Wyborcze zwycięstwo Piotra Poroszenki pokazuje, że Ukraina po staremu pozostanie federacją udzielnych księstw tamtejszych „oligarchów”, czyli plutokratów, których ukryte korzonki sięgają grząskich pokładów KGB-owskiej zgnilizny – pisze Stanisław Michalkiewicz.

Na Ukrainie wybory prezydenckie wygrał Piotr Poroszenko. Ten oligarcha był – jak się okazało – „głównym sponsorem Majdanu”, co oznacza, że zwyczajnie kupił sobie przewrót polityczny, żeby teraz zostać ukraińskim prezydentem. Okoliczność, że został na to stanowisko zawczasu namaszczony przez Naszych Złotych Panów z Waszyngtonu skłania do podejrzeń, iż sponsorował Majdan nie własnym, tylko amerykańskim, a kto wie czyim jeszcze złotem – bo z ukraińskiego przewrotu nawet bardziej wymierne korzyści niż Amerykanie, odniosła Rosja.

Wyborcze zwycięstwo Piotra Poroszenki pokazuje, że Ukraina po staremu pozostanie federacją udzielnych księstw tamtejszych „oligarchów”, czyli plutokratów, których ukryte korzonki sięgają grząskich pokładów KGB-owskiej zgnilizny.

Nam zaś, za pośrednictwem Umiłowanych Przywódców, co to muszą teraz ćwierkać z klucza podsuniętego przez Naszych Złotych Panów z Waszyngtonu, będzie podana do wierzenia prawda, że na Ukrainie zwyciężyła demokracja, zaś każdy, kto ma co do tego jakieś wątpliwości, będzie uznany za agenta złego Putina. Wprawdzie temu złemu Putinu kreowany dzisiaj na narodowego świątka generał Jaruzelski jeszcze całkiem niedawno trzaskał obcasami, zaś pan redaktor Michnik ściskał się z nim w Klubie Wałdajskim, ale teraz są inne rozkazy i n’en parlons plus.

Stanisław Michalkiewicz

fragment felietonu dla portalu Prawy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply