Wybór J-23

Minuta ciszy w polskim Sejmie dla Stanisława Mikulskiego to symbol obecnej III RP.

Zawsze ideowo i politycznie zaangażowany, zawsze po „jedynie słusznej” stronie. Zaczął swą służbę dla systemu komunistycznego w 1945 roku. W połowie marca koło Łaska rozpoczęto formowanie specjalnej jednostki Milicji Obywatelskiej województwa łódzkiego. Szefem wyszkolenia był w niej por. MO Jan Mikulski, a jednym z jego podwładnych – jego syn Stanisław, późniejszy „kapitan Kloss”. Jednostka została wysłana do Warszawy na dalsze szkolenie i dozbrojenie. Osobiście zajął się nią Franciszek Jóźwiak, komendant główny MO.

Towarzysz Jana i Stanisława Mikulskich z tej jednostki zanotował: „Skierowani zostaliśmy w rejon Białegostoku i Augustowa na bandy leśne i reakcyjne podziemie. […] Działalność naszej grupy była bardzo niebezpieczna, po kilka dni i nocy robiliśmy obławy w lasach, wsiach i małych miasteczkach, gdzie ukrywały się różne zgrupowania band i reakcyjnego podziemia”. Były to po prostu pacyfikacje terenów najmniej podatnych na szybkie skomunizowanie.

Późniejsza działalność Stanisława Mikulskiego była zatem konsekwencją tamtego etapu, choć mógł przecież zachować choćby neutralność wobec wrogiego dla Polaków ustroju. W 1945 r. wywózki na Sybir, obławy, aresztowania, tajne i jawne egzekucje były na porządku dziennym. Każdy, kto był choć trochę wrażliwy moralnie i czuły na krzywdy innych, musiał zdawać sobie sprawę z tego, jak komuniści walczą „o ustanowienie i utrwalenie władzy ludowej”.

Towarzysz Stanisław Mikulski wybrał współdziałanie ze zbrodniczym systemem. Był członkiem Związku Walki Młodych i Związku Młodzieży Polskiej, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, wreszcie został funkcjonariuszem partii komunistycznej (jako sekretarz Podstawowej Organizacji Partyjnej w Teatrze Polskim w Warszawie). Dosłużył się członkostwa w Komitecie Centralnym, co było zastrzeżone dla najbardziej zaufanych towarzyszy. Wyżej było już tylko Biuro Polityczne… Był także dygnitarzem w peerelowskiej dyplomacji, służąc oczywiście na placówce w Moskwie.

Zasłynął rolą „kapitana Klossa” – sowieckiego oficera tajnych służb, obłaskawiając w ten sposób miliony telewidzów i przyzwyczajając ich do akceptacji fałszywego wizerunku „naszych sojuszników”.

Ale gdyby wojnę wygrał Hitler, „wyzwalając” nas spod okupacji komunistycznej i ustanawiając w konsekwencji jakieś pronazistowskie państwo, to jak ocenialibyśmy rolę filmową aktora wcielającego się w postać dzielnego gestapowca lub esesmana, który wykonuje nie mniej odpowiedzialne zadania w szeregach NKWD, siejąc tam grozę i zniszczenie? I jak potraktowalibyśmy jego działalność w najwyższych organach władzy NSDAP? Czy III RP też uczciłaby takiego bohatera?

Leszek Żebrowski

“Nasz Dziennik”

Autor jest historykiem, badaczem polskiego podziemia niepodległościowego.

10 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. radobaryl
    radobaryl :

    Proponuję, abyś pseudodziennikarski cymbale z “twojego dennika” poszperał tak dokładnie jak to teraz chamie, zrobiłeś w przeszłości i pochodzeniu twego guru – papci rydzola. Może dogrzebiesz się nawet jego tatusia z waffen SS…

  2. czarekw
    czarekw :

    Przyznam że nie wiedziałem nic o tym aktorze poza faktem grania J-23, zdaję sobie sprawę że w tamtych czas nie było by możliwe bycie aktorem i jednoczesne nie bycie komunistom. Facet dostosował się do czasów, obrał jakąś drogę z której może był dumny a może nie, ponoć dumny był z roli teatralnej w makbecie… Nie wywyższał bym go tylko dlatego że grał jakąś rolę w popularnym serialu, to tak jak by uhonorować w sejmie braci Mroczków, Szyca albo Linde. Ani nie świecą oni przykładem jak żyć… po prostu masowo zapewniają rozrywkę. Najwyższe honory zachował bym dla walczących o dobro narodu, czy to wychowując przykładnie gromadę dzieci czy też dbających o dorobek i pamięć po Polakach.

    • sobiepan
      sobiepan :

      czarekw:
      05.12.2014 08:34 ).,,zdaję sobie sprawę że w tamtych czas nie było by możliwe bycie aktorem i jednoczesne nie bycie komunistom” Otóż myli się Pan był to człowiek o zupełnie obojętnych poglądach na komunizm proszę zapoznać się ze wspomnieniami na ,gorąco” P Lipowskiej niedawno emitowanymi w tv.

  3. jaroslaus
    jaroslaus :

    do tych co tak bezczelnie zbesztali dr. Leszka Żebrowskiego – wasze wypociny tylko udowadniają jak nisko upadliście intelektualnie. Jestem przekonany, że dzieci, które Stalin nosił na rękach i dawał im cukierki także pamiętają go jako miłego starszego pana. To jaki był pan Mikulski prywatnie nie powinno mieć żadnego przełożenia na sferę publiczną, gdzie każdym swoim wystąpieniem w filmie afirmował on żydokomunę, która mordowała Polaków w katowniach UB. Takie postrzeganie rzeczywistości prowadzi tylko i wyłącznie do groteskowych wniosków, że zarówno ks. Jerzy Popiełuszko, żyd Michnik-Szechter i Kiszczak byli patriotami – tylko każdy na swój specyficzny sposób. Nikt nie odbiera rodzinie zmarłego prawa postrzegania go jak chce, ale jak wspomniałem – sfera publiczna to inna rzeczywistość. Weźcie się puknijcie w łeb

    • sylwia
      sylwia :

      Jest wiele razy publikowane zdjęcie Stalina z dziewczynką na ręku. Dla dziewczynki to było wielke przeżycie. Zapamiętała wypowiedziane przez Stalina w nieznanym jej języku do stojącego obok Berii. Gdy była dorosłą kobietą, pewien Gruzin przetłumaczył jej na rosyjski słowa Wielkiego Ojca Narodu: ‘Ubieritie etu parsziwku’.