Trzeba pilnie zacząć stawiać płoty na granicy z Ukrainą – uważa dr Andrzej Zapałowski.

O nowym „polskim” korytarzu już przed kilkoma miesiącami informowali zachodni dziennikarze, prezentując pisane i drukowane po arabsku mapki i wytyczone przez Polskę trasy do Niemiec oraz adresy ośrodków pomocy w Polsce– przypomina dr Andrzej Zapałowski w wywiadzie dla “Naszego Dziennika”.

Zdaniem eksperta ds. bezpieczeństwa, sytuacja na Ukrainie wywołuje ogromne zagrożenie dla Polski takze w kwestii nielegalnej migracji.

Wszystko będzie zależało od pogody i rozwoju sytuacji na Ukrainie. Obawiam się, iż powolna anarchizacja życia publicznego w tym kraju będzie sprzyjała przymykaniu oczu na transport imigrantów. Jeśli do Szwecji dobijają już pierwsze łodzie z imigrantami, to co dopiero mówić o Ukrainie, która jest obecnie praktycznie pozbawiona marynarki wojennej, a co za tym idzie kontroli przestrzeni morskiej. Jeśli uchodźcy pokonują Morze Śródziemne, to będą także pokonywać Morze Czarne– mówi dr Zapałowski.

Może się okazać, że polska Straż Graniczna ma zbyt mały potencjał kadrowy by mierzyć się z tak ogromnymi migracjami.

Polskie służby graniczne na pewno są przygotowane pod względem monitoringu, ale tu chodzi o coś więcej, a mianowicie o skuteczność przechwytywania nielegalnych przekroczeń, i to na masową skalę. Jeśli przeciętnie oddział Straży Granicznej dysponuje liczbą ok. półtora tysiąca funkcjonariuszy do ochrony kilkusetkilometrowej granicy, to o czym w ogóle mówimy– uważa dr Zapałowski.

Zdaniem eksperta potrzebne są natychmiastowe i zdecydowane działania.

Biorąc pod uwagę skalę migracji, z jaką możemy mieć do czynienia, a także ograniczone możliwości liczebne oddziałów zabezpieczających nasze granice i doświadczenia innych krajów, jak chociażby Węgry, już teraz prewencyjnie na granicy z Ukrainą należy pilnie stawiać płoty. Z Polski w świat powinien pójść przekaz, iż ta granica jest zabezpieczona, co może nieco ostudzić zapędy imigrantów, którzy planują kierunki przedostawania się na terytorium Europy. Ponadto na granicy z Ukrainą trzeba pilnie powoływać Jednostki Obrony Terytorialnej, które byłyby przeznaczone do wsparcia Straży Granicznej. Takie jednostki zlokalizowane właśnie na granicy z Ukrainą powinny powstać w ciągu najbliższych czterech miesięcy. Tu nie ma czasu na zwłokę, trzeba zacząć działać– przekonuje dr Zapałowski.

Oprócz Straży Granicznej i Obrony Terytorialnej, granicy powinna chronić też wojsko i tzw. obywatelskie patrole.

Trzeba także rozpocząć na wiosnę przygotowania do czasowej dyslokacji wojska w celu wspierania Straży Granicznej w patrolach granicznych. W końcu trzeba zmienić przepisy, aby za zgodą Straży Granicznej mogły jej pomagać „obywatelskie patrole” i wprowadzić bardziej restrykcyjne prawo za nielegalne przekroczenia granicy, co się sprawdziło na Węgrzech– wylicza ekspert.

W ślad za tym powinny iść działania informacyjne zniechęcające migrantów do prób wtargnięcia do naszego kraju.

Należy wzorem szwedzkiej opozycji publikować w prasie na obszarze Bliskiego Wschodu materiały informujące, iż granica z Polską jest dobrze strzeżona zasiekami i obstawiona wojskiem– uważa Zapałowski.

naszdziennik.pl/KRESY.PL

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. patriota
    patriota :

    CAŁKOWICIE POPIERAM !!! Pewnie pis wzorem po w ramach politycznej poprawności i lizania banderowskich doop nic nie zrobi. Jak zwykle skończy się na pełnych bufonady zapewnieniach o dbaniu o dobro kraju, obywateli itd.

  2. czas_przebudzenia
    czas_przebudzenia :

    Powtórzę swój wczorajszy komentarz. Aktualne zadanie walki z “uchodźcami” jest po stronie wyższych rangą strażników ochrony granic. Jeśli pogranicznicy będą mieli wsparcie na samej górze władzy państwowej, to muszą reagować strzelaniem z broni ostrej do intruzów nielegalnie przekraczających granicę. Te zdarzenia nie dzieją się nagle. Przy dzisiejszej technice wywiadowczej, służby ochrony granic mają informacje na wiele dni wcześniej, że zmierza do granicy zorganizowana grupa imigrantów. Te zorganizowane grupy nie organizują się samoistnie, ale one są organizowane przez siły wykonawcze wielkich oszustów. Te grupy “uchodźców” dostają nowe ubrania droższych marek, dostają gotówkę do ręki, dostają wytyczne jakimi drogami mają iść, jakie okrzyki wznosić, jak atakować straż graniczną. Sądzę, że w dużym stopniu wystarczające byłyby negocjacje wysłanników państwowych z organizatorami maszerującej grupy “uchodźców”, z jasnym wskazaniem, że straż graniczna jest zdeterminowana strzelać ostrą amunicją. Zapewne również przekupstwo wobec pomniejszych organizatorów kierujących grupę marszową dałoby efekt przekierowania grupy na inną trasę. Do powolnego zbliżania się grupy “uchodźców” służby graniczne mogą być przygotowane w sposób idealny, bo to jest tysiąckroć łatwiejsze niż obrona granic przed maszerującymi, uzbrojonymi dywizjami wroga. W miejsce planowanego ataku “uchodźców” można wysyłać setki wozów strażackich z armatkami wodnymi. Można rozplanować atak prewencyjny z oszacowaniem najlepszego skutku odstraszającego. Grupa ludzi (nawet zdeterminowana przez organizatorów) ulega szybkiemu rozproszeniu przy ostrzale. Nawet jeśli to tylko ostrzał pociskami gumowymi. Takie taktyki walki z powolnie zbliżającymi się “oddziałami uchodźców” powinny być rozpracowane w sztabie generalnym w najdrobniejszych szczegółach ataku. Bezsilność Europy wynika WYŁĄCZNIE z powodu opanowania czynników decyzyjnych przez mafie oszustów politycznych udających władze narodu. Najprawdopodobniej są planowane takie ataki “oddziałami uchodźców” również na Polskę. Pytanie, czy polskie władze też są opanowane przez oszustów, tak jak to ma miejsce na Zachodzie.

  3. bor
    bor :

    Zwracam uwagę na fakt, że migracją do Europy steruje Turcja. Do tej pory Turcy kierowali strumień migrantów na Grecję – rywala w regionie. Co mogłoby ich skłonić do tego aby zaczęli ten strumień kierować na Polskę? Niemieckie pieniądze? To zadanie przede wszystkim dla dyplomacji. Prezydent i minister spraw zagranicznych już powinni w tej sprawie rozmawiać w Ankarze.

    • wlkp
      wlkp :

      tylko na Kos czy Samos jest kilka kilometrów – a przez Morze Czarne do Odessy jakieś 500 – tego już na pontonikach nie przepłyną. Poza tym, mogą jeszcze cisnąć przez Bułgarię.

  4. olinder
    olinder :

    Przepraszam, ale piszecie o przepływie uchodźców przez morską granicę turecko-ukraińską. Niestety, takiej już de facto nie ma. Przecież morskie obszary zajęła wraz z Krymem Rosja. Dużo zależy od tego, co będzie się działo na linii Moskwa-Ankara. Z jednej strony mogą się bać wyruszać na północ z Turcji, bo nie wiadomo gdzie dopłyną: czy do Odessy, czy na Krym, czy też do Mołdawii albo Rumunii. Z drugiej zaś strony – jeśli dostaną pilota, który ich podprowadzi pod wskazane miejsce, będzie nieciekawie.

  5. leszek1
    leszek1 :

    W tej sytuacji powinno sie rownolegle do zabezpieczen o ktorych mowi dr Zapalowski, tworzyc obszerne obozy pracy, gdzie nielegalni pod scislym nadzorem i w ostrej dyscyplinie powinni pracowac dla potrzeb Kraju. Po pol roku, albo roku pracy powinno sie odstawic ich do granicy ktora naruszyli. Podane w instrukcjach osrodki pomocy nielegalnym w Polsce nalezy zamienic na “kotly” w ktorych kazdy zglaszajacy sie zostanie natychmiast aresztowany. O tym wszystkim powiadomic zainteresowanych. Szczegolnie grozni sa przewodnicy. Nalezy ich wylapywac i unieszkodliwiac na dlugi okres czasu.