Celem uderzeń w Syrii jest ograniczanie zagrożenia dla Izraela, poinformował premier Binjanim Netanjahu.
We wtorek podczas rozmowy z dziennikarzami w Chinach, Netanjahu odrzucił doniesienia, że Rosja prosiła o zakończenie izraelskich nalotów na cele w Syrii.
– Porozumienie między Rosją a Izraelem, które pozwala siłom powietrznym na realizację misji obronnych przeciwko celom w Syrii, nie zmieniło się. Atakujemy, gdy mamy informacje i wykonalność operacyjną. To będzie kontynuowane –powiedział Netanjahu.
Izraelski premier stwierdził, że poinformował prezydenta Rosji Władimira Putina o tym, gdy obaj przywódcy spotkali się niedawno w Moskwie. Wyjaśnił, że Izrael nadal będzie atakował dostawy broni dla Hezbollahu.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Izrael atakuje cele w Syrii i grozi
Z kolei izraelski minister obrony Awigdow Lieberman powiedział – Nie chcemy interweniować w Syrii, ani za, ani przeciwko Asadowi. Państwo Izrael działa w trzech przypadkach: gdy do nas się strzela, gdy musimy powstrzymać znaczący przepływ broni do organizacji terrorystycznych i gdy istnieje tykająca bomba zegarowa, czyli gdy planowany jest atak terrorystyczny.
W poniedziałek syryjski prezydent Baszszar al-Asad oświadczył, że jego kraj będzie bronił swoich granic przed takimi nalotami.
Kresy.pl / Jpost.com
Choć nie znosze tego narodu morderców i ogłupieńców religijnych to rozumiem ich działania i życzę żeby się tam utrzymali bo inaczej będa naszymi wschodnimi sasiadami lub współobywatelami a to byłby najgorszy scenariusz z możliwych.
Ciekawe, czy Rosjanie zaczną wreszcie zestrzeliwać izraelskie samoloty i rakiety. Ja myślę, że jak Izrael dostanie po łapach, to mu nie zaszkodzi.
Izraelowi, tak jak kózce kiedyś złamie się nóżka