Szwedzka armia po zniesieniu obowiązkowego poboru ma wielkie problemy z pozyskaniem rekrutów. Ocenia się, że brakuje około 100 tys. żołnierzy, by skutecznie strzec granic kraju. Nowo tworząca się jednostka przygotowana do obrony Gotlandii przed agresją rosyjską (docelowo 168 żołnierzy i oficerów plus 70 niestacjonarnych członków), próbuje pozyskać żołnierzy organizując akcje w supermarketach. Politycy postulują powrót do przymusowej służby wojskowej.
Jak dotąd Szwedom udało się znaleźć 50 rekrutów do obrony Gotlandii. Chętnych do służby brakuje w całym kraju. Jeszcze pod koniec zimnej wojny Szwecja chwaliła się półmilionową armią rezerwistów i czynnych żołnierzy. Obecnie nie może pozyskać i zatrzymać 17 tys. wojskowych,
W kwietniu br. brakowało ponad 6 tys. pełnoetatowych żołnierzy i około 10 tys. rezerwistów. Aby wypełnić luki, generał brygady Klas Eksell ostrzegł, że rocznie trzeba będzie zatrudniać 4 tys. nowych wojskowych. To ponad tysiąc więcej, niż siły zbrojne rekrutowały jeszcze sześć lat temu, zanim zniesiono obowiązkowy pobór. – W tej chwili wypełniamy luki byłymi poborowymi. którzy zostali przeszkoleni, gdy mieliśmy jeszcze obowiązkową służbę – mówi gen. Eksell.
Gdy rządzący znieśli pobór w 2010 roku, nie zdawali sobie sprawy, że tak mało młodych ludzi będzie się garnąć do armii. W 2009 roku, kiedy parlament przegłosował ustawę w tej sprawie, Szwecja wydawała się być bezpieczna. Ostentacyjnie nawet głoszono, że kraj nie potrzebuje armii do obrony swojego terytorium. Politycy postulowali, by szwedzkie siły zbrojne specjalizowały się w misjach międzynarodowych z dala od ojczyzny. W ubiegłym roku siły zbrojne, by uzupełnić wakaty pozyskały jedynie 2706 nowych żołnierzy i oficerów.
Generał Eksell przyznaje, że oferta armii nie zawsze jest atrakcyjna dla rekrutów, ponieważ szuka się nie tylko pełnoetatowych wojskowych, ale także żołnierzy chętnych do służby w niepełnym wymiarze czasu. Poza tym młodzi ludzie najchętniej widzieliby się w marynarce, a nie w siłach lądowych. Dodatkowo wojsko nie oferuje wieloletnich kontraktów, tak jak np. Amerykanie czy Brytyjczycy. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze wysokie wymagania dla rekrutów. Muszą oni mieć maturę i wysokie stopnie z języka szwedzkiego, angielskiego oraz matematyki. Oprócz tego powinni odznaczać się dużą sprawnością fizyczną i odpornością psychiczną.
W październiku ubiegłego roku rząd zlecił przygotowanie raportu byłej parlamentarzystce z Partii Zielonych Annice Nordgren Christensen, która ma zasugerować remedium na niedobór rekrutów. Christensen ma zaproponować stworzenie – jak w Danii – mieszanego systemu armii złożonej z zawodowych i poborowych wojskowych.
Wielu polityków, którzy sześć lat temu zagłosowało za zniesieniem obowiązkowej służby wojskowej, teraz domaga się częściowego powrotu do starego systemu. – Dobrowolna rekrutacja musi zostać uzupełniona dzięki przywróceniu poboru – zadeklarował Allan Widman, wiodący członek parlamentu w zakresie polityki obronnej, który wcześnie głosował za zniesieniem obowiązkowej służby wojskowej. – To nie jest tylko kwestia wypełniania luk – stwierdził Widman – ale także zapewnienia wysokiej jakości rekrutów, którzy mogliby zając kluczowe stanowiska.
– Najbardziej odpowiedni mężczyźni i kobiety powinni być wybrani do szkolenia wojskowego poprzez obowiązkową służbę – przekonuje także Karlis Neretnieks, były dowódca pancernej brygady gotlandzkiej. Jego zdaniem przez wiele lat Szwecja miała dobrze wyszkoloną i skuteczną armię dzięki poborowi, który „swobodnie pozwalał wybierać osoby najlepiej dostosowane do konkretnych zadań.” – W profesjonalnych siłach zbrojnych nie ma takiej możliwości – tłumaczył.
W maju szwedzkie siły zbrojne zamierzają zastosować nowe metody marketingowe, by skusić potencjalnie najlepszych rekrutów. Armia zakupiła nowe oprogramowanie do zarządzania relacjami z klientami, podobne do tego używanego przez dużych detalistów. Ma ono pozwolić siłom zbrojnym pozyskać szczegółowe profile potencjalnych rekrutów. Wojsko będzie kontaktowało się z „obiecującymi kandydatami.” – Chcemy rzucać śnieżkami w ludzi, którymi jesteśmy zainteresowani – żartuje gen. Eksell.
Jednak nawet jeśli działania te przyniosą zamierzony efekt, szwedzka armia nie jest wystarczająco duża, aby odstraszyć wroga. 56 tys., pełnoetatowych żołnierzy, 10,5 tys. rezerwistów i 22 tys. gwardzistów – nawet dobrze wykształconych – stanowią jedynie ułamek z blisko półmilionowej armii w latach 80. – Aby móc skutecznie bronić swojego terytorium Szwecja musiałaby mieć kolejne 100 tys. żołnierzy – uważa Neretnieks.
pch24.pl/ foreignaffairs.com
Szwecja szykuje się do obrony przed agresją rosyjską? A jaki interes ma Rosja w zajmowaniu Gotlandii, nie mówiąc o możliwościach i kosztach przeprowadzenia desantu oraz utrzymaniu wyspy. Redaktorku, trochę cię poniosło z retoryką. Mam nadzieję, ze chociaż dostajesz dobrą kasę za te szambo jakie wlewasz ciemnemu ludowi do głów.
Czy kanalie szczujące ludzi do wojny potrafią logicznie uzasadnić czemu Rosja ma zajmować Gotlandię? Kto finansuje PCH24?
..a w ogóle to redaktorek sprawdził choć gdzie leży Gotlandia? Naprawdę nie ma co powtarzać bezkrytycznie debilizmów szwedzkiej propagandy. Z propagnadą antyrosyjską oni dają czadu jak z kwestią “uchodźców”.
Szwecja jest otwarta na muzułmańską i murzyńską inwazję, które MAJĄ WŁAŚNIE MIEJSCE w skali MASOWEJ i zagrażającej EGZYSTENCJI Szwecji, ale redaktorek z PCH24 bredzi o zagrożeniu rosyjską inwazją.
Ruska paronoja szwedow to taki temat zastepczy jak u nas tk
Problem europy jest jeden islamska kolonizacja
Myślę że rekruta dostarczy zintegrowana społeczność muzułmańska.Oni chętnie sobie postrzelają. A co do obrony Gotlandii? Kto ją atakuje(ta sama histeria jak u nas po przelocie samolotu rosyjskiego),po drugie co to za siła 200 żołnierzy?
Arab będzie żył na dobrym socjalu, robiąc dobrowolnie lub nie, kolejne dzieci szwedkom, w czasie gdy Szwed będzie ginął za uciech Araba.