Bohuslav Sobotka oświadczył, że jego kraj nie chce mieć „silnej muzułmańskiej mniejszości”. Czeski premier wątpi, czy udana integracja osób wyznających inną religię i pochodzących z innego kręgu kulturowego jest możliwa.

W wywiadzie dla dziennika “Pravo” Sobotka powiedział, że wśród osób najczęściej uczestniczących w organizowaniu zamachów terrorystycznych, są potomkowie imigrantów przybyłych do Europy przed 15-20 laty. Podkreślił, że rodzi to pytanie o to, czy udana integracja w społeczeństwie osób pochodzących z obszarów o innej religii i kulturze w ogóle jest możliwa. Zastanawia się również, dlaczego takie osoby ulegają radykalizacji. Zaznaczył, ze problem ten dotyczy bardziej Niemiec niż Czech:

„My nie mamy u siebie silnej muzułmańskiej mniejszości i w istocie nie chcemy, by jakakolwiek silna muzułmańska mniejszość się u tutaj utworzyła, również gdy spojrzymy na obecne problemy”.

Sobotka zastrzegł, że nie można mówić, że „uchodźca równa się terrorysta”,ale zarazem „nie można jako obowiązującego wzorca traktować polityki imigracyjnej Niemiec z zeszłego roku, gdy władze w Berlinie pozwoliły wielu ludziom na wjazd do kraju bez jakiejkolwiek kontroli”.

„W chwili, gdy do centrum Europy przedostała się ogromna rzesza ludzi, a UE nie zamknęła granic strefy Schengen, zwiększyło się zagrożenie dla bezpieczeństwa”– dodał szef czeskiego rządu.

W tym tygodniu wizytę w Czechach złoży kanclerz Angela Merkel, która odwiedzi w najbliższym czasie cztery kraje UE i spotka się z przywódcami 15 innych państw. Chce omówić m.in. przygotowania do nieformalnego szczytu UE we wrześniu w sprawie Brexitu.

PAP / Onet.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply