Według wiceszefa MON Tomasza Szatkowskiego , stawiany przez Polskę postulat stałej wysuniętej obecności sił NATO na wschodniej flance Sojuszu może zyskać poparcie wszystkich państw członkowskich.

Dziś w Warszawie odbyło się seminarium Instytutu Spraw Publicznych oraz Fundacji Konrada Adenauera w Polsce, poświęcone polskim i niemieckim stanowiskom ws. europejskiej polityki bezpieczeństwa. W spotkaniu uczestniczył wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski, a także niemiecki ambasador Rolf Nikel.

Zdaniem Szatkowskiego, w większości spraw związanych z bezpieczeństwem możliwe jest zbliżenie stanowisk Polski i Niemiec. Uważa, że oba kraje są zgodne co do tego, że istnieją zagrożenia zarówno ze wschodu, jak i z południa, zaś jednym z instrumentów temu przeciwdziałających musi być siła militarna. Polem do dyskusji pozostają zagadnienia szczegółowe. Jedną z nich, bardzo istotną, jest kwestia wysuniętej obecności sił NATO na wschodniej flance Sojuszu.

„Oczekujemy i sądzimy, że Niemcy wesprą na rozpoczynającym się w środę spotkaniu ministrów obrony ten postulat w ramach polityki obronnej i odstraszania Paktu Północnoatlantyckiego”– powiedział wiceszef MON. Zapytany o dotychczasowe postępy w rozmowach polsko-niemieckich w tej sprawie ocenił, że„jest to sinusoida”, która „z wolna zmierza w kierunku, który jest przez nas pożądany”.

Szatkowski wyraził przekonanie, że polskie postulaty dotyczące wzmocnienia obecności sił NATO popiera obecnie „przeważająca część sojuszników w ramach Paktu Północnoatlantyckiego”.Jego zdaniem istnieje duża szansa na wsparcie teg postulatu na środowym spotkaniu szefów MON krajów Sojuszu.

Wiceminister powiedział, że stanowisko Polski zakłada konieczność istnienia wysuniętej obecności sojuszników, jako jednego z z elementów obrony wschodniej flanki NATO i terytorium Polski. Dotąd podstawowym założeniem było wzmocnienie przez siły Sojuszu w razie zagrożenia. „W naszej optyce – i to jest optyka, która się opiera na wszechstronnej analizie wojskowej, na temat której wypowiadało się w ostatnim czasie wielu ekspertów (…) – ta obecność jest konieczna”– powiedział Szatkowski.

Optymistyczną ocenę na temat perspektyw niemiecko-polskich rozmów w kwestii polityki bezpieczeństwa wyraził też niemiecki ambasador Rolf Nikel.

PAP / wpolityce.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    TYCH WSZYSTKICH ,,DOKTRYNERÓW” NALEZY SPROWADZIĆ NA ZIEMIĘ… NAWET PSU NA BUDĘ NIE ZDADZĄ SIĘ TE OBECNE POCZYNANIA NATO i MON-u.

    Głupia i naiwna Polska chce się zbroić, realizując- jako najbardziej zaufany i największy na wschodniej flance NATO sojusznik Stanów Zjednoczonych- amerykańską politykę globalnej hegemonii.
    Tylko czy polskie ELYTY polityczne biorą pod uwagę fakt; co się stanie jeśli ich protektor zacznie bankrutować, pochłaniając świat w odmętach ekonomicznego chaosu i wojen?
    [W TYM MIEJSCU TO PASUJE:Stany Zjednoczone są finansowym bankrutem. Dług publiczny tego jednego z najbardziej zadłużonych państw świata to ponad 100 % PKB. http://wolna-polska.pl/wiadomosci/o-panstwach-ktore-sa-niewolnikami-lichwiarzy-i-o-tych-ktore-nimi-nie-sa-2016-02%5D
    Czy my jako kraj musimy zostać przez kogokolwiek zaatakowani aby wraz z upadającym światowym imperium pójść jego śladem?
    To, że globalny hegemon-jeśli nie wywoła jakiegoś spektakularnego konfliktu na skalę światową-zbankrutuje, jest tylko kwestią czasu. A więc my, jako kraj powiązany bardzo ścisłymi relacjami finansowymi, gospodarczymi, wojskowymi i politycznymi z Zachodem, zostaniemy wraz z nim wciągnięci w otchłań, jest więcej niż prawdopodobne.
    I wcale nie muszą tu spadać bomby, ani nastąpić inwazja jakiś wrogich nam armii, aby osiągnąć podobny skutek. Wystarczy, że zostaną nam odcięte dostawy gazu, aby doprowadzić do ruiny polską gospodarkę, a większą część gospodarstw domowych pozbawić ogrzewania.
    Wyobraźmy sobie ile przedsiębiorstw jest uzależnionych od dostaw gazu i co się z nimi stanie, gdy jego dopływu zostaną pozbawione. Wyobraźmy sobie również miliony rodzin żyjących w blokach, gdzie głównym źródłem energii jest gaz. Czy rodziny te będą mogły sobie ugotować posiłek, czy też ogrzać swoje mieszkania gdy nie będzie gazu?
    Ktoś może odpowiedzieć, że jest jeszcze alternatywne źródło energii, którą jest energia elektryczna. Tylko, że już w chwili obecnej, dzięki polityce prowadzonej przez ostatnie ćwierćwiecze przez nasze postsolidarnościowe elity polityczne, produkcja energii elektrycznej nie wystarcza na bieżące potrzeby kraju.
    Więc co dalej?
    No tak mamy przecież potężne zasoby węgla, który możemy dostarczyć elektrownią aby w ten sposób zwiększyć produkcję prądu, tylko że jednocześnie trzeba by było wybudować kolejne elektrownie, a to trwać będzie jakiś czas i do tego kosztuje, bo nic nie ma w kapitalizmie za darmo. Oczywiście jest to tylko jeden problem, bo kolejnym są linie przesyłowe, które również wraz z budową nowych elektrowni i zwiększonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną trzeba by było rozwinąć, a to są kolejne pieniądze i czas.
    Powiedzmy, że w ciągu pięciu lat udałoby się uzupełnić brakującą ilość energii, tylko w jaki sposób tą pięciolatkę przeżyłoby społeczeństwo, szkoły, przedszkola, szpitale, administracja publiczna itd.
    Pięć lat drastycznego niedoboru energii, to śmierć milionów ludzi, to upadek gospodarki i paraliż państwa.
    I to jest realny problem jaki pojawiać się już zaczyna w obliczu konfrontacyjnej linii politycznej z Rosją, a nie zagrożenie militarne z jej strony.
    Wystarczy więc, że w wyniku jakiejś spektakularnej prowokacji doprowadzi się do konfliktu z Rosją, aby ona w odwecie zablokowała dostawy gazu do Polski i przez nasz kraj na Zachód.
    Czy trzeba więc wojny na naszym terenie, aby osiągnąć taniej jeszcze bardziej tragiczny skutek zniszczenia kraju?
    Dlatego też obecne elity polityczne, które pociąga z sznurki światowy hegemon, w imię dobra tego kraju, niech otworzą wreszcie oczy i zaczną myśleć w interesie tego kraju i jego obywateli, bo idąc dalej obecną drogą prowadzą one nas prosto ku krawędzi przepaści.
    Dlatego też zamiast wydawać beztrosko wyciągnięte z naszych kieszeni setki miliardów dolarów na finansowanie nikomu nie przydatnego uzbrojenia i armię, niech raczej zmienią swoją politykę, zaś pieniądze ciężko wypracowane przez polskie społeczeństwo wydadzą zgodnie z jego życiowym interesem.
    Jak wiadomo pierwsze ćwierćwiecze „wolnej” Polski okazało się w wielu dziedzinach jej totalną porażką i obyśmy nie byli zmuszeni iść dalej tą drogą klęsk, bo dla wielu milionów naszych rodaków- i dla nas samych- będzie to ostatnie ćwierć wieku przeżyte w tym kraju i w ogóle na tym świecie.