Do redakcji “Rzeczpospolitej” docierają listy i e-maile od Polaków zza wschodniej granicy, którzy narzekają na kłopoty z uzyskaniem polskich wiz. Okazuje się, że szwankuje system elektroniczny, który miał wszystko ułatwić. Ale nie tylko.

„Jest dużo narzekań na system zdalnej rejestracji e-konsulat, który stale jest niesprawny i w związku z tym wyrobienie wiz stało się niemożliwe dla wielu osób. To bardzo utrudnia i tak niełatwe życie przeciętnych ludzi” – napisał do nas działacz polskiej organizacji z Ukrainy.

Z Białorusi docierają podobne informacje. „Żeby otrzymać wizę, trzeba wypełnić wniosek na stronie internetowej e-konsulat.gov.pl. Proszę spróbować to zrobić. Odpowiedź zawsze jest jedna – brak wolnych terminów”. I kolejny list: „Mam koleżankę (przez wiele lat pracowała w Związku Polaków na Białorusi), która żeby »dostać termin« w konsulacie, musiała zapłacić komputerowcom $200 za zarezerwowanie wizyty. Mając Kartę Polaka!!!”.

Poproszone przez nas o komentarz Ministerstwo Spraw Zagranicznych twierdzi, że to przesada. – Zdarzają się problemy techniczne z funkcjonowaniem e-konsulatu wynikające głównie z ograniczeń systemu i są przede wszystkim niedogodnością dla prowadzących prace konsulów. Nie mają one natomiast związku z kwestią rejestracji przez klientów złożenia wniosków wizowych w konsulatach – usłyszeliśmy.

W Grodnie wprowadzono udogodnienie – posiadacze Kart Polaka nie muszą korzystać z e-konsulatu, ale tylko ci w wieku ponad 40 lat.

Ułatwieniem dla naszych rodaków i innych zainteresowanych polskimi wizami mają być lokalni pośrednicy. – Podmioty takie wyłonione w drodze otwartego przetargu (co nastąpiło już na Ukrainie i w Rosji) będą przyjmowały i wstępnie przetwarzały wnioski wizowe, a następnie doręczały (odbierały) je do konsulatów. Taka praktyka znacznie skróci okres przygotowania pojedynczego wniosku wizowego w konsulatach – przekonuje nas MSZ.

Ale Polacy zza wschodniej granicy widzą to inaczej. „Konsulowie kierują chętnych do wyrobienia wizy do firm, tzw. punktów wizowych, które pobierają za załatwienie wiz 19,5 euro pomimo opłaty konsularnej. Nawet za bezpłatną wizę dla posiadaczy Karty Polaka trzeba teraz zapłacić 19,5 euro. (…) Kto za tym stoi, nie wiadomo. Chodzą pogłoski, że ta sytuacja wytworzona sztucznie przez UE, żeby nie dać możliwości obywatelom Ukrainy jechać do Europy” – napisał do nas jeden z polskich działaczy.

Ministerstwo jednak widzi pozytywy. – Outsourcing wizowy nie jest bezpłatny. Z drugiej jednak strony gęsta sieć punktów przyjęć wniosków wizowych zapewni części klientów oszczędność czasu i pieniędzy, bowiem nie będą oni musieli udawać się dwukrotnie (złożenie i odbiór paszportu) do często oddalonego konsulatu – usłyszeliśmy.

Tyle że na stronie internetowej MSZ możemy przeczytać: „Osoba, która ma Kartę Polaka, może bez opłat otrzymać wizę pobytową długoterminową uprawniającą do wielokrotnego przekraczania granicy Rzeczypospolitej Polskiej”. Z punktu widzenia Polaka na Ukrainie nie jest istotne, czy płaci się w konsulacie, czy u pośrednika. W MSZ zapewniono nas, że „posiadacze Karty Polaka mają być jedną z tych kategorii osób”, które mają mieć dostęp do konsulatów. Ale kiedy?

– Wiem, ile krwi psuje Polakom fakt, że muszą płacić około 50 złotych za połączenie telefoniczne z ambasadą USA w sprawie procedury wizowej. Pisałem w tej sprawie do ambasadora USA, bez rezultatu – powiedział „Rz” eurodeputowany Paweł Zalewski (PO). – Jeśli wiemy, jak psuje to obraz Amerykanów w naszych oczach, jak czujemy się nabijani w butelkę, powinniśmy unikać podobnych sytuacji za granicą, a tym bardziej na Wschodzie – dodał.

Podobnie sądzi eurodeputowany Paweł Kowal (PJN). – Nasze konsulaty na Wschodzie powinny tak działać, by Polacy czuli się dobrze, by było to funkcjonowanie przyjazne dla ludzi – podkreśla.

Rzeczpospolita/ Piotr Kościński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply