Szef resortu obrony Wielkiej Brytanii zapowiedział dziś, że Londyn wyśle swoich żołnierzy do państw bałtyckich, a także do Polski. Minister obrony Tomasz Siemoniak przyjął to z satysfakcją, a Rosja zagroziła „kontrposunięciami”.

Przed rozpoczęciem spotkania szefów resortów obrony państw NATO w Brukseli Michael Fallon zapowiedział wysłanie na Litwę, Łotwę i do Estonii około 100 żołnierzy.

„Jest to część naszej polityki bardziej trwałej obecności po wschodniej stronie NATO, aby odpowiedzieć na jakąś dalszą rosyjską prowokację i agresję” – tłumaczył Fallon. Brytyjscy żołnierze mają pojawić się również w Polsce. Chodzi o tzw. trwały pobyt, w ramach którego Brytyjczycy będą stacjonować nad Bałtykiem przez „90 proc. czasu”.

Wicepremier i minister obrony Tomasz Siemoniak wyraził zadowolenie z tej deklaracji, nazywając ją „nową jakością”.Jak powiedział, Polska przyjmuje ją „z satysfakcją”i przyznał, że rozmowy na ten temat trwały już od jakiegoś czasu.

Siemoniak stwierdził również, że państwa NATO chcą bardziej zaangażować się w tworzenie wspólnych struktur pod wpływem działań Moskwy. Zdaniem ministra, Rosja „w ciągu kilku lat z partnera stała się rywalem”.

Słowa Brytyjczyka spotkały się z szybką reakcją Rosji.

„Wszelkie plany zmierzające do przybliżenia infrastruktury NATO do rosyjskich granic doprowadzą do kontrposunięć, które będą mieć na celu przywrócenie niezbędnego parytetu”– oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Dodał, że jego zdaniem mówienie o rosyjskim zagrożeniu jest pretekstem dla dalszej ekspansji NATO „w stronę rosyjskich granic”.

tvp.info / Kresy.pl

19 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. rudy
    rudy :

    Takie “gesty” też są prowokujące, ale jakoś ani mi, ani reszcie pokojowo nastawionych obywateli nie chce się wojny z RF, czy w ogóle jakiej wojny. Ale widocznie, naszą elitę to nie obchodzi. Uciekną, skurwysyni, jak 1939 roku…

    • kojoto
      kojoto :

      Nie popieram ślepego zaufania rządu II rp do aliantów, ale pominąłeś fakt, że rząd wyjechał po otrzymaniu informacji, że ze wschodu zaatakował drugi agresor (którym jesteś chyba zafascynowany) – łamiąc oficjalne porozumienia.

      • rudy
        rudy :

        Jaki fakt? Prezydent z Warszawy zwiał już w pierwszy dzień wojny, 5-ego Września rząd, za nim 7-ego Rydz i oficerowie. Zostawiając chłopców (prawdziwych bohaterów, którym się należy cześć i chwała) walczyć na śmierć. Rydz już 3 września podpisał nakaz kursować (odstąpienia) w stronę Rumunii. I jaki to Naczelny Dowódca, który niby na następny dzień po interwencji ze wschodu już był za granicą? Ja nie jestem nikim zafascynowany, ja jako zwyczajny człowiek jestem wściekły za tchórzostwo i zdradę, którą (jestem tego pewien) obecny rząd powtórzy z bez wahania się. I porażka na początku wojny leży właśnie na tchórzostwie tej elity.

        • kojoto
          kojoto :

          Obecny “rząd” nie powtórzy zdrady. To już są zdrajcy i zadeklarowani wrogowie Polski. Co do II RP, to uparcie przypominam, że głupota sanacyjnych fircyków nie zdejmuje nawet odrobiny winy z sowietów i nazistów.

          • rudy
            rudy :

            Ach to wina sowietów, że połowa państwa jak II RP, z mobilizowanym wojskiem ok 3.5 miliona padła za 17 dni jakiejś armii z 1.5mln? Ich wina, że w stronę ich granic szła nowa “europejska” cywilizacja uzbrojona po zęby? Gdyby chcieli zagarnąć, to by uderzyli jednocześnie, a Rydz nawet nie mógł poradzić z jednym frontem, dla wzmocnienia którego sowieci odprowadzili swe wojska od granic z RP, by nasze wojska nie bały się zachodniej części i mogły się skupić na powstrzymaniu Niemców, nie mówiąc o tym, że do tego jeszcze były propozycje o współdziałaniu obronnym (które owszem rząd odrzucił, bo byli pewni, że i Hitler nie zaatakuje i Anglicy obronią). A jak byś ty postąpił, gdyby płonął dom twego sąsiada, który uciekł i zostawił go razem z rodziną płonąć? Próbował byś uratować tych zostawionych, czy czekał aż pożar dojdzie do twego domu i tylko wtedy zaczniesz się przejmować płomieniem?

          • kojoto
            kojoto :

            Czy ty biedaku coś ćpasz? Czy edukację skończyłeś na propagandzie ZSRR? O układzie Ribbentrop- Mołotow nie słayszałeś? “sowieci odprowadzili swe wojska od granic z RP, by nasze wojska nie bały się zachodniej części i mogły się skupić na powstrzymaniu Niemców” takich bredni to nawet moi nauczyciele za komuny wstydzili się powtarzać, ty widzę zahamowań nie masz żadnych. Skąd ty się biedaczyno urwałeś. Debile z sanacyjnego rządu odciągali wojsko ze wschodu II RP mimo doniesień wywiadu, że Rosjanie koncentrują siły w pobliżu granicy z Polską. I jeszcze jedno – Niemcy rzucili prawie 2 miliony żołnierzy przeciwko niewiele ponad milionowi Polskich. Niemcy dysponowali równierz 3- 4 – i więcej krotną przewagę w każym rodzaju uzbrojenia ciężkiego, lotnictwie i marynarce. Więc odstaw już to co ćpasz i zejdź na ziemię – ZSRR już nie ma.

          • rudy
            rudy :

            Tak, słyszałem i umowie Miunchinskiej też słyszałem. Nie wiem, jakich miałeś tam historyków. PRL to nie Związek Radziecki – inne narody i swoje elity. Tak czytam i widzę, jak cały czas starasz się znaleźć wymówkę, dlaczego w ciągu 17 dni otrzymaliśmy wpierdol. Znajdujesz przyczynę we wszystkim, prócz głównej części – dowództwa, tchórzów oficerów i elity z ich nierozsądną politykę. Każdy żołnierz, który ginął w Westerplate i innych miejscach, bez dowództwa i wsparcia oficerskiego takiej gnidzie jak ty napluł by w twarz, bo postąpiłbyś także. A ja mówię, że mogliśmy odbić, trzeba było nie uciekać a stać w obronie ojczyzny. Ale nie było na takich takich pięści Piłsudzkiego.

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            @ rudy – a masz jakieś dowody na te liczne dowody dezercji w ’39? 17 dni …? Przy ataku z każdej strony [Południe, Zachód, Północ i na koniec Wchód] – to jest aż 17 dni [choć wg mnie było tych dni więcej]. Można porównać to do potencjału Aliantów na Zachodzie – i tam wg ciebie ile dni było… 20 [użyjmy podobnej do twojej rachuby czasowej]? A mieli czas na przygotowania. Taktyka niemiecka pozwalała jeszcze przez prawie 3 lata na wygrywanie bitew mimo zbliżonego poziomu technologicznego i częstej przewagi liczebnej drugiej strony…. Czy My mamy się czegoś wstydzić w 39? Wg mnie nie. I na koniec – dobry dowódca to nie ten, którego najwięcej żołnierzy poległo.

  2. andrz
    andrz :

    Serfując w necie natknąłem się na nieznaną mi dotąd książkę amerykańskich autorów Lynne Olson i Stanley’a Clouda p.t. “Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski”. Polecam ją szczególnie p. Rudemu, który ma bardzo krytyczny stosunek do naszych przedwojennych władz a autorytetem jest dla niego Churchill. Książka ta jest o tyle cenna, że historia Polski napisana jest przez ludzi którzy nie mieli żadnego związku z naszym krajem i początkowo chcieli tylko napisać powieść przygodową o Dywizjonie 303. Poznając szczegóły naszej historii, tak bardzo ich to zafascynowało i wciągnęło, że wyszła 500 stronicowa książka. W kolejnych postach będę cytował najlepsze jej fragmenty znalezione przez Maćka na stronie http://recenzje.blogspot.com/2007/02/sprawa-honoru-dywizjon-303.html

  3. andrz
    andrz :

    Przedmowa do wydania polskiego książki “Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski”___
    (Fragmenty)___

    Przystępując do zbierania materiałów do tej książki, nie mieliśmy pojęcia, dokąd nas to zaprowadzi. Nie mamy polskich przodków, tak więc w punkcie wyjścia wiedzieliśmy o Polsce bardzo mało. Zamierzaliśmy napisać opowieść przygodową o kilku polskich pilotach myśliwskich, którzy na początku drugiej wojny światowej dotarli do Wielkiej Brytanii i pomogli Brytyjczykom zwyciężyć w bitwie o Anglię. Ale w miarę zagłębiania się w labirynt polskiej historii i odkrywania, jak ogromny wkład wniosła Polska do wojennego wysiłku aliantów – a tym samym historii Europy – zrozumieliśmy, że mamy do napisania znacznie szerzej zakrojoną, wspanialszą opowieść.___

    … Regułą w nieustraszonej POLSCE – jedynym napadniętym i pokonanym przez hitlerowskie Niemcy kraju, KTÓRY NIGDY IM SIĘ OFICJALNIE NIE PODDAŁ I Z NIMI NIE KOLABOROWAŁ – było walczyć, walczyć aż do zwycięstwa. Lecz zanim walka dobiegła końca, Polskę zdradzili wschodni i zachodni towarzysze broni. W rezultacie poddani sowieckiej dominacji Polacy mogli tylko patrzeć, jak Europa Zachodnia odbudowuje się w warunkach pokoju i swobód. Ale pochodnia wolności w Polsce nigdy nie zgasła i po latach buchnęła płomieniem w Stoczni Gdańskiej.____

    Książkę tę zadedykowaliśmy „Narodowi polskiemu” …____

    Jej publikacja wydaje się nam właściwym zakończeniem podróży, w którą wyruszyliśmy około czterech lat temu, gdy zamierzając opowiedzieć przygodową historię, dowiedzieliśmy się, CZYM NAPRAWDĘ JEST HONOR___

    Lynne Olson i Stanley Cloud, Waszyngton, sierpień 2004

  4. andrz
    andrz :

    Norman Davies____
    Przedmowa do wydania polskiego____
    (Fragmenty)____

    … Lynne Olson i Stanley Cloud odnieśli prawdziwy triumf. W “Sprawie honoru” nie tylko rzucili światło na “zapomniany rozdział” przeszłości i opowiedzieli poruszającą historię. Pokonali też liczne przeszkody, które jakże często nie pozwalają nam dostrzec prawdziwego obrazu wojny. Co więcej, odtwarzając pełne przygód losy polskich pilotów wojskowych oraz łącząc je z gruntownym wglądem w sprawy Polski w latach 1939 -1945, przedstawili czytelnikom bogatą materię utkaną z jednostkowych doświadczeń, wplecionych w barwną osnowę historyczną. Styl pisarski Autorów jest żywy i wartki. Znajomość tematu – gruntowna. Przesłanie moralne – jasne.________

    … Wielu Polaków zna te tematy i być może wyobraża sobie, że wie już wszystko. Ale czeka ich niespodzianka. Jeśli bowiem przeczytają tę książkę, odkryją masę szczegółowych informacji i bezbłędną analizę faktów.__________ Polacy nieraz obwiniają samych siebie, przypisując nieszczęścia spadające na ich kraj kłótniom i błędom swych ziomków. Ta książka odsłania drugą stronę medalu. Prawdziwymi sprawcami nieszczęść Polski, mimo rozlicznych polskich wad, byli jej sąsiedzi, którzy mordowali na masową skalę, a błędy znacznie większe niż Polacy popełnili ich zachodni przyjaciele.___________

    Takie ujęcie dziejów z pewnością szczególnie zainteresuje polskich czytelników. Nie przypomina bowiem znanych im podręczników historii. Przedstawia obraz młodych polskich żołnierzy, świetnie spisujących się w zachodnim otoczeniu, oraz alianckich polityków i mężów stanu, którym często daleko do świetności. Przede wszystkim zaś książka ta ujawnia godne podziwu cechy jej amerykańskich Autorów, udowadniając, że nawet na “zgniłym Zachodzie” są ludzie o czułych sercach i otwartych głowach.________

    Fascynująca lektura.__________

    Norman Davies, Canmore, Alberta, sierpień 2004

  5. andrz
    andrz :

    str. 16-17
    Bicie rekordów stało się chlebem powszednim Dywizjonu 303, nazywanego Kościuszkowskim. W ciągu pierwszych ośmiu dni walki Dywizjon Kościuszkowski zniszczył blisko czterdzieści maszyn wroga. To właśnie jemu, spośród wszystkich dywizjonów myśliwskich w RAF-ie, zatwierdzono zestrzelenie w bitwie o Anglię największej liczby niemieckich samolotów.
    (…)
    A jednak, mimo swych wojennych zasług, żaden z pilotów Dywizjonu 303 nie wziął udziału w uroczystym przelocie. Żaden nie maszerował w defiladzie [z okazji zakończenia wojny]. Ponieważ byli Polakami (…) rząd Wielkiej Brytanii w obawie przed urażeniem Józefa Stalina rozmyślnie i wyraźnie zabronił im udziału w obchodach. Tydzień przedtem dziesięciu angielskich parlamentarzystów wystosowało list protestacyjny przeciw temu zakazowi. “Będą tam Etiopczycy – napisali. – Będą Meksykanie. Będzie [maszerował] Korpus Medyczny Fidżi, policja z Labuanu i Korpus Pionierów Seszeli – całkiem słusznie. Ale nie będzie Polaków. Czyżbyśmy zatracili nie tylko poczucie miary, ale i wdzięczności?”

  6. andrz
    andrz :

    str. 17
    Wkład zaprawionych w boju Polaków, zwłaszcza tych z Dywizjonu 303, miał zasadnicze znaczenie [dla Bitwy o Anglię]. Zdaniem wielu – decydujące. “Gdyby Polska nie stała po naszej stronie w tamtych dniach (…) płomień wolności mógłby zgasnąć jak świeca na wietrze” – podkreśliła w 1996 roku królowa Elżbieta II.___

    str. 17-18
    W szeregach RAF-u podczas wojny walczyło około siedemnastu tysięcy polskich lotników. (…) W kilkunastu istotnych operacjach morskich uczestniczyły okręty nielicznej polskiej marynarki wojennej. Polska piechota i jednostki powietrznodesantowe walczyły w Norwegii, Afryce Północnej, Włoszech, Francji, Belgii i Niemczech. Pod koniec wojny Polska była czwartym co do liczebności uczestnikiem alianckich działań zbrojnych w Europie, po Związku Sowieckim, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii z jej Wspólnotą Narodów. “Jeżeli mi dano wybierać między żołnierzami, których bym chciał mieć pod swoim dowództwem, wybrałbym Polaków” – powiedział dowódca wojsk alianckich w Afryce Północnej i Włoszech, marszałek polny Harold Alexander.

  7. andrz
    andrz :

    str. 18
    Być może równie ważny jak udział w walce był wkład Polski w największe osiągnięcie alianckiego wywiadu – rozszyfrowanie hitlerowskich szyfrów wojskowych. W czasie Defilady Zwycięstwa tylko Churchill i garstka brytyjskich wysokich urzędników państwowych wiedzieli, że polscy kryptolodzy pierwsi wstępnie rozpracowali niemiecką maszynę szyfrującą Enigmę (…).

    str. 18
    “Razem zwyciężymy lub razem zginiemy” – zapewnił polskiego premiera, generała Władysława Sikorskiego, po upadku Francji. Witając polskie oddziały przybyłe do Anglii w czerwcu 1940 roku, brytyjski minister wojny Anthony Eden oświadczył: “Nie porzucimy waszej świętej sprawy i będziemy prowadzić tę wojnę dopóty, dopóki wasza ukochana ojczyzna nie zostanie zwrócona wiernym synom”.

  8. andrz
    andrz :

    str. 34 (o zaborach)
    Dla usprawiedliwienia swych postępków Rosjanie i Niemcy rozpowszechnili mocno wypaczony obraz polskiej historii, który z czasem bardzo zaciążył na wizerunku Polski na świecie. Wymazano wieki jej potęgi i międzynarodowego znaczenia, tolerancję religijną, tradycje wolności i niepodległości. Rosyjscy i niemieccy propagandyści nachalnie prezentowali karykaturalny obraz Pokaów, który przetrwał do XXI wieku: beznadziejni romantycy, niewykształceni i niepraktyczni – pełni galanterii, lecz impulsywni; pierwsi do wypitki, bitni, śmiało idący na śmierć, ale z natury niezdolni do samorządności.

    str. 40
    Odrzuciwszy rady Józefa Stalina i innych oficerów, rozkazał [Lenin] swoim oddziałom najechać Polskę i zająć Warszawę. Stali przewidywał klęskę. Ostrzegając, że Polacy będą o wiele zacieklej walczyć w obronie swojego kraju niż na Ukrainie, stwierdził: “Łatwiej jest osiodłać krowę niż wprowadzić komunizm w Polsce”.

  9. andrz
    andrz :

    str. 48
    Mimo to maszyny deszyfrujące Enigma, sprezentowane przez Polaków Brytyjczykom i Francuzom podczas tamtego doniosłego lipcowego spotkania pod Warszawą, stały się fundamentem, na którym Brytyjczycy zbudowali własny legendarny system łamania kodów o nazwie Ultra. Wiele lat po wojnie Gordon Welchman, jeden z czołowych kryptografów Ultry, powiedział, że system ten “nigdy by nie wystartował, gdyby Polacy nie przekazali nam, w samą porę, szczegółowych informacji zarówno o […] maszynie Enigma, jak i stosowanych procedurach operacyjnych”.______________str. 78
    Przekonanie o polskim dyletanctwie wzmocniły dwa mity tej kampanii – oba autorstwa niemieckich propagandystów – przytaczane jak o prawdziwe w niemieckich i alianckich biuletynach informacyjnych i powtarzane w wielu opracowaniach historycznych poświęconych drugiej wojnie światowej. Według pierwszego polskie lotnictwo zostało zniszczone na ziemi w ciągu dwudziestu czterech godzin. Według drugiego obrona Polski polegała głównie na odważnych, ale beznadziejnych szarżach kawalerii na niemieckie czołgi. Rzeczywistość była inna: jeszcze przed hitlerowską napaścią Polacy rozmieścili prawie wszystkie samoloty pierwszej linii na zakamuflowanych lotniskach polowych (…). Co do kawalerii, nie było żadnych samobójczych szarż, tylko odosobnione przypadki, kiedy zaskoczone przez czołgi oddziały próbowały wydostać się z pułapki. Legenda wzięła początek od incydentu w pierwszym dniu walk, kiedy dwa polskie oddziały kawalerii przypuściły szarżę na niemiecki batalion piechoty. W czasie bitwy nadjechały niemieckie wozy pancerne, zabijając dwudziestu kilku polskich ułanów wraz z końmi. Następnego dnia Niemcy przyprowadzili na pole bitwy zagranicznych korespondentów i pokazali im trupy ludzi i zwierząt, z komentarzem, że taka szarża jest typowa dla polskiego wojska.