Według znanego dziennikarza śledczego, po publikacji przez tygodnik “Wprost” tzw. afery taśmowej cztery służby były zaangażowane w inwigilację dziennikarzy. Miały one m.in. wykorzystywać „tajnych współpracowników” posiadających kontakty w redakcjach.

Na antenie jednej ze stacji telewizyjnych Cezary Gmyz stwierdził, że po publikacji przez tygodnik “Wprost” tzw. afery taśmowej cztery instytucje były zaangażowane w sprawę inwigilacji dziennikarzy. Miało się to odbywać przy pełnym zastosowaniu środków operacyjnych, w tym m.in. pobierania bilingów, podsłuchiwanie i obserwację. Służby miały również wykorzystywać „tajnych współpracowników”, którzy mieli kontakty w redakcjach. Dzięki temu miały one mieć możliwość uzyskiwania tzw. informacji wyprzedzających.

Inwigilacja miała dotyczyć redakcji tygodników „Wprost”, „Do Rzeczy” i „W Sieci”. Zdaniem dziennikarza, źródłem wiedzy służb były osoby, które uzyskiwały informacje poprzez kontakty osobiste w środowisku. Z kolei inni dziennikarze mieli funkcjonować „jako nieoficjalni współpracownicy tajnych służb”. Przekazywane przez nich tzw. informacje wyprzedzające miały dotyczyć m.in. afery taśmowej i sprawy prywatyzacji Ciechu. „Służby miały odsłuch na temat tego, co się działo w poszczególnych redakcjach”– powiedział Gmyz.

Wprost.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply