Amerykański bombowiec strategiczny B-52 przeleciał w pobliżu tzw. chińskich sztucznych wysp na Morzu Południowochińskim. Mimo wezwań chińskich kontrolerów nie przerwał lotu.
Z jego załogą skontaktowali się tamtejsi kontrolerzy ruchu lotniczego, ale maszyna USA kontynuowała swą misję bez przeszkód.
„Nasze B-52 cały czas wykonują loty w międzynarodowej przestrzeni powietrznej w tej części świata”– powiedział rzecznik Pentagonu Peter Cook, który nie był jednak pewien, kiedy lot miał miejsce. Przyznał, że chińscy kontrolerzy usiłowali skontaktować się z załogą bombowca, który mimo to kontynuował swój lot.
Z kolei rzecznik Pentagonu komandor Bill Urban powiedział, że w ostatniej myśli w nocy z 8 na 9 listopada, bombowce przeleciały „w rejonie”wysp Spratly, nie naruszając jednak strefy w promieniu 12 mil morskich od nich.
Agencja Reuters, powołując się na przedstawicieli sił zbrojnych USA twierdzi, że jednostki morskie i powietrzne USA i Chin regularnie nawiązują łączność, gdy operują blisko siebie na wodach azjatyckich.
Waszyngton utrzymuje, prawo międzynarodowe nie zezwala na rozciąganie suwerenności państwowej na sztuczne wyspy, usypane nad podwodnymi rafami. Z kolei chińskie MSZ ostrzegło, że Pekin „nigdy nie pozwoli żadnemu państwu na naruszanie chińskich wód terytorialnych i przestrzeni powietrznej na Wyspach Spratly w imię ochrony wolności żeglugi i przelotów”.
Reuters.com / PAP /TVP.info / abc.net.ua / Kresy.pl
Tam nie ma sztucznych wysp. To są wyspy naturalne, na których dosypano ziemi, żeby ich nie zalewały morskie fale podczas przypływu.