„Nieznajomość podstawowych faktów, wysłuchanie tylko jednej strony, pewność siebie, brak pokory i w końcu napisanie na tej podstawie tekstu sugerującego polskiemu rządowi kierunek działań. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało – tak właśnie wygląda najnowszy tekst Katarzyny Gójskiej-Hejke na tematy ukraińskie, opublikowany w Gazecie Polskiej” – pisze w tekście „Przeprośmy „Ukraińców” za to, że żyjemy” na łamach portalu Prawy.pl red. Aleksander Szycht.

Na stronach portalu Prawy.plAleksander Szycht przypomina cytat Katarzyny Gójskiej-Hejke, która stwierdziła, że „z jednej strony czeka nas ciężki proces debaty z Ukraińcami, z drugiej mamy świadomość znaczenia budowania niepodległego ukraińskiego państwa i działań Kremla nakierowanych na niweczenie obu tych procesów. ”

„Nie ma żadnej debaty z Ukraińcami”– podkreśla Szycht. „Jest sprzeczność z interesów z nacjonalistami ukraińskimi, którzy nie tylko zdobyli ogromne wpływy, ale wręcz na wielu szczeblach rządzą Ukrainą. Mają ambicję, by ich podejście stało się podejściem wszystkich Ukraińców. Dokładnie na to samo liczyli wszyscy ci, którzy demontowali przez lata państwo polskie, na przekształcenie polskiej świadomości”.

Zdaniem Szychta, poglądy nacjonalistyczne nie są tożsame z poglądami ukraińskimi, jednak nacjonaliści ukraińscy dążą do tego, aby tak było. „To właśnie w tym trzeba im przeszkodzić i tego też się boją, gdy sprawy krytyki ich zbrodniczych idoli wychodzą u nas za głośno. Ich echo może bowiem dojść na Ukrainę i nie pozwolić kształtować społeczeństwa na antypolskim nacjonalizmie. Czy zatem ukształtowanie się Ukrainy na antypolskim nacjonalizmie jest na korzyść Rosji czy nie? A może jest na korzyść Polski? Nie ma znaczenia, że nacjonaliści ukraińscy Rosjan nie lubią. Wszelkie zdarzenia, które Rosja mniej lub bardziej racjonalnie w oczach Europy uzna za godzące w siebie – zostaną energicznie przez nią wykorzystane i to nie powinno zaskakiwać”.

„Antypolskość tegoż nacjonalizmu, która jest znacznie większa niż antyrosyjskość (wojna zamazuje dla oczu niektórych te proporcje) będzie z kolei powodem, dla którego część Polaków odetchnie z ulgą mówiąc: „a dobrze tak sukinsynom””– zauważa Szycht.

Zdaniem Szychta ws. incydentów w Przemyślu, Gójska-Hejke skoncentrowała swoją krytykę nie na prowokacyjnym zachowaniu Ukraińców, ale na kontrmanifestantach. Jej zdaniem „w Przemyślu został zaatakowany marsz Ukraińców upamiętniających żołnierzy Petlury – sojuszników Rzeczypospolitej”.Szycht przypomniał, że na cmentarzu w Przemyślu-Pikulicach pochowani są również upowcy, zaś petlurowcy „są pretekstem i propagandową zasłoną dymną”dla ich odwiedzania.

„Co roku na takich marszach – ich maszerującym uczestnikom ukraińska orkiestra wojskowa umila czas piosenkami UPA. Można tam usłyszeć „Czerwoną kalinę”, czy „Lenta za Lentoju”. Co roku pojawia się czerwono-czarna, banderowska kolorystyka. Nie inaczej było teraz, tak ze strony orkiestry, jak i nacjonalisty ukraińskiego, który z taką koszulką się kontrprotestującym napatoczył. I zerwanie tej koszulki, to najpoważniejszy incydent jaki miał miejsce– pisze Szycht. Dodawał też, że na marszu obecne były banderowskie odznaczenia z podobizną Romana Szuchewycza, a tłum krzyczał prowokacyjnie: „Sława Ukrajini i Herojam Sława”.

„Pani redaktor nie wspomniała też o okrzyku jednego z maszerujących „Jeszcze Polska nie zginęła, ale musi zginąć”. Ten człowiek nie został ukarany, dlaczego o to się nie dopomina? To najwyraźniej nie pasuje do wizji bandyckiego napadu. Nie pasuje też zachowanie Światosława Szeremety, nacjonalisty ukraińskiego w randze ministra, który odgrażał się Mirosławowi Majkowskiemu (…). Zachowanie niegodne osoby tej rangi, ale słoma z butów ukraińskich nacjonalistów na ukraińskich stanowiskach ministerialnych – nie jest bynajmniej niczym nowym. I za te zachowania, jak to ilustruje pani redaktor – pani premier Beata Szydło winna dzwonić do Kijowa i przepraszać. Przepraszanie za to, że nam coś złego nacjonaliści ukraińscy zrobili jest zapewne najdoskonalszą formą polskiej polityki, którą mogliby postulować ukraińscy nacjonaliści. I tu właśnie najlepiej wychodzi wątpliwa wiarygodność autorki – w odniesieniu do demonstrowania żalu wobec Kresowian – długo oczekujących publicznego wypowiedzenia prawdy”– pisze autor.

„Katarzyna Gójska-Hejke stawia pytania, na które niewątpliwie trzeba jej odpowiedzieć, a niektóre z jej odpowiedzi trzeba sprostować. Świetny przykład: „Jak posłowie PiS zamierzają realizować teraz swoje plany spotkań z ukraińskimi odpowiednikami, by tłumaczyć im potrzebę uznania prawdy historycznej?”. Otóż spotkania z „ukraińskimi” odpowiednikami nie mają najmniejszego sensu, bo ich przebieg jest przeciwskuteczny. Odpowiednicy polskich polityków, albo są ukraińskimi nacjonalistami, albo są pod ich mocnym wpływem, lub się ich po prostu boją. Efektem jest fakt, że to oni próbują wpływać na Polaków. I mają w tym pewne sukcesy. Wystarczy wymienić Marszałka Marka Kuchcińskiego, który uległ Andrijowi Parubijowi, byłemu członkowi Narodowosocjalistycznej Partii Ukrainy i przesunął uchwalenie uchwały sejmowej, dotyczącej zbrodni UPA – na po szczycie NATO, zamiast przed szczytem”– stwierdza Szycht.

Czytaj więcej na portalu Prawy.pl.

Przeczytaj również:Gazeta Polska chce przepraszać Ukraińców za kontrmanifestację w Przemyślu

Prawy.pl/ Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply