Według niemieckiej agencji dpa, po środowych rozmowach w Berlinie tzw. formacie normandzkim Ukraina ustąpiła w sporze o kontrolę swojej wschodniej granicy z Rosją. Jest ona kontrolowana przez prorosyjskich separatystów i Rosjan.

Jak podkreślił szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin, przekazanie kontroli granicznej lojalnym wobec Kijowa funkcjonariuszom ma nastąpić dopiero po wyborach w Donbasie. Dotychczas ukraiński rząd domagał się odzyskania kontroli nad granicą z Rosją na wschodzie, co miało być warunkiem przeprowadzenia w Donbasie wybory. Według ustaleń porozumień mińskich, wybory miały odbyć się przed przekazaniem kontroli granicznej.

Kolejność tę potwierdza wypowiedź szefa administracji prezydenta Ukrainy, Konstiantyn Jelisejew. Podczas jednego z talk show stwierdził on, że Ukraina miałaby uzyskać dostęp do granicy z Rosją na wschodzie drugiego dnia po lokalnych wyborach na terenach zajmowanych przez separatystów.

W ukraińskim parlamencie Klimkin zapewniał że „nikt nie zmienił porozumień mińskich, nikt nie pozwoli zmieniać ich na naszą korzyść i nikt nie pozwoli na zmianę kolejności (podejmowanych działań)”. Zaznaczał, że wcześniej muszą zostać spełnione warunki w zakresie bezpieczeństwa, w tym wycofanie rosyjskich żołnierzy.

Jak informowaliśmy, w środę w Berlinie, przywódcy Niemiec, Rosji, Francji i Ukrainy – kanclerz Angela Merkel oraz prezydenci Władimir Putin, Francois Hollande i Petro Poroszenko – rozmawiali na temat konfliktu w Donbasie.

Wcześniej informowaliśmy o naciskach na Ukrainę ze strony USA. Na początku października ukraiński portal LIGA.net, powołując się na źródła z otoczenia prezydenta Petra Poroszenki twierdził, że w ciagu dwóch tygodni Biały Dom będzie próbował Ukrainę, by poszła na pewne ustępstwa w kwestii konfliktu z Rosją.

PRZECZYTAJ: Ukraińskie media: Waszyngton chce wymóc na Ukrainie ustępstwa względem Rosji

Jak informowaliśmy wcześniej, wiceprezydent USA Joe Biden ostrzegł Ukrainę, że musi ona działać zgodnie ze swoimi obietnicami dot. reform gospodarczych i politycznych. Inaczej Kijów ryzykuje, że UE odejdzie od polityki sankcji względem Rosji – informuje Reuters. „Musicie zrozumieć: każdy ma ochotę zwalić winę na ofiarę, więc lepiej przestańcie się wygłupiać i zachowujecie się poważnie”– relacjonował swoją rozmowę z Petrem Poroszenką.

Później Biden powiedział publicznie na antenie „Voice of America”, że Ukraina zgodziła się zapewnić specjalny status okupowanym terytoriom obwodów donieckiego i ługańskiego. Dodał, że jest przekonany, że Kijów dotrzyma umowy.

Przeczytaj: Biden ostrzega Poroszenkę: jeśli nie będzie obiecanych reform, UE może zdjąć sankcje z Rosji

Według źródeł w administracji prezydenta Ukrainy, a także w ukraińskim MSZ, Biden próbował przekonać Poroszenkę, by poszedł na kompromis z Rosją według scenariusza nakreślonego podczas negocjacji prowadzonych równolegle do rozmów w Mińsku, w tzw. formacie amerykańsko-rosyjskim, z udziałem czołowej przedstawicielki Sekretariatu Stanu USA Victorią Nuland oraz doradcy prezydenta Rosji Władisława Surkowa.

– Następne dwa tygodnie będą kluczowe dla Ukrainy –twierdzą źródła z otoczenia Poroszenki.

– Zachód będzie wywierał na nas presję i krępował nam ręce. W Stanach Zjednoczonych chcą pozostawić pozytywne dziedzictwo. Stąd, Nuland poleciała do Moskwy. Będą naciskać na nas w najbliższych tygodniach, nakładając pewne rozwiązania ws. „mapy drogowej”, faktycznie [dla nas – red.] nie do zaakceptowania– cytuje portal „czołowe źródło”.

Jak informowaliśmy wcześniej, w środę asystent rosyjskiego prezydenta Władisław Surkow przyjmował w Moskwie asystentkę sekretarza stanu USA ds. Europy i Eurazji Victorię Nuland.

Rp.pl / unian.info / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply