“Bliski jest dzień, kiedy wskutek ataku unieszkodliwiającego nasze środki obronne nie będziemy w stanie odpowiedzieć kontratakiem za pomocą sił jądrowych” – twierdzi Siergiej Grinajew, ekspert rosyjskiego Centrum Prognoz i Ocen Strategicznych.

Sedesy ze złota, kości słoniowe zdobione brylantami, pałace w Londynie i podmoskiewska Rublowka, zarobki urzędników 10 razy większe niż wypłacane przez państwo renty i zasiłki, naród klepiący biedę – oto co tak naprawdę Rosja mogłaby przeciwstawić Stanom Zjednoczonym w hipotetycznym konflikcie. Powyższe słowa można by przypisać rosyjskiej opozycji, która przegrała niedawne wybory, gdyby nie fakt, że eksperci wojskowi w Rosji biją na alarm o złym stanie rosyjskich Sił Zbrojnych, a więc i bezpieczeństwa narodowego.

Sergiej Griniajew, doktor nauk technicznych i generalny dyrektor Centrum Prognoz i Ocen Strategicznych, odpowiada na pytania dotyczące zdolności rosyjskiej armii do obrony swojego kraju.

„Swobodnaja Pressa”: USA mają niekwestionowaną światową przewagę w dziedzinie wojskowości. Jak silna jest w rzeczywistości amerykańska armia i flota? Czy rzeczywiście „taki diabeł straszny, jak go malują”?

Sergiej Griniajew:Tak, amerykańskie siły zbrojne są dziś największą potęgą na świecie. Nie tylko dlatego że budżet wojenny w USA przewyższa budżety wojenne wszystkich innych krajów razem wziętych. Armia USA jest także najlepiej wyposażoną w wysokie technologie armią na planecie. Kompleks wojskowo-przemysłowy USA jest jednym z najważniejszych dostawców zaawansowanych technologii na rynek, co zapewnia Stanom przewagę technologiczną. W Rosji natomiast uważa się, że przedsiębiorstwa kompleksu obronno-przemysłowego nie są w stanie odegrać znaczącej roli w modernizacji gospodarki – przez ostatnie miesiące Rosjanie słyszą z ust najróżniejszych urzędników tylko o tym, jak źle mają się sprawy obrony kraju i jak kiepska broń jest w nim produkowana.

Ciekawe byłoby porównanie ilości publikacji w zakresie nauk wojskowych w USA i innych krajach, np. w Rosji. Jedyny rosyjski dziennik naukowy z tej dziedziny, „Wiestnik Akademii wojennych nauk”, nie ma wystarczających środków na utrzymanie nakładu w ilości czterech numerów rocznie. Ani Sztab Generalny, ani Ministerstwo Obrony nie mają funduszy na wydawanie publikacji. Bo i po co? Już dawno uznano, że nauki wojskowe to nonsens (przede wszystkim dlatego, że nie zawsze poddają się one komercjalizacji). Tymczasem Stany Zjednoczone są odmiennego zdania – dlatego przez ostatnie kilkadziesiąt lat opracowały rzetelnie sformułowane teorie nie tylko w zakresie wojenno-strategicznej reorganizacji świata, ale również uzasadnione naukowo podejścia do formowania swoich sił zbrojnych. USA w trakcie licznych konfliktów między państwami stale testują nowinki z dziedziny wiedzy operatywno-strategicznej, ciągle z czegoś rezygnują, coś dopracowują. Dzięki temu armia amerykańska ma dokładne pojęcie o narodowych interesach swojego kraju, o państwach, które mają bronić bądź podbijać, jak również o sojusznikach i przeciwnikach USA. W Rosji od dawna tego nie ma – wystarczy spojrzeć na losy stosunków z jej najwierniejszym sojusznikiem, Białorusią.

Obecnie wśród specjalistów wojskowych (zarówno w Rosji, jak i na Zachodzie) dużą popularnością cieszy się pojęcie „sieciocentryczności” (określającesposób organizacji systemów dowodzenia, umożliwiający utrzymywanie świadomości sytuacyjnej dzięki stworzeniu całościowej kontekstualnej struktury informacyjnej oraz zaangażowania możliwie największej liczby źródeł informacji pierwotnej– red.). Twierdzi się nawet, że współczesne Siły Zbrojne Rosji są formowane na podstawie tej koncepcji. Ale proszę zwrócić uwagę: czy w Rosji została opublikowana chociaż jedna praca w tym nurcie? Nie ma takich publikacji. A więc na czym opiera się formowanie „nowego oblicza” Sił Zbrojnych? Nie wiadomo. Tymczasem w Stanach ten kierunek został nie tylko dokładnie zbadany i zaaprobowany, ale został również wzięty za podstawę szeregu koncepcji wojskowo-strategicznych. Poza tym istnieje kilka konkurujących ze sobą szkół naukowych, co daje możliwość zapoczątkowania procesu ewolucyjnej selekcji najlepszych idei.

Swego czasu dowódca Sztabu Generalnego, Nikołaj Makarow, odpowiadając na pytanie profesorów Akademii Nauk Wojennych o podstawach formowania „nowego oblicza” Sił Zbrojnych, stwierdził, że reforma wojskowa jest realizowana jednocześnie z pisaniem nowej doktryny wojennej. A więc napisano, dajmy na to, jeden paragraf – i od razu jest on wprowadzany w życie w armii… Powstrzymam się od komentarza.

Czy Ameryka ma swoją piętę achillesową?

Oczywiście. Ma ją każdy system zbudowany przez człowieka, a siły zbrojne to system duży i złożony. Jeśli mówić o Siłach Zbrojnych USA, to ich słabość kryje się właśnie w gigantycznej przepaści technologicznej między Stanami a resztą świata. Poza tym na zdolność rozwiązywania postawionych zadań negatywnie wpływa tendencja armii USA do prowadzenia działań bojowych w komfortowych warunkach przy minimalnych stratach (jest to, zresztą, kolejna konsekwencja przepaści technologicznej, między innymi w kwestii zabezpieczenia tyłowego). Z tego powodu kierownictwo resortu wojskowego USA jest obecnie bardzo zaniepokojone rozwojem u potencjalnych przeciwników środków oraz metod prowadzenia wojny asymetrycznej. Do takich metod należą np. zasady prowadzenia walki informacyjnej, prowadzenie operacji dywersyjno-terrorystycznych wobec obiektów infrastruktury krytycznej itd.

Może zostały jeszcze takie dziedziny wojskowości, w których Rosja wychodzi na prowadzenie? Czy jest to już tylko daleka przeszłość?

Niestety, należy z żalem stwierdzić, że w drugiej dekadzie XXI w. Rosja w sferze wojskowej nie ma praktycznie nic, co mogłoby jej zapewnić jakąkolwiek przewagę. Kosmonautyka, dotychczas narodowa chluba Rosji, została pogrzebana w jubileuszowym dla niej roku 2011. Spośród 32 startów rakiet pięć było awaryjnych. O innej dumie narodowej, lotnictwie, zapomnieliśmy już kilka lat temu… W ubiegłym roku nasze czołgi, potomków legendarnych T-34, również uznano za niezdolne do wypełniania postawionych przez nimi zadań – w odróżnieniu od potomków faszystowskich „tygrysów”, tzn. czołgów „Leopard”, których zakup planuje Ministerstwo Obrony Rosji.

Ogólnie rzecz biorąc, idealnie pasuje to do ogólnej sytuacji, czyli braku jasno określonych wytycznych dotyczących formowania wojska, braku jednoznacznego rozumienia zagrożeń i wyzwań dla bezpieczeństwa kraju, jego interesów. Bardzo trudno zrozumieć, co właściwie trzeba zamówić od przedsiębiorstw kompleksu obronno-przemysłowego. Skoro nie rozumiemy stojących przed nami zadań, to jak możemy zdecydować, czy dany model broni nadaje się do ich wypełnienia, czy też nie?

Czyżby było aż tak źle?

Chciałbym mimo to zwrócić uwagę na pewien unikalny element naszego wojska – ludzi. Pomimo wszystkich trudności z reformą wojskową udało nam się na razie zachować unikalny system przygotowania elity rosyjskiej armii – żołnierzy desantu i specnazu. A wydarzenia w Libii pokazały, że to właśnie jednostki specjalne są dzisiaj w stanie wpływać nie tylko na sytuację taktyczną, ale również na przebieg i zakończenie wojny ogólnie. Tylko że broń będą miały najprawdopodobniej z NATO.

Wielu ekspertów uważa, że do roku 2020 rosyjskie pociski balistyczne nie będą w stanie dosięgnąć Ameryki. Czy to prawda?

Tak, ja również tak uważam. Nasza „jądrowa tarcza” – na razie jeszcze chroni Rosję. Ale z każdym rokiem rozwój zwykłych środków rażenia szybko posuwa się naprzód. Bliski jest dzień, kiedy wskutek ataku unieszkodliwiającego nasze środki obronne nie będziemy w stanie odpowiedzieć kontratakiem za pomocą sił jądrowych. Jeśli chodzi o broń jądrową, to jest jeszcze jedna bardzo znacząca kwestia – psychologiczna. Trzeba mieć niezachwianą stanowczość przy jej użyciu, wiedząc, że może to doprowadzić do zniszczenia cywilizacji – a to wymaga posiadania absolutnie wyjątkowej osobowości, którą nie każdy posiada…

Jednak jestem zwolennikiem tezy, że siły jądrowe nie będą nigdy użyte (za wyjątkiem hipotetycznego przypadku terroryzmu jądrowego). Mimo wszystko w dzisiejszych czasach ta sławetna przewaga technologiczna pozwala osiągać cele wojenno-polityczne bez użycia konwencjonalnych środków. Istniejące obecnie skuteczne techniki manipulacji opinią społeczną, pobudzania aktywności powstańczej, prowokowania kryzysów ekonomicznych oraz inne sposoby „walki czwartej generacji”, o których pisano już na łamach portalu „Swobodnaja Pressa”, zostały zaaprobowane w wielu krajach, które są gotowe użyć ich przeciwko Rosji.

Niedawno w Stanach przedstawiono doktrynę wojenną, którą nazwano „Nową mapą Pentagonu”. Jakie zagrożenia niesie ona dla Rosji?

Rzeczywiście, nowy dokument został opublikowany przez prezydenta USA Baracka Obamę w dniu 5 stycznia 2012 r. Dokument zatytułowany „Sustaining U.S. Global Leadership: Priorities for 21st Century Defense” (Utrzymanie światowego przywództwa USA: Priorytety w obronności XXI w.) rzeczywiście wywołał duże poruszenie. Chociaż nowe kierownictwo resortu obrony USA twierdzi, że prace nad nim były prowadzone w ramach realizacji strategii bezpieczeństwa narodowego USA, to był on przygotowywany bez mandatu Kongresu i poza obowiązującą procedurą prac nad strategicznymi wytycznymi dla Departamentu Obrony USA.

Podam w skrócie najważniejsze innowacje. W dokumencie po raz pierwszy wprowadzono pojęcie „przestrzeni globalnej”, która oprócz tradycyjnych terenów walk obejmuje również przestrzeń informacyjną. Użycie tego terminu świadczy o kontynuacji klasycznej geostrategii morskich potęg i o jawnym powrocie geopolityki do polityki obronnej i strategii USA. Drugi ważny element związany z geostrategią to teza głosząca, że USA stoi przed „koniecznością ponownego zbilansowania swoich sił z ukierunkowaniem na region Azji i Pacyfiku”. Chodzi o geostrategiczną reorientację oraz określenie długoterminowych trendów, których rozwój nastąpi nie tylko w przeciągu najbliższych dziesięcioleci, ale na przestrzeni całego XXI wieku. Na Bliskim Wschodzie strefa bezpieczeństwa będzie w dużym stopniu kształtowana przez „arabskie przebudzenie”. USA są jak dawniej gwarantem bezpieczeństwa Izraela. Pierwszorzędnym celem jest zapobieżenie irańskiemu programowi jądrowemu i „przeciwdziałanie jego destabilizującej polityce”. Swoje zadania w tym regionie USA ma zamiar rozwiązywać wspólnie z sojusznikami, przede wszystkim z Izraelem, i we współpracy z krajami Rady Współpracy Zatoki Perskiej. Znamienne, że w dokumencie nie wymieniono Turcji.

Przewidywane są również zmiany w Europie i NATO. Duża część krajów europejskich jest obecnie „producentami bezpieczeństwa, a nie jego konsumentami”. W zmieniającej się strefie bezpieczeństwa, przy redukcji zasobów, które mogą zostać przeznaczone na obronę, Stany Zjednoczone są zmuszone do zmniejszenia swojej obecności wojskowej na obszarze europejskiego teatru działań wojennych. Z klasycznych instrumentów geopolitycznych warto wymienić plan redukcji sił jądrowych, i to we wszystkich komponentach triady jądrowej. Wśród nowych zagrożeń dla środowiska bezpieczeństwa XXI wieku, którym będzie poświęcona szczególna uwaga, ważny jest zamiar przeciwdziałania nowym zagrożeniom powstającym pod wpływem czynników niepaństwowych, niekontrolowanych terytoriów, grup i osób.

Swego czasu niewykonalny budżet wojenny „zmiażdżył” ZSSR. Czy Stanów Zjednoczonych, znajdujących się w obliczu rosnących wstrząsów finansowych, nie czeka podobny los?

Myślę, że nie. Jak już wspomniałem, większość projektów kompleksu obronno-przemysłowego USA jest później wprowadzana na rynek i zostaje skutecznie skomercjalizowana, utrzymując technologiczną przewagę Stanów (czego akurat nie było w ZSSR – projekty wojenne praktycznie nie trafiały na cywilny rynek). Daje się jednak zauważyć ciekawą tendencję. Przede wszystkim wiodące amerykańskie przedsiębiorstwa kompleksu obronno-przemysłowego coraz częściej interesują się technologiami informacyjnymi, sposobami i metodami prowadzenia wojny informacyjnej. Można to wyjaśnić tym, że klasyczne systemy uzbrojenia są dziś tak złożone, że ich opracowywanie trwa latami, a to obniża szybkość obrotu kapitału i utrudnia rozwój korporacji zbrojeniowych. Poza tym wymagają one rynku zbytu – czyli konfliktów zbrojnych. Natomiast ostatnie wydarzenia w Libii pokazały, że społeczeństwo Zachodu coraz mniej chętnie aprobuje użycie siły wojennej, gdyż ta pociąga za sobą ofiary wśród ludności cywilnej. A więc mimo że zadania w zakresie obronności i zachowania interesów narodowych w XXI wieku będą nadal aktualne, to sposoby ich rozwiązywania coraz bardziej skłaniają się ku metodom nie zakładającym użycia przemocy. Przypuszczam, że już wkrótce tacy giganci jak LockheedMartin czy NorthropGrumman znajdą się obok IBM i Oracle w tworzeniu środków służących do prowadzenia wojny i obrony informacyjnej.

Rosja gwałtownie zwiększa wydatki na obronę, zwłaszcza na flotę. Czy to pomoże?

Wątpię. Przede wszystkim dlatego, że wydatki same z siebie nic nie dadzą. Niezbędne jest tak zwane „patrzenie strategiczne”, a z tym mamy problem. Nikt nie jest w stanie, na przykład, obiektywnie ocenić, czy Rosja potrzebuje lotniskowców atomowych, a jeśli tak, to w jakim celu. Do niedawna jednym z podstawowych zadań, do którego przygotowywano Siły Zbrojne, była walka z terroryzmem. To bardzo szczególne zadanie i do jego wykonania nie jest potrzebna flota, nie są też potrzebne Siły Zbrojne. Takie zadania rozwiązują siły Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i FSB (pomijam tu sztucznie stworzony przez Stany mit „terroryzmu międzynarodowego”, który daje im możliwość osiągać własne cele geostrategiczne). Dlaczego to właśnie flota otrzymuje największe dofinansowania? Wydaje mi się, że jest to związane z tym, iż programy rozwoju floty są zazwyczaj wieloletnie, co daje możliwość manewrowania.

Jak eksperci wojenni oceniają współczesną armię rosyjską pod względem przeciwdziałania zagrożeniom zewnętrznym?

Sytuacja w środowisku wojskowym jest napięta. Oczywiście znaczące zwiększenie wynagrodzenia zostało przyjęte bardzo pozytywnie. Jednak nie w tym kryje się istota siły wojskowej. Wojskowo-strategiczny element teorii i praktyki formowania armii jest niedopracowany: brakuje uzasadnionych naukowo dowodów bezwzględnej przewagi wprowadzonego niedawno w rosyjskiej armii systemu brygadowego. Brak jasnej wykładni organizacji dowodzenia. Poważne wątpliwości budzi również rozumienie przez wyższe kręgi wojskowe nowych wyzwań i zagrożeń. Dla przykładu dokument „Konceptualnyje wzgliady na diejatielnost’ Ministierstwa oborony RF w informacionnom prostranstwe” (Konceptualne poglądy na temat działalności Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w przestrzeni informacyjnej), opublikowany niedawno na stronie Ministerstwa Obrony, jest poniżej wszelkiej krytyki. Poważne obawy budzi też stosowany system szkolenia wojskowego – zaprzestanie rekrutacji albo jej gwałtowne zmniejszenie (do 20 osób na kurs) bardzo utrudnia już i tak niełatwą politykę kadrową. Poza tym system kształcenia oficerów nie został poddany większym zmianom i oficerowie „nowego oblicza Sił Zbrojnych” są nadal przygotowywani według starych programów. Dotyczy to także wyższej kadry oficerskiej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, która również nie jest w najlepszym stanie. A więc o twórczym rozwoju myśli wojennej na razie nie ma co mówić.

Rozmawiał: Aleksander Sitnikow

źródło: “Swobodnaja Pressa” // http://svpressa.ru

Tłumaczenie: Kamila Twardokus,

red.: twg, tytuł pochodzi ode redakcji portalu KRESY.PL

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply