Szef Rady Europejskiej „bardzo wysoko” ocenił reakcję rządu Ewy Kopacz w kwestii kryzysu migracyjnego. Zasugerował również, że pozostałym kraje Grupy Wyszehradzkiej udało się „skutecznie” popsuć własną reputację w Europie.
Podczas spotkania z dziennikarzami Po zakończeniu gali EFNI Tusk został zapytany m.in. o to, czy trzyma kciuki za Ewę Kopacz w kwestii migrantów:
„Oczywiście, że tak. Tak naprawdę bardzo wysoko cenię reakcję polskiego rządu w tej niezwykle skomplikowanej i trudnej sytuacji. Znamy emocje ludzi, nie mam żadnych złudzeń: nie tylko w Polsce ludzie boją się fali uchodźców. Nie są do tego przygotowani. My szczególnie nie mamy doświadczeń, a mamy czasami fałszywe, czasami zrozumiałe przeświadczenie i przekonanie, że z tym się wiążą pewne ryzyka”.
„Rząd polski postąpił bardzo roztropnie. Nie zepsuł reputacji Polski – to, co niestety niektórym naszym przyjaciołom się udało, aż wyjątkowo skutecznie (…)”– powiedział szef RE.
Tusk przyznał, że w trakcie kampanii wyborczej będzie wspierał premier Kopacz jedynie duchowo:
„Wybaczcie, nie mogę robić kampanii. Dobrze mnie rozumiecie. Sympatie znacie, ale moje obowiązki też znacie”.
300polityka.pl / Kresy.pl
Kto to jest ? Jakiś autorytet ?
W czasie kryzysu migracyjnego Polska mogła odegrać rolę regionalnego lidera, ale z powodu działań obu pań polityczek, raczej amatorek, niż profesjonalistek, spadła do roli niemieckiego klakiera. Co więcej, rozwalona została Grupa Wyszehradzka, która dla Niemiec, dążących do objęcia niepodzielnych rządów w Europie, była zawsze solą w oku.
Dla Platformy Obywatelskiej, która wykreowała, nawiasem w sposób bardzo sztuczny, obie polityczki, jest to przysłowiowy gwóźdź do trumny. Formacja ta bowiem z powodu owego “hołdu polskiego” wobec Niemiec może zapomnieć o zwycięstwie w październikowych wyborach. Poza tym, kto z takim ugrupowaniem będzie chciał wejść do koalicji. Chyba tylko posłowie z mniejszości niemieckiej lub Ruchu Autonomii Śląska, o ile ich kandydaci dostaną wystarczającą ilość głosów.
A co z Grupą Wyszehradzką? Polacy w Europie nigdy nie mieli wielu sojuszników, ale na przyjaźń Węgrów oraz sympatię ze strony Czechów i Słowaków, nieraz mogliśmy liczyć. Dziś i to zostało w dużym stopniu zaprzepaszczone. No cóż, zostaje tylko pomarzyć, że o tym, aby we wspomnianym gmachu przy Alejach Ujazdowskich swoje rządy rozpoczął kiedyś polityk formatu Victor Orbana, prawdziwego męża stanu, który dba o interesy swojego kraju, a nie interesy Berlina czy Brukseli. Na takiego polityka czeka z utęsknieniem wielu polskich obywateli. Nawet, gdy znów miała to być osoba w szpilkach.
Jeżeli nadarzy się taka okazja w przyszłości – zrobię temu łajzie to co zrobił Korwin Boniemu. Tylko, że będzie go bardziej bolało, bo Korwin naiwnie myślał, że ten SB-cki kapuś ma zdolność honorową, a taką swołocz jak Boni, czy Tusk należy po prostu lać w mordę i patrzeć, czy równo puchnie.
Kogo ta zdradziecka gadzina krytykuje. Jaki we łbie trzeba mieć algorytm żeby dać sobie wmówic jak Tusk że jest jakims autorytetem i ktoś słucha co ten usłużnie powtarza za swoją niemiecką zwierzchniczką.
“Jak raz wpuścisz do domu obcego, wpuścisz do domu dopiero budowanego, do domu małego, domu słabego, to możesz zgotować sobie wielką biedę” – ostrzegł biskup płocki Piotr Libera. Biskup wygłosił kazanie podczas niedzielnej mszy w Zakroczymiu, odprawionej z okazji 950-lecia tego miasta. – W 1414 roku Władysław Jagiełło poszedł raz jeszcze na posiadłości zakonu krzyżackiego, gdy po bitwie pod Grunwaldem Krzyżacy – cytuję – “nie przestali niszczyć Mazowsza i wielu szlachty polskiej z domu porywali”. To też nauka na dzień dzisiejszy dla nas… Zakroczymska nauka… Chrześcijaństwo zawsze uczyło gościnności, uczyło szacunku dla obcego, dla przybysza… Także dzisiaj papież Franciszek prosi każdą wspólnotę chrześcijańską o przyjęcie do siebie jednej rodziny uchodźców. Ale choć jeszcze nic się nie zaczęło, choć jeszcze nie dotarła tu ani jedna rodzina, choć jeszcze nie daliśmy rady sprowadzić swoich, Polaków, z Kazachstanu, z Syberii, a już słyszymy głosy z Zachodu, a nawet zza oceanu, jacy to jesteśmy ksenofobiczni, ciemni, niecywilizowani – mówił biskup. My nie jesteśmy ksenofobiczni i niegościnni, ale mądrzy i nauczeni… Nauka, jaką zaczerpnęliśmy z tamtych zmagań Polski, Mazowsza z Krzyżakami, pozostała w nas na zawsze: jak raz wpuścisz do domu obcego – wpuścisz do domu dopiero budowanego, do domu małego, domu słabego, to możesz zgotować sobie wielką biedę… Już wiemy, jaką biedę zgotowali sobie nasi sąsiedzi z Francji, Niemiec, Austrii – choć ich domy są znacznie większe, bogatsze – wpuszczając w swoje granice miliony muzułmanów! Multikulti poniosło porażkę. A czynili to wszystko w imię kolejnej chorej, współczesnej ideologii – ideologii pluralizmu, dla której wszystkie kultury, wszystkie religie i wiary są dobre. Wszystkie – z wyjątkiem jednej, własnej: chrześcijańskiej. Tej jednej, własnej się wstydzą, z tą jedną, własną, z której czerpią korzenie, walczą! – apelował biskup Piotr Libera do wiernych