Nie tylko pomarańczami człowiek żyje

Pięć lat po pomarańczowej rewolucji Ukrainę czekają nieco mniej wzniosłe wybory.

Jak w każdym prawdziwie demokratycznym państwie, trudno jest przewidzieć wyniki styczniowych wyborów prezydenckich na Ukrainie. To dobra wiadomość. Obecnie rządzący Wiktor Juszczenko, który przejął władzę w wyniku pomarańczowej rewolucji w latach 2004-2005, najprawdopodobniej zakończy swoją kadencję. Wygląda na to, że w drugiej rundzie spotkają się Julia Tymoszenko, obecna premier i sojuszniczka Juszczenki z czasów rewolucji i Wiktor Janukowycz, były premier, który przegrał w poprzednich wyborach z Juszczenką. W politycznym światku ukraińskim jest czymś zupełnie normalnym, kiedy przyjaciele nagle stają się wrogami i vice versa. Pięć lat po rewolucji Ukraina jest polem zaciętej walki politycznej, ale przynajmniej pozornie wygląda to w miarę dobrze.

Zła wiadomość natomiast brzmi tak, że przywódcy kraju sąsiadującego od zachodu z Unią, a od wschodu z Rosją, stracili już międzynarodowe zaufanie, które zdobyli za złotych czasów rewolucji. Kwitnie tu korupcja, zarówno w sądach jak i w innych instytucjach; kuleje gospodarka oparta głównie na posowieckich fabrykach stali i wyrobów chemicznych. Zamiast przeprowadzać reformy, politycy walczyli o władzę oraz powiększali swoje majątki, blokując sobie nawzajem ruchy polityczne.

Juszczenko zrobi wszystko, by ośmieszyć i pozbyć się Tymoszenko. Ostatnio udało mu się nawet sabotażować niezbędną dla państwa pożyczkę od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). MFW udzieliła Ukrainie kredytu wysokości 16,4 miliarda dolarów na bardzo korzystnych warunkach. Fundusz prosił jedynie o zmniejszenie dziury budżetowej. Kiedy jednak Juszczenko zgodził się na podwyżki w sektorze publicznym, MFW nie miał innego wyboru jak zawiesić wypłatę transzy w wysokości 3,8 miliarda dolarów.

Zarówno Tymoszenko jak i Juszczenko z uśmiechem obiecują reformy. Ale Ukraińcy nie wierzą już w obietnice. Notowania Tymoszenko są mało zadowalające. W czasie podwójnej kadencji udaremniła kontrowersyjną próbę prywatyzacji i uspokoiła sytuację w niejasnych mediacjach o gaz między Rosją i Ukrainą. Obniżyła też wydatki publiczne. Jednak jej chęć kontrolowania cen, intrygi i sianie zamętu nie przysparzają jej popularności. Nie tak dawno temu wspólnie z Janukowyczem mieli opracować wniosek ustawy o zmianie konstytucji, by to parlament mógł wybierać prezydenta. Jednak plan się nie powiódł, ponieważ Janukowycz się wycofał.

Mówi się, że jeśli Tymoszenko wygra wybory, będzie dążyła do umocnienia swojej władzy, zmniejszy rolę opozycji i rządu. Janukowycz, polityk reprezentujący interesy wielkich firm na rosyjskojęzycznym wschodzie, raczej nie zadowoli się rolą statysty. Co gorsza, w jego obozie politycznym zasiadają też urzędnicy powiązani mediacjami firmami zainteresowanymi w zerwanych mediacjach gazowych. Korupcja zadomowiła się na tyle na Ukrainie, że żadne, nawet najbardziej skandaliczne zarzuty nikogo nie dziwią.

“Najgorszy jest fakt, że 80% z tego, co Tymoszenko mówi o Janukowyczu to prawda, i 80% tego, co Janukowycz zarzuca Tymoszenko, też jest prawdą” – mówi Julia Mostowaja, redaktor naczelny tygodnika Zerkało Nedeli (Zwierciadło Tygodnia)- najbardziej wpływowego tygodnika analitycznego na Ukrainie.

Źródło: The Economist

http://www.economist.com/world/europe/displaystory.cfm?story_id=15127482

Oprac. i tłum.: Marzena Bielawska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply