Jest bardzo prawdopodobne, że Polacy z Wilna i Wileńszczyzny, którzy do tej pory nie odzyskali ziemi już jej nie odzyskają.

Z powodu kryzysu ekonomicznego władze Litwy chcą wstrzymać reformę rolną, w ramach której odbył się proces zwrotu ziemi. Polacy walczący o zwrot ojcowizny nie otrzymają także rekompensaty finansowej, bo kasa państwa jest pusta.

W opinii mieszkańców Wileńszczyzny zapowiedź przerwania reformy rolnej to “draństwo w biały dzień”, sprzeczne z elementarnym poczuciem sprawiedliwości. Przypominają oni, że już wcześniej znaczna część z nich została okradziona na mocy ustawy umożliwiającej przenoszenie własności ziemi z głębi kraju pod Wilno i do Wilna. Skorzystało z tego prawa wiele osób z Kowna, Możejek, Poniewieża, Szawel i Taurog. Wśród nich było wielu prominentnych działaczy litewskich, głównie konserwatystów. Vytautas Landsbergis stał się np. właścicielem 25-hektarowej, atrakcyjnej działki rekreacyjnej.

W efekcie tej praktyki już dwa lata temu w Wilnie i wokół niego nie było wolnej ziemi. Polscy pretendenci mogli szukać jej na prowincji lub przyjąć krzywdzącą rekompensatę. Zgodnie bowiem z ustawą wartość ziemi obliczano nie na zasadach rynkowych, ale według klasy ziemi. Wiadomo zaś, że ziemia pod Wilnem jest bardzo licha.

(mak)/(“Kurier Wileński”)/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply