Norweski okręt podwodny typu 210 Ula trafi do Polski?

Polska prowadzi rozmowy z Norwegią i Holandią nt. wspólnego pozyskania nowych okrętów podwodnych – informuje Inspektorat Uzbrojenia MON. Norwegowie są gotowi wydzielić Polsce okręt podwodny typu 210 Ula w ramach rozwiązania pomostowego.

Rozmowy ws. pozyskania okrętów podwodnych w ramach programu Orka są już zaawansowane.

„Z Norwegią prowadzimy dość zaawansowane rozmowy w zakresie wspólnego pozyskania okrętów podwodnych. Do chwili obecnej porównano wymagania obu marynarek i wynika, że są one zbieżne. Wstępnie omówiono harmonogram”– poinformował szef Inspektoratu Uzbrojenia MON, gen. bryg. dr Adam Duda podczas posiedzenia sejmowej komisji obrony. Decyzja powinna zapaść w ciągu najbliższych miesięcy.

Gen. Duda powiedział również, że Norwegia jest gotowa dzielić Marynarce Wojennej RP wsparcia pomostowego w zakresie wydzielenia okrętu podwodnego typu 210 Ula. Miałoby ono trwac do czasu budowy jednostek nowej generacji, co potrwa przynajmniej 5-6 lat. Ponieważ Polska i Norwegia podpisały porozumienie o współpracy marynarek wojennych, ułatwi to tego rodzaju rozwiązanie.

Nowastrategia.org.pl/ Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. piotr3005
    piotr3005 :

    Ja się pytam po co nam okręty podwodne??? za te pieniądze kupić z Radomska porządne karabiny i szkolić młodych i jescze raz szkolić!! co jest więcej warte kraj z 10 łodziami podwodnymi czy milion młodych z bronią automatyczną ale admirał chce być admirałem to musi czymś dowodzić.

    • mis_uszatek
      mis_uszatek :

      W skrócie twoja wypowiedz to: “Nie wiem, nie znam sie, ale się wypowiem.”. 1.)
      Pomimo ględzenia od czasów 20lecia międzywojennego o posiadaniu “wyśmienitych ” środków do wykrywania i zwalczania jednostek podwodnych, niezmiennym pozostaje fakt, że te środki są g…. warte. Wykrycie małej jednostki z napędem konwencjonalnym jest niezwykle trudne, nawet na tak płytkim akwenie jak Bałtyk. 2.) Marynarka wojenna pozostaje cały czas aktywna ( nie potrzebuje mobilizacji) i jest ważnym elementem odstraszającym. 3.) Geografia Bałtyku jest dużo bardziej korzystna dla Polski niż Rosji. Czyli dużo mniejszymi nagładami możemy zrównać się, a nawet przewyższyć Rosjan. 4.) Okręty podwodne mogą bez problemu sparaliżować ruch morski na Bałtyku, rozerwać w kilku miejscach pewien rurociąg na dnie ( już sama świadomość że możemy to łatwo zrobić, daje do myślenia decydentom w Moskwie i Berlinie), zaminowania ważniejszych zatok (np Fińską, czy wyjście z Kaliningradu) neutralizując Flotę FR na Bałtyku. 4.) Okręty podwodne mogą przenosić pociski manewrujące, zobacz ile pięknych celów możemy razić z zatoki Fińskiej. 5.) Ewentualna Pomoc NATO jest w 100% uzależniona od tego co będzie się działo na Bałtyku. Nie jest to żadna tajemnica. 5.) 10 nowoczesnych okrętów podwodnych ( w zasadzie 6 wystarczy) to strach i trwoga, wszczynanie żeglugi, zablokowanie cieśnin i stałe zagrożenie dla strategicznych punktów lezących te 300-400 km od wybrzeża. 1 mln młodych pod bronią, to na dzisiejszym polu bitwy masakra od precyzyjnego ognia choćby artylerii rakietowej.

  2. polski_pan
    polski_pan :

    Powino być i jedno i drugie, nie wiem czy od razu 6 okrętów ale może dalibyśmy radę ze 3 sfinansować, oprócz tego milion młodych przeszkolonych nie zaszkodzi, do tego sprawna armia operacyjna. Kolega powyżej ma trochę racji, mamy spory przerost admiralicji w stosunku do potencjału jaki stanowi nasza marynarka.