Brazylia chce zwiększyć swój budżet obronny. Prezydent Michel Temer skierował już do Kongresu odpowiedni projekt. Przewiduje on znaczny wzrost wydatków na zbrojenia. Pieniądze zostaną w większości przeznaczone na kontynuację już rozpoczętych programów.

Przyszłoroczne wydatki obronne Brazylii mają według projektu wzrosnąć aż o 11 miliardów reali czyli 3,4 miliarda dolarów. Wyniosą one łącznie 93 miliardy reali (około 30 miliardów dolarów).

Pieniądze te zostaną przeznaczone w większości na rozwijanie programów, które już trwają. Są to przede wszystkim programy dla lotnictwa takie jak zakup myśliwców Saab JAS 39E Gripen oraz transportowców Embraer KC-390 i tankowców KC-X. Łącznie na lotnictwo wydanych zostanie 20,7 miliarda reali.

Marynarka otrzyma pieniądze na przygotowanie i rozbudowę infrastruktury a także na budowę okrętów podwodnych, w tym jednego o napędzie atomowym. Łączne wydatki na marynarkę w 2017 roku wyniosą 24,6 miliarda reali.

Najwięcej pieniędzy, bo aż 40 miliardów reali, otrzymają wojska lądowe. Zakupią one system monitoringu granic SISFRON a także transportery opancerzone Guarani i karabiny Imbel IA2.

Alatir.com.pl/KRESY.PL

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mop
    mop :

    Jeszcze nie tak dawno nad światem dominował tylko jeden hegemon – Stany Zjednoczone. Dziś USA słabną. Na arenie międzynarodowej pojawia się coraz więcej istotnych graczy. Na naszych oczach zmieniają się geopolityczne układy i sojusze. Kraje BRICS czyli BRAZYLIA, Rosja, Indie, Chiny oraz od niedawna RPA – to pięć mocarstw, które jeszcze nie tak dawno w większości były uznawane za kraje trzeciego świata. Obecnie to najważniejsze kraje rozwijające się. Stany Zjednoczone muszą sie z nimi liczyć, gdyż Ameryka nie jest w stanie rozwiązywać samodzielnie globalnych problemów. Cele zrzeszonych krajów są ambitne. Ich rządy chcą stworzenia nowego systemu walutowego, zwiększenia roli państw rozwijających się w światowych instytucjach walutowych czy zreformowania ONZ. To budzi obawy, bo tak na prawdę nikt nie wie, jaki byłby rezultat realizacji tych żądań dla przyszłości świata. Tym samym powstaje nowy światowy ład, w którym tzw. kraje rozwijające się będą posiadały coraz większy głos na arenie międzynarodowej.