“Niczego nie można wykluczyć” – mówi Paweł Soloch.

Pierwsza deklaracja ministra spraw zagranicznych po atakach terrorystycznych w Paryżu wskazywała, że obecnie nie przewidujemy wysyłania polskich wojsk. Potem były rozmowy ministra obrony Antoniego Macierewicza z ministrem obrony Francji. Paryż ze zrozumiałych względów jest w tej sprawie bardzo aktywny. Nie powstał jednak ogólnoeuropejski czy natowski plan wsparcia dla koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu. Dlatego za wcześnie, aby mówić o podejmowaniu decyzji o wysłaniu polskich wojsk za granicę. Chociaż niczego w najbliższej przyszłości nie można wykluczyć– stwierdził Paweł Soloch w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej”.

Szef BBN wypowiedział się także na temat wzmocnienia jednostek wojskowych na wschodzie Polski.

Była mowa o wzmocnieniu garnizonów o ok. 7 tys. żołnierzy, co w moim przekonaniu jest dalece niewystarczające. Konieczne jest uzupełnienie stanów osobowych w już istniejących jednostkach wojskowych. W wielu brakuje 30–50 proc. żołnierzy, a w skrajnych przypadkach nawet 70 proc. Nie ma przy tym odpowiednich rezerw mobilizacyjnych. Uzupełnienie tego stanu to poważne zadanie, które staje przed nowym rządem– wyjaśnił Paweł Soloch.

Zdaniem szefa BBN wokół Polski i w świecie “kaskadowo narastają” zagrożenia.

Na Ukrainie mamy zamrożony, nierozwiązany konflikt, który w każdej chwili może wybuchnąć. Do tego niepewną sytuację na Bliskim Wschodzie. Chodzi nie tylko o Syrię, ale po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu także o trudne relacje NATO–Rosja. No i nagły napływ uchodźców i emigrantów do Europy oraz zamachy terrorystyczne na dużą skalę. Na to nakłada się niepewność polityczna związana z kalendarzem wyborczym w Stanach Zjednoczonych czy we Francji, a także zachwianie przywództwa Niemiec. Mamy do czynienia z kaskadowo narastającą eskalacją zagrożeń– stwierdził szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

rp.pl/KRESY.PL

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mopveljerzyjj
    mopveljerzyjj :

    Szef BBN: nie wykluczam, że wyślemy wojsko do Syrii… NO CÓŻ TRZEBA RATOWAĆ DUPY UPADAJĄCYM ,,SOJUSZNIKOM”.Podporządkowanie Unii Europejskiej i Polski hegemonii Stanów Zjednoczonych uwyraźnia się na polu polityki obronnej i bezpieczeństwa, prowadzonej w poszczególnych państwach członkowskich pod amerykański strychulec. Przeprowadza się w nich tak zwaną szumnie „modernizację” sił zbrojnych, czyli systematyczną redukcję liczebności armii i zmniejszanie jej budżetu, a w konsekwencji – stopniowe rozbrojenie państwa. „Modernizacja” ma prosty cel: obniżenie zdolności obronnych państw europejskich, uzależnienie ich w ten sposób od pomocy militarnej USA, a tym samym utrzymanie i wzmocnienie ich politycznej wasalności wobec Waszyngtonu. Jako punkt dojścia procesu „modernizacji” podaje się narzucany odgórnie przez amerykańskich planistów model „małej, sprawnej armii zawodowej”, czyli takiej, którą można w każdej chwili przerzucić szybko w najodleglejsze miejsca na ziemi, by tam mogła pełnić zadania sił pacyfikacyjnych, okupacyjnych i policyjnych w kolejnych neokolonialnych wojnach Stanów Zjednoczonych, jeśli zajdzie potrzeba. Taka „restrukturyzacja” armii odbywa się obecnie w Niemczech, państwie przywódczym Unii, gdzie pobór do wojska został zawieszony, jego budżet – poważnie zredukowany, a liczebność – na przeciągu minionych dwóch lat zmniejszona o ponad pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy, przy czym zapowiada się jej dalsze ograniczanie. Niedawne wprowadzenie w Bundeswehrze możliwości podjęcia służby przez obywateli innych państw jeszcze bardziej upodobnia ją do bezideowej armii najemnej. Analogiczny schemat (redukcje i cięcia przy jednoczesnym wstrzymaniu poboru) realizuje się w Polsce. Nawet w Szwecji, państwie tradycyjnie neutralnym i nie zrzeszonym w NATO (ale zrzeszonym w UE), zlikwidowano model armii narodowej (oparty na powszechnym obowiązku służby wojskowej) na rzecz komercyjno-kontraktowego modelu „małej, sprawnej armii zawodowej”. Poszczególne państwa członkowskie Unii Europejskiej posłusznie przebudowują swoje siły zbrojne tak, aby ich struktura była komplementarna z aktualnymi potrzebami USA.
    KONIEC SNU O POTĘDZE MILITARNEJ POLSKI. Z OBECNEGO BAGNA W KTÓRE WEPCHNĘŁA POLSKĘ ,,SOLIDARNOŚĆ” JUŻ SIĘ NIE WYGRAMOLI. SWOJĄ SZANSE ZAPRZEPAŚCIŁA 300 LAT TEMU…

  2. zan
    zan :

    A Syrię o zdanie kolego zapytałeś? Pytam, bo elity III RP ponoć bardzo nie lubią “naruszania integralności” oraz “agresji” a same były w w Iraku i jak widać – nadal nie widzą problemu w takich “misjach”, choć źdźbło w cudzym oku widzą. USmanów rozumiem, bo to supermocarstwo realizujące własne interesy warte zawieszenie człowieczeństwa, ale III RP…Co ma z tego III RP. Co ma III RP z agresji na Irak, poza kilkoma miliardami wydatków?

  3. leszek1
    leszek1 :

    Skoro szef BBN nie wyklucza wysylki naszej armii do Syrii, ja bym zaproponowal wyslanie 100 tysiecy oficerow i urzednikow wojskowych, oraz 50 tysiecy zolnierzy liniowych. Zostanie tylko kompania honorowa. Nastepnie nalezy wypowiedziec wojne Rosji – co jak widac juz sie kroi. Niemcy i Amerykanie nas obronia, a kompania honorowa opanuje Kreml i przyjmie honorowa kapitulacje Rosji.
    Rozterki naszych wojskowych strategow – wyslac, czy nie wyslac resztki naszej armii do walki o cudze interesy, najlepiej rozwiazac wedlug powyzszego scenariusza. Nie bedzie rozterek i nie bedzie problemu. (Cholera ! Boje sie, ze ci idioci podchwyca ten pomysl i to zrobia !)