Według osób uczestniczących w negocjacjach ws. kryzysu w Gambii, przegrany w wyborach prezydent Yahya Jammeh miał zgodzić się ustąpić i opuścić kraj, oddając władzę nowo wybranemu prezydentowi.

W piątek przez wiele godzin toczyły się negocjacje z Jammehem ws. jego przyszłości. Po tym, jak w grudniu ub. roku po ponad 25 latach przegrał wybory na rzecz Adama Barrowa, odmówił uznania ich wyniku i domagał się ich powtórzenia, gdyż – jak twierdził – w ich trakcie dochodziło do nieprawidłowości. Wprowadził też w kraju 90-dniowy stan wyjątkowy.

Negocjatorzy, przedstawiciele innych państw ECOWAS (Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej), do której należy Gambia, negocjowali z Jammehem po tym, gdy po zaprzysiężeniu Barrowa w gambijskiej ambasadzie w Senegalu, oddziały senegalskie i innych państw Wspólnoty, wspierane przez ONZ, wkroczyły do kraju, w zasadzie nie napotykając żadnego oporu.

ZOBACZ: Armia Senegalu wkroczyła do Gambii [+VIDEO]

W pewnym momencie z konta na Twitterze, która ma należeć do Barrowa poinformowano, że Jammeh zgodził się ustąpić i udać na wygnanie. Wpis ten został jednak później skasowany, co wywołało spekulacje co do wyniku negocjacji. Informację o tym, że były przywódca jednak ustąpił potwierdził jednak później Mai Fatty, doradca nowego prezydenta. Z kolei agencja AFP podaje, że Jammeh „w zasadzie zgodził się odejść”, ale wciąż finalizowane są warunki.

Jak podaje BBC, prezydenci Gwinei i Mauretanii opuścili prezydencką rezydencję w Bandżulu, ale z tego co wiadomo, ich kawalkada nie opuściła Gambii.

Pierwotnie przegrany prezydent otrzymał ultimatum: do południa miał zrzec się władzy na rzecz Barrowa i opuścić kraj. W przeciwnym razie, siły interwencyjne miały usunąć go siłą. Rozmowy ostatniej szansy były prowadzone przez prezydenta Gwinei, Alpha Conde, z udziałem przywódców Liberii, Mauretanii oraz przedstawiciela ONZ. Warunkiem miało być również opuszczenie przez Jammeha Gambii, wspólnie z Conde, po czym wieloletni przywódca miał otrzymać wybór, do jakiego kraju chce się udać – azyl zaproponowały mu m.in. Nigera i Maroko, a także Gwinea. W zamian, miałby uniknąć oficjalnych zarzutów o naruszanie praw człowieka. Pierwotnie zamierzał pozostać w kraju, ale uznano, że kwestia ta nie podlega negocjacjom.

Barrow ogłosił Gambijczykom, którzy w związku z kryzysem uciekli z kraju, że mogą wracać do domów. – Rządy strachu zostały na dobre wymazane z Gambii – powiedział w stolicy Senegalu, Dakarze.

Jammeh rządził w Gambii od 1994 roku, kiedy przejął władzę poprzez zamach stanu. Podczas sprawowania rządów brutalnie rozprawiał się z opozycją, a jego przeciwnicy polityczni byli poddawani torturom i zabijani. W 2015 roku oficjalnie ogłosił Gambię republiką islamską.

bbc.co.uk / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply