Jak poinformował szef MON, najbardziej prawdopodobnym realizatorem kontraktu na polski system obrony przeciwrakietowej średniego zasięgu będą amerykańskie przedsiębiorstwo Raytheon i rząd amerykański. Polska Grupa Zbrojeniowa oraz Raytheon ogłosiły podpisanie listu intencyjnego w sprawie rozszerzenia współpracy.

Jak informowaliśmy wcześniej, wczoraj minister obrony narodowej Antoni Macierewicz rozmawiał na temat kontraktu m.in. z reporterami agencji Reutera. Jego zdaniem w rozmowach doszło już nawet do przełomu i są one bardzo obiecujące. Według szefa MON, Raytheon zgodził się na minimalne warunki przedstawione przez Polskę polegające na tym, że co najmniej 50% środków przeznaczonych na stworzenie systemu zostanie wydanych w Polsce. „Ponad 50 proc. wydatków będzie realizowanych przez dotychczasowe polskie podmioty gospodarcze przemysłu zbrojeniowego”– powiedział Macierewicz, cytowany przez PAP.

„W związku z tym podpisujemy list intencyjny, który sprawia, że najbardziej prawdopodobnym przedsiębiorstwem i stroną, która będzie realizowała polski system obrony przeciwrakietowej, będzie przedsiębiorstwo Raytheon i rząd amerykański, z którym zawrzemy umowę”– powiedział Macierewicz, dodając, że trwają negocjacje ws. docelowej umowy oraz ceny.

Polska Grupa Zbrojeniowa oraz amerykański Raytheon ogłosiły wczoraj w Warszawie podpisanie listu intencyjnego w sprawie rozszerzenia współpracy. Włącza on polski przemysł do programu Global Patriot, a także przewiduje udział w programach modernizacji 220 zestawów Patriot używanych przez 13 państw Zdaniem prezesa PGZ, Arkadiusza Siwko, dokument ten daje Polsce szansę na transfer technologii i udział w budowie tarczy antyrakietowej, jak również w innych projektach Raytheona. Strony mają przeanalizować możliwości współpracy w zakresie technologii radarowych i rakietowych. Wcześniej polskie zakłady włączyły się w prace nad nowymi antenami systemu identyfikacji swój-obcy zestawów Patriot, a także nad routerem systemu łączności. Wcześniejsze porozumienia dotyczyły również ewentualnego udziału polskiego przemysłu w integracji i testach pocisków.

MON w ramach programu „Wisła” chce pozyskać przeciwlotnicze i przeciwrakietowe zestawy rakietowe średniego zasięgu. W kwietniu 2015 r. rząd PO-PSL przyjął rekomendację MON do udzielenia rządowi USA zamówienia na dostawę zestawów Patriot, które produkuje amerykański koncern Raytheon.

W listopadzie 2015 rokuna posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej Antoni Macierewicz mówił, że przetarg wart blisko 16,5 mld dotyczący systemu “Wisła” stanął pod znakiem zapytania. „Systemy Patriot nie spełniają oczekiwań sił zbrojnych, nie zapewniają bezpieczeństwa państwa”– powiedział szef MON.

Niedługo później ujawniono kontrowersyjne szczegóły dotyczące kontraktuzawartego przez rząd PO-PSL. Według portalu wGospodarce.pl, system oparty na wyrzutniach rakiet Patriot miał kosztować nie 16 mld złotych (jak początkowo informowano), ale niemal trzy razy więcej – 47 mld. Ponadto, pierwsze dostawy miały ruszyć dopiero na przełomie 2024/25 roku, a nie za rok. Nowy szef MON uznał, że kontrakt z amerykańskim koncernem zbrojeniowym Raytheon „w istocie nie istnieje”. W artykule stwierdzono zaś, że zaoferował on polskiej armii „archaiczny system Patriot”.

Z kolei w lutympojawiły się nowe przypuszczenia ws. amerykańskich nacisków na Polskę ws. systemu Patriot. Według portalu w Gospodarce.pl, list amerykańskich senatorów dot. działań polskiego rządu mógł być próbą nacisku na Warszawę ws. przetargu na zakup systemów rakietowych Patriot. Jego autorzy byli bowiem politykami ściśle powiązanymi z producentem Patriotów, koncernem Raytheon.

W przypadku programu Kruk, dotyczącego pozyskania przez Polskę śmigłowców uderzeniowych informowaliśmy wcześniej, że najprawdopodobniej zostanie wybrana jedna z ofert amerykańskich. W kwietniupojawiły się informacje, że jeszcze przed szczytem NATO w Warszawie MON chce zdecydować o zakupie śmigłowców AH-64 Apache. Według informacji medialnych kwestia wyboru amerykańskich maszyn miała być już przesądzona, a Polska miała zakupić 24 maszyny, z czego 1/3 miałby dostarczyć bezpośrednio koncern Boeing, a pozostałe zostałyby zmontowane w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi (WZL-1). Kontrakt ma być warty 5-6 miliardów złotych. Doniesienia te specjalnie dla Kresów.pl komentowali gen. Waldemar Skrzypczakoraz gen. Dariusz Wroński.

Pod koniec maja przedstawiciele koncernu Boeing i Polskiej Grupy Zbrojeniowej podpisali list intencyjnyws. nawiązania współpracy m.in. w ramach projektów związanych ze śmigłowcem AH-64E Apache. Program partnerstwa przemysłowego ma się opierać m.in. na transferze technologii i know-how. Boeing zadeklarował zamiar prowadzenia interesów ze spółkami lotniczymi, które są częścią PGZ. Ma to dotyczyć m.in. projektowania i produkcji. Oba podmioty podały, że list intencyjny „przedstawia w zarysie” to, jak mogłaby wyglądać współpraca w ramach projektów związanych ze śmigłowcem AH-64E Apache. „Nie łudźmy się, to znowu jest tylko propaganda. Amerykanie nie dadzą nam żadnych technologii”mówił wówczas Kresom.plbyły dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak, komentując te doniesienia.

ZOBACZ: Gen. Skrzypczak w „Bez Filtra”: za Patrioty zapłacimy kosmiczną cenę [+VIDEO]

Rfm24.pl / PAP / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Włażą amerykańcom te tumany z PiS w 4 litery,kupuja złom który nie zestrzeli Iskandera(sami amerykanie o tym mówią).Co ciekawe niemcy rezygnują z patriotów na rzecz o wiele lepszych francuskich.Ale co Antek może o tym wiedziec,jak jest w sferze wojskowej(i nie tylko tej) dyletantem

  2. rawen
    rawen :

    Polska kierowana przez polskojęzyczny “nieżond” chce się zbroić, realizując- jako najbardziej zaufany i największy na wschodniej flance NATO sojusznik Stanów Zjednoczonych- amerykańską politykę globalnej hegemonii.

    Tylko czy polskie elity polityczne biorą pod uwagę fakt; co się stanie jeśli ich protektor zacznie bankrutować, pochłaniając świat w odmętach ekonomicznego chaosu i wojen?

    Czy my jako kraj musimy zostać przez kogokolwiek zaatakowani aby wraz z upadającym światowym imperium pójść jego śladem?

    To, że globalny hegemon- jeśli nie wywoła jakiegoś spektakularnego konfliktu na skalę światową- zbankrutuje, jest tylko kwestią czasu. A więc my, jako kraj powiązany bardzo ścisłymi relacjami finansowymi, gospodarczymi, wojskowymi i politycznymi z Zachodem, zostaniemy wraz z nim wciągnięci w otchłań, jest więcej niż prawdopodobne.

    I wcale nie muszą tu spadać bomby, ani nastąpić inwazja jakiś wrogich nam armii, aby osiągnąć podobny skutek. Wystarczy, że zostaną nam odcięte dostawy gazu, aby doprowadzić do ruiny polską gospodarkę, a większą część gospodarstw domowych pozbawić ogrzewania.

    Wyobraźmy sobie ile przedsiębiorstw jest uzależnionych od dostaw gazu i co się z nimi stanie, gdy jego dopływu zostaną pozbawione. Wyobraźmy sobie również miliony rodzin żyjących w blokach, gdzie głównym źródłem energii jest gaz. Czy rodziny te będą mogły sobie ugotować posiłek, czy też ogrzać swoje mieszkania gdy nie będzie gazu?

    Ktoś może odpowiedzieć, że jest jeszcze alternatywne źródło energii, którą jest energia elektryczna. Tylko, że już w chwili obecnej, dzięki polityce prowadzonej przez ostatnie ćwierćwiecze przez nasze postsolidarnościowe elity polityczne, produkcja energii elektrycznej nie wystarcza na bieżące potrzeby kraju.

    Więc co dalej?

    No tak mamy przecież potężne zasoby węgla, który możemy dostarczyć elektrownią aby w ten sposób zwiększyć produkcję prądu, tylko że jednocześnie trzeba by było wybudować kolejne elektrownie, a to trwać będzie jakiś czas i do tego kosztuje, bo nic nie ma w kapitalizmie za darmo. Oczywiście jest to tylko jeden problem, bo kolejnym są linie przesyłowe, które również wraz z budową nowych elektrowni i zwiększonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną trzeba by było rozwinąć, a to są kolejne pieniądze i czas.

    Powiedzmy, że w ciągu pięciu lat udałoby się uzupełnić brakującą ilość energii, tylko w jaki sposób tą pięciolatkę przeżyłoby społeczeństwo, szkoły, przedszkola, szpitale, administracja publiczna itd.

    Pięć lat drastycznego niedoboru energii, to śmierć milionów ludzi, to upadek gospodarki i paraliż państwa.

    I to jest realny problem jaki pojawiać się już zaczyna w obliczu konfrontacyjnej linii politycznej z Rosją, a nie zagrożenie militarne z jej strony.

    Wystarczy więc, że w wyniku jakiejś spektakularnej prowokacji doprowadzi się do konfliktu z Rosją, aby ona w odwecie zablokowała dostawy gazu do Polski i przez nasz kraj na Zachód.

    Czy trzeba więc wojny na naszym terenie, aby osiągnąć taniej jeszcze bardziej tragiczny skutek zniszczenia kraju?

    Dlatego też obecne elity polityczne, które pociąga z sznurki światowy hegemon, w imię dobra tego kraju, niech otworzą wreszcie oczy i zaczną myśleć w interesie tego kraju i jego obywateli, bo idąc dalej obecną drogą prowadzą one nas prosto ku krawędzi przepaści.

    Dlatego też zamiast wydawać beztrosko wyciągnięte z naszych kieszeni setki miliardów dolarów na finansowanie nikomu nie przydatnego uzbrojenia i armię, niech raczej zmienią swoją politykę, zaś pieniądze ciężko wypracowane przez polskie społeczeństwo wydadzą zgodnie z jego życiowym interesem.

    Jak wiadomo pierwsze ćwierćwiecze „wolnej” Polski okazało się w wielu dziedzinach jej totalną porażką i obyśmy nie byli zmuszeni iść dalej tą drogą klęsk, bo dla wielu milionów naszych rodaków- i dla nas samych- będzie to ostatnie ćwierć wieku przeżyte w tym kraju i w ogóle na tym świecie.