Chińskie władze stanowczo odrzucają orzeczenie Trybunału Arbitrażowego w Hadze ws. sporów terytorialnych na Morzu Południowochińskim. Chiński premier wezwał przedstawicieli UE, by kraje Unii zachowały w tej kwestii postawę neutralną. Z kolei znany chiński dziennik przestrzega przed możliwością wybuchu konfliktu zbrojnego.

Jak informowaliśmy wcześniej, Trybunał Arbitrażowy w Hadze rozpatrzył wniosek złożony przez Filipiny na niekorzyść Chin, które taktują większość Morza Południowochińskiego jako swoją własną strefę ekonomiczną. Uznano chińskie roszczenia za bezzasadne i w zasadzie przyznano racje stronie filipińskiej.

Zarówno chiński prezydent Xi Jinping, jak i premier Li Keqiang zapowiedzieli, że nie zaakceptują żadnych propozycji czy akcji w oparciu o wtorkową decyzję Trybunału Arbitrażowego w Hadze ws. Morza Południowochińskiego.

Xi stwierdził, że wyspy leżące na tym morzu (określane przez Chińczyków jako Nanhai Zhudao) stanowiły część chińskiego terytorium od czasów starożytnych, zaś na suwerenność terytorialną Chin i interesy morskie na tym akwenie w żadnym wypadku nie będzie mieć wpływu wynik orzeczenia. Słowa te padły podczas spotkania z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem i szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, którzy goszczą w Pekinie z okazji szczytu Chiny-UE.

Chiński prezydent zaznaczał, że Chiny od zawsze były strażnikiem międzynarodowej praworządności, a także sprawiedliwości i będą trzymać się „ścieżki pokojowego rozwoju”, zaś Pekinowi zależy na pokoju i stabilności na Morzu Południowochińskim, a także pokojowym rozwiązywaniu nieporozumień.

Z kolei premier Li Keqiang zaznaczył, że poprzez niezaakceptowanie orzeczenia, Chiny faktycznie bronią prawa międzynarodowego. Mówił również, że dysputy muszą być rozwiązywane na drodze pokojowych negocjacji i konsultacji. Li wezwał również UE do zachowania neutralnej postawy w tej kwestii.

„Farsa się skończyła”

Wcześniej Pekin odmówił uczestnictwa w procesie arbitrażowym argumentując, że Trybunał Arbitrażowy w Hadze nie ma jurysdykcji nad kwestią sporu ws. Morza Południowochińskiego, która odnosi się zasadniczo do suwerenności terytorialnej i delimitacji morskiej.

Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi powiedział po ogłoszeniu werdyktu, który niemal w całości przychyla się do roszczeń zgłaszanych przez Filipiny w styczniu 2013 roku, że arbitraż to “polityczna farsa pod pretekstem prawa”, dodając, że farsa ta się skończyła. „Czas, by sprawy wróciły do normalności”– stwierdził Wang. Zdaniem chińskiego MSZ, orzeczenie jest “puste”, „niesprawiedliwe i nieprawomocne”i nie ma żadnej mocy wiążącej, a celem rządu filipińskiego było zaprzeczenie chińskiej suwerenności terytorialnej. Resort podkreśla również, że Chiny nie zaakceptują żadnych narzuconych z zewnątrz rozwiązań.

Również chińskie ministerstwo obrony zabiera głos w tej sprawie. Jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu, rzecznik resortu Yang Yujun stwierdził, że niezależnie od decyzji, chińskie wojsko będzie bronić suwerenności narodowej, bezpieczeństwa oraz morskich praw i interesów Pekinu.

Pekin powołuje się w tej kwestii m.in. na perskie i arabskie mapy z IX-XVII wieku, które pokazują, że sporny obszar i wyspy jako część chińskiego terytorium.

Według chińskiej agencji Xinhua, jak dotąd ponad 60 krajów publicznie poparło stronę chińską i stanowisko Pekinu. W tym Tajwan, który stwierdził, że w żadnym wypadku nie zaakceptuje wyników arbitrażu. Tajwan sam zgłasza pretensje do części spornego akwenu.

Biała księga

W środę chiński rząd opublikował „białą księgę”, w której podkreśla swoje stanowisko dotyczące rozwiązywania sporów pomiędzy Filipinami a Chinami na Morzy Południowochińskim poprzez negocjacje. Zaznaczono przy tym, że roszczenia terytorialne Chin ws. części Wysp Nansha są bezpodstawne zarówno z punktu widzenia historii, jak również prawa międzynarodowego, a wynikają one z „inwazji Filipin na niektóre wyspy i rafy oraz ich nielegalnej okupacji”.Zaznaczono, że filipiński rząd zainicjował proces arbitrażowy jednostronnie, naruszając tym samym porozumienie z Chinami, według którego spór miały rozwiązać negocjacje dwustronne. Ponadto podkreślono, że arbitraż nie wpłynie na postawę Pekinu, a wyspy w południowej części spornego akwenu od 2 tys. lat są polem działania Chińczyków, którzy je odkryli, nazwali, zbadali i wykorzystywali, podobnie jak okoliczne wody.

„Chiny starają się osiągnąć rezultaty korzystne dla obu stron poprzez owocną, wzajemną współpracę i zobowiązują się do uczynienia Morza Południowochińskiego morzem pokoju, współpracy i przyjaźni”– napisano w dokumencie. Wezwano w nim również kraje spoza regionu to uszanowania wysiłków w tym względzie podejmowane przez kraje regionu.

Bezwartościowy kawałek papieru

Z kolei chiński rządowy Dziennik „China Daily” nazwał orzeczenie haskiego trybunału „oburzającym i jednostronnym”.

„Filipiny, wraz z niektórymi krajami, mogą cieszyć się z faktycznego odrzucenia przez trybunał podstawowych roszczeń terytorialnych Pekinu. Ale nie ma tu żadnej wyższości moralnej, ponieważ orzeczenie jest nieodłącznie tendencyjne, niesprawiedliwe, a zatem nie wykonywalne” –napisano. Dodano, że jest to tylko „kawałek papieru”, który pokazuje jedynie degenerację trybunału, stającego się instrumentem walki politycznej.

Gazeta zapowiada, że jego decyzja doprowadzi do wzrostu napięcia, a USA wykorzystają okazję do oczerniania Pekinu. „Jednak przy aktywności militarnej na Morzu Południowochińskim osiągającej bezprecedensowy poziom, nie ma gwarancji, że eskalująca wojna na słowa nie przeobrazi się w coś więcej”– zaznacza dodając, że mimo sporu prawnego Chiny powinny przygotować się na „najgorsze scenariusze, w tym potencjalne kolizje militarne”. Dodaje jednak, że Pekin wie, że „pokój najlepiej służy jego długofalowym interesom, a także interesom wszystkich w regionie”.

Napisano również, że obecnie Pekin wyraża chęć do współpracy i negocjacji. „Więc podczas gdy entuzjastycznie nastawione kraje trzecie mogą dostarczać im wszelkiej amunicji jakiej potrzebują do konfrontacji z Chinami, jeśli strony zaangażowane rzeczywiście szukają pokojowych rozstrzygnięć sporów, nie powinny tego przegapić, zanim Pekin będzie musiał zamknąć drzwi dla negocjacji”– czytamy na stronach China Daily.

Xinhua / ChinaDaily.com.cn / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zan
    zan :

    Bez względu na racje, prawdę itd. w sposób oczywisty ten trybunał jest farsą. Wystarczy zadać jedno pytanie: czy potrafi osądzić krytycznie występki USraela? Czy będzie się raczej czepiał przeciwników USraela.

  2. zan
    zan :

    Rozpoznałem trzy osoby po lewej: żałosna pijaczyna, złodziejaszek od Amber Gold, tępa lewaczka. KTO stoi za tymi ludźmi? Bo przecież wiemy, że tuskowiny są za tępe by faktycznie dojść do takich stanowisk.

  3. tagore
    tagore :

    Zbiorowy cesarz Chin ,podjął decyzję o wykorzystaniu ostatnich miesięcy urzędowania “kulawej kaczki z białego domu” do przeczołgania USA i Filipin. Ale to morze się teraz nieciekawie skończyć,
    bardzo możliwe ,że wojną.

    tagore