szukają alternatywnego miejsca zamieszkania. Według niego,
pogłoski stanowią część kampanii medialnej mającej na celu wywarcie nacisku zarówno na Katar jak i palestyńską organizację.
W niedzielę rano anonimowe źródło w kierownictwie palestyńskiego ruchu oporu przekazało Al Mayadeen,
że Hamas potwierdził brak jakichkolwiek podstaw do negocjacji z Izraelem, mówiąc też o poszukiwaniu "alternatywnego kursu" wobec "ślepego zaułka" w jakim się obecnie
znalazł.
Pod Wrocławiem zatrzymano 22-letniego Ukraińca, który kierował skradzionym w Berlinie jeepem o wartości około 250 tys. zł. "Nie był nowicjuszem i dobrze wiedział, jak uniknąć namierzenia pojazdu" - podkreśla policja. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Policja poinformowała o sprawie w piątek. Policjanci z wrocławskiej drogówki oraz wydziału ds. walki z przestępczością samochodową zatrzymali 22-latka na autostradzie A4 pod Wrocławiem. Ukrainiec jechał autem marki Jeep Wrangler, wartym ok. 250 tys. zł. Pojazd został skradziony tego samego dnia w Berlinie.
"W wyniku przeszukania funkcjonariusze ujawnili we wnętrzu auta wymontowany z niego moduł GPS, który fabrycznie służy, w przypadkach takich jak opisany, do jego zlokalizowania. Zatrzymany 22-latek nie był nowicjuszem i dobrze wiedział jak uniknąć namierzenia pojazdu. Na aucie zamontowane były również tablice rejestracyjne pochodzące z innego jeepa, które także miały zmylić służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo" - informuje policja.
Parlament Europejski poparł we wtorek przedłużenie o rok (do 5 czerwca 2025 r.) zawieszenia ceł na ukraińskie produkty rolne. Przewidziano pewne ograniczenia w imporcie, lecz nie dotkną one np. pszenicy, o co zabiegała Polska.
Decyzja europosłów zapadła we wtorek. "Przy 428 głosach za, 131 przeciw i 44 wstrzymujących się, posłowie poparli przedłużenie zawieszenia ceł importowych i kontyngentów na ukraińskie produkty rolne o kolejny rok, do 5 czerwca 2025 r., aby wesprzeć kraj w obliczu trwającej brutalnej wojny z Rosją" - napisano w komunikacie Parlamentu Europejskiego.
Nowe rozporządzenie przewiduje, że KE będzie mogła podjąć szybkie działania i nałożyć wszelkie środki, jakie uzna za konieczne, w przypadku znaczących zakłóceń na rynku unijnym lub na rynkach jednego lub większej liczby państw członkowskich w związku z importem z Ukrainy.
Premier Węgier Viktor Orbán uważa, że jeśli w wyborach do Parlamentu Europejskiego zwyciężą „partie pro-pokojowe”, a prezydentem USA zostanie Donald Trump, to będzie realna szansa na zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej do końca 2025 roku.
W poniedziałek wieczorem premier Węgier Viktor Orbán zamieści wpis na swoim profilu facebookowym, odniósł się m.in. do przyjęcia przez Izbę Reprezentantów Kongresu USA pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy, wartego ponad 60 mld dolarów. Przypomniał też, że kraje europejskie do tej pory wysłały Ukrainie około 100 mld euro.
Pewnie chcieli zawrócić do turcji.