Tayyip Erdogan wygłosił ultymatywne oświadczenie

Prezydent Erdogan nawiązał w ten sposób do styczniowych przedstawiciela amerykańskich władz Bretta McGurka z kurdyjską Partią Unii Demokratycznej w Kobane, w północnej Syrii.

Głowa państwa tureckiego pytała: “Jak możemy wam ufać? To ja jestem waszym partnerem czy terroryści w Kobane?”

Amerykanie od roku współpracują z Kurdami w walkach z ISIS. Partia Unii Demokratycznej jest uwazana przez Turcję za organizację terrorystyczną, z powodu związków z Partią Pracujących Kurdystanu. Ta ostatnia jest uważana za terrorystów rownież przez USA.

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. hezbollah_krieg
    hezbollah_krieg :

    Czy zauważyliście , że ostatnio Szatany Zjednoczone jakoś mniej wtykają swój parchaty nos do syryjskiej wojny? Może to złudzenie, może…….ale faktem jest że od momentu wjazdu tam Rosyjskich SU i S-400 jakoś tak mało chętnie USSmańcem wspomagają tych swoich rebeliantów. Jedynie turasy i arabusy w szale swego bezmózgowia gotowe są wysłać tam wojska lądowe na pomoc ISIS. Ciekawy artykuł ukazał się na stronce SPUTNIK NEWS. Amerykańce chyba na szczęście Syrii, odpuścili sobie demokratyzację tego kraju. http://pl.sputniknews.com/opinie/20160208/2018265/syria-usa-wojna-domowa.html

  2. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    Turcja ma tylko dwa wyjścia. Jedno to „siedzieć cicho” i obserwować rozwój sytuacji. A ten rozwój sytuacji to możliwe pojawienie się wrogiej, wyzwolonej Syrii z kurdyjską autonomią. Ta nowa, wroga Syria zażąda od Turcji rekompensat za całe „dobro” jakie Turcja uczyniła dla Syrii, jej obywateli i gospodarki.
    Druga ścieżka to uczynić wszystko co możliwe, by nie dopuścić do realizacji powyższego scenariusza. Czyli podjęcie aktywnych działań, takich jak atak na północną część Syrii, likwidacja oddziałów kurdyjskich i rozmieszczenie tam swoich garnizonów „dla obrony cywilów od rosyjsko-syryjskiej machiny wojennej”. Takie działania dały by Turcji możliwość rozwiązania „problemu kurdyjskiego” przy jednoczesnym stworzeniu „strefy buforowej” – o czym władze tureckie mówią od połowy listopada. Z tym, że do realizacji takiego planu droga daleka, a główną przeszkodą jest obawa przed reakcją Rosji. Jedyną szansą Turcji na pomyślność realizacji takiego planu jest gwarancja braku reakcji i neutralności Rosji.
    I tutaj jest ten przysłowiowy, pogrzebany pies. Bo każdy samolot turecki na terenie Syrii zostanie zestrzelony a każdy czołg stanie się natychmiast kupką złomu. I nie będzie nadziei na ochronę NATO. Bo „Umowa Waszyngtońska” mówi wyraźnie o nieprzekraczaniu przez „sojusz prosyryjski” granicy tureckiej – bo tylko to mogłoby spowodować reakcję NATO („sojuszu amerykańskiego”).
    ZRÓDŁO:adnovumteam.wordpress.com

  3. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    USA wybiorą trzecią „drogę”. Wariant „prewencji”, czyli niedopuszczenia by Turcja zaatakowała Syrię.
    Oczywiście, trudno się od Erdogana spodziewać logiki. Może się i tak zdarzyć, że Turcja zaatakuje Syrię bo „Erdogan tak chce”. Ale wtedy, jeżeli wojskowi tureccy nie poskromią Erdogana, to uczyni to USA i sojusznicy, co może się skończyć dla Erdogana koniecznością ucieczki z Ankary…