Walka z polskością przybrała na Litwie paranoidalne rozmiary. Działania władz i urzędników litewskich przypominają te rodem z państw totalitarnych. Niesławna zasada – jeden naród, jeden język, jeden kraj – używana do walki z polską mniejszością, musi niepokoić. Tym samym Litwa skręca w ślepą uliczkę skrajnego nacjonalizmu, łamiąc po drodze wszelkie standardy europejskie, promujące różnorodność językową i etniczną.

Horrendalna kara

Na Litwie doszło do kolejnego, dyskryminacyjnego działania władz, wymierzonego w polską mniejszość narodową w tym kraju. Litewski komornik Janė Jakimavičienė zapowiedziała, że zamierza zająć mieszkanie dyrektora administracji rejonu solecznickiego Bolesława Daszkiewicza, w celu wyegzekwowania kary sądowej nałożonej za dwujęzyczne litewsko – polskie tablice z nazwami ulic, wiszące na prywatnych domach mieszkańców. Pod koniec 20013 roku, z inicjatywy pełnomocnika rządu, na samorządowca polskiej narodowości nałożono karę w wysokości 43 400 litów (12 569 euro). Horrendalna kara została nałożona za to, że pomimo nakazu usunięcia, polskie znaki informacyjne wciąż wiszą w rejonie solecznickim. Tak sąd jak urzędnicy litewscy pominęli fakt, że rejon ten zamieszkały jest w 80 procentach przez Polaków. W przypadku, gdy dyrektor rejonu nie zmusi mieszkańców Wileńszczyzny do usunięcia ze swoich prywatnych domów napisów w języku polskim, będzie musiał płacić karę w wysokości 100 litów (30 euro) za każdy dzień obecności napisów na prywatnych posesjach (sic!). Nie pomogły wyjaśnienia polskiego samorządowca, że nie dysponuje on uprawnieniami, które pozwoliłyby na usunięcie tablic z prywatnych domów. Kara ma być zapłacona a język polski ma zniknąć z ulic i oczu fanatycznych urzędników zaczadzonych szkodliwym, skrajnym nacjonalizmem. Zarówno kara, jak i działanie komornika, stanowią pogwałcenie elementarnych standardów europejskich i są naruszeniem praw mniejszości narodowych, zawartych w konwencjach i traktatach, które Litwa podpisała i ratyfikowała.

Anulować karę

Warto podkreślić, że sprawę tę poruszono podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Konferencji Przewodniczących Parlamentów Unii Europejskiej w Wilnie. Szefowie parlamentów jednoznacznie wezwali Litwę do anulowania nałożonej kary, podkreślając, że działania jakiejkolwiek władzy w państwie demokratycznym względem mniejszości narodowych nie powinny mieć charakteru dyskryminacyjnego. Żądając anulowania kary dla dyrektora Bolesława Daszkiewicza politycy unijni zajęli w tej sprawie podobne stanowisko do tego, jakie wcześniej wyraziła Unia w sprawie byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, domagając się anulowania wymierzonej wobec niej kary. W obu przypadkach, tak Tymoszenko jak Daszkiewicza, doszło do wydania wyroków opartych na politycznej dyskryminacji.

Niszczenie polskości

Walka z językiem polskim i niszczenie polskości na Litwie trwa w najlepsze. Wspomniana kara to nie pierwszy przypadek rugowania polskości, kultury polskiej i języka polskiego z przestrzeni publicznej Litwy. Na panią Lucynę Kotłowską, dyrektor administracji Samorządu Rejonu Wileńskiego, sąd administracyjny również wielokrotnie nakładał grzywnę za zwłokę w wykonywaniu nakazu usuwania dwujęzycznych nazw ulic z domów mieszkańców, w tym przypadku rejonu wileńskiego. Wszystko to, jak poprzednio, odbyło się na wniosek przedstawiciela rządu litewskiego. Jest to bez wątpienia rodzaj państwowych represji i zastraszania polskiej społeczności, jest to także próba finansowego niszczenia osób należących do polskiej mniejszości, pełniących jednocześnie funkcje samorządowe. Obrazu prześladowań Polaków dopełnia opieszałość w zwrocie ziemi zagarniętej im w czasach sowieckich, zamach na polską oświatę na Wileńszczyźnie oraz zakaz pisowni nazwisk w formie oryginalnej, czyli polskiej. Ta wyjątkowa jak na Unię Europejską sytuacja narusza standardy europejskie w dziedzinie ochrony praw mniejszości narodowych. To jaskrawy przykład dyskryminacji na tle narodowościowym. Litewskie podejście do wieloetniczności jest anachroniczne, pełne uprzedzeń i kompleksów oraz trącące szowinizmem. Sytuacja w tym kraju jest wielce niepokojąca.

Litwa łamie traktaty

Sytuacja na Wileńszczyźnie stanowi szczególny przykład ignorancji ze strony władz państwowych wobec standardów unijnych, promujących wielokulturowość, wieloetniczność i wielojęzyczność. Zakazywanie używania języka polskiego, jako języka pomocniczego, w rejonach wileńskim i solecznickim, gdzie odpowiednio mieszka 60 i 80 procent Polaków z ogólnej liczby mieszkańców, zakrawa na skandal z daleka pachnący dyskryminacją. Zwłaszcza, że Polacy są mniejszością autochtoniczną, zamieszkującą te tereny od wieków. Mimo to walka litewskich władz z dwujęzycznymi nazwami ulic trwa od lat. A ustawa o języku państwowym przewiduje nazewnictwo wyłącznie w języku litewskim. Jest to sytuacja nader kuriozalna, gdyż do niedawna na dwujęzyczność pozwalała ustawa o mniejszościach narodowych, której po 19 latach obowiązywania, w roku 2010, nie przedłużono (sic!). Doszło w ten sposób do niespotykanego w Unii przypadku, gdzie w kraju członkowskim o znacznym odsetku mniejszości narodowych zlikwidowano przewidzianą dla nich ochronę prawną. To ewidentny regres prawny, niezgodny z zaleceniami OBWE i Komisji Weneckiej. A co najważniejsze, niezgodny z duchem prawa międzynarodowego.

Traktat z Lizbony także kładzie wielki nacisk na ochronę dziedzictwa kulturowego i językowego, wspierając różnorodność językową jako jedną z zasad podstawowych Unii Europejskiej. Jest to prawo przyznane obywatelom Unii w art. 21 i 22 Karty praw podstawowych, co oznacza, że próba wprowadzenia wyłączności danego języka stanowi ograniczenie i naruszenie podstawowych wartości Unii. Samo zaś pojęcie różnorodności językowej obejmuje w prawie unijnym zarówno języki urzędowe jak też „współurzędowe”, regionalne oraz języki, które nie są oficjalnie uznane na terenie państwa członkowskiego. To ważna definicja w kontekście haniebnego, urzędowego zwalczania wielojęzyczności na Litwie. Warto jeszcze wspomnieć Traktat z Polską, w którym Litwa zobowiązała się do zapewnienia swobodnego posługiwania się językiem mniejszości narodowej w życiu prywatnym i publicznym, a z którego do dzisiaj się nie wywiązała.

Litwa nie przestrzega konwencji

Ale to, co najbardziej pokazuje złą wolę Litwy, to fakt kompletnego ignorowania Ramowej Konwencji Rady Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych, którą władze litewskie podpisały i ratyfikowały. Wbrew zasadom i dobrym obyczajom międzynarodowym, nie implementowały jej do swojego systemu prawnego i tym samym nie przestrzegają jej. A Konwencja mówi wprost, że w rejonach tradycyjnie zamieszkałych przez znaczącą ilość osób należących do mniejszości narodowej będą umieszczane również w języku mniejszości nazwy lokalne, nazwy ulic i inne oznakowania topograficzne o charakterze publicznym. Nadto zapewnia się możliwość używania języka mniejszości w stosunkach pomiędzy mieszkańcami a organami administracyjnymi. Umów należy dotrzymywać, to jedna z podstawowych norm w stosunkach międzynarodowych, potwierdzana w wielu aktach prawa międzynarodowego.

W konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów zapisano, że każda umowa jest wiążąca, powinna być wypełniona w dobrej wierze i nie można złamania umowy usprawiedliwiać postanowieniami prawa wewnętrznego. A to właśnie czyni Litwa, usprawiedliwiając swoje działania prawem wewnętrznym. Czy władze litewskie znają tę zasadę? A jeśli tak, to dlaczego nie przestrzegają prawa międzynarodowego? Jest jeszcze jedna, ważna konwencja, o której Litwa nie chce słyszeć. To Europejska Karta Języków Regionalnych i Mniejszościowych. Litwa należy do niechlubnego grona nielicznych państw posiadających dużą ilość mniejszości narodowych, które nie ratyfikowały Karty. W tej sprawie zdecydowane stanowisko zajął w lipcu tego roku Parlament Europejski. W specjalnej rezolucji dotyczącej różnorodności językowej wezwał państwa, które tego nie uczyniły, do podpisania i ratyfikowania tejże Karty. Wezwał również do potępienia wszelkich praktyk, które poprzez dyskryminację językową lub poprzez narzuconą bądź ukrytą asymilację zwracają się przeciwko językowi i tożsamości innych wspólnot. Jeśli Litwa chce być lojalnym i pełnowartościowym członkiem Unii, to wezwanie Europarlamentu musi wypełnić. Z chwilą przystąpienia do Wspólnoty w 2004 roku wyraziła przecież zgodę na supremację prawa unijnego nad krajowym. Jeśli więc przepisy wewnętrzne stoją w sprzeczności z normami unijnymi to należy je zmienić i dostosować do standardów europejskich, zwłaszcza w sprawie tak ważnej, jak ochrona mniejszości narodowych i etnicznych.

Powstrzymać szaleństwo

Politycy i władze litewskie w dość niedorzeczny sposób tłumaczą prześladowania Polaków na Litwie. Zastanawiam się, jak długo jeszcze Polska będzie pozwalała na upokorzenie, jakiego doznaje od państwa litewskiego? Nie znam drugiego takiego kraju w Unii Europejskiej, który pozwalałby na tak wielką, otwartą i jawną dyskryminację swojej mniejszości narodowej w innym kraju. Dyskryminację na masową i totalną skalę, z pogwałceniem ratyfikowanych konwencji i traktatów, a której celem jest wynarodowienie i urzędowa asymilacja polskiej mniejszości na Litwie. Wszystko to dzieje się według tego samego scenariusza, który Litwa zrealizowała przed wojną na Kowieńszczyźnie, niszcząc brutalnie wszelkie ślady polskości. Totalitarne metody działania, godne najwyższego potępienia, są teraz stosowane na Wileńszczyźnie. Są to celowe antypolskie posunięcia kolejnych rządów litewskich, kompromitujące dla kraju będącego członkiem Unii Europejskiej. Jest już najwyższy czas, aby Polska zrewidowała swoją postawę wobec Litwy i zareagowała zdecydowanie na państwowy szowinizm litewski, którego ostrze wymierzone jest w polską mniejszość narodową. Unia Europejska i Polska muszą zatrzymać to swoiste litewskie szaleństwo, zanim będzie za późno.

Dr Bogusław Rogalski

L24.lt

Doradca EKR ds. międzynarodowych w Parlamencie Europejski

13 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jan53
    jan53 :

    Wczoraj Tusek calowal sygnet papieski i walil się w pierchy ze jest dobrym chrześcijaninem.Rok temu ten sam Tusk we Wilnie w Ostrej Bramie przed Matka Boska Ostobramska do zebranych Polakow mowil ze takie będzie jego podejście do wspólnej polityki z litvusami jak ich podejście do polskiej mniejszości.Mam tylko nadzieje ze P.Bog jest nierychliwy,ale sprawiedliwy.

  2. jan53
    jan53 :

    Wczoraj Tusek calowal sygnet papieski i walil się w pierchy ze jest dobrym chrześcijaninem.Rok temu ten sam Tusk we Wilnie w Ostrej Bramie przed Matka Boska Ostobramska do zebranych Polakow mowil ze takie będzie jego podejście do wspólnej polityki z litvusami jak ich podejście do polskiej mniejszości.Mam tylko nadzieje ze P.Bog jest nierychliwy,ale sprawiedliwy.

  3. kordzik
    kordzik :

    Niech ich piekło pochłonie ! Tfusk nie bez powodu jest rudy’m oszustem robi teatrzyk a później z bastuje do kolejnych wyborów ! Jak Polacy na Litwie, na Ukrainie, na Białorusi i wszędzie na świcie mają się czuć mając świadomość że własny kraj ich zdradza ? Skoro ja mieszkając w Polsce czuję się zdradzony i zdradzany oszukiwany, cały czas kopany w D…… !

  4. jkm_ci
    jkm_ci :

    Politycy i władze litewskie w dość niedorzeczny sposób tłumaczą prześladowania Polaków na Czy można to ująć w inne słowa ,Można ale po co wywarzać otwarte drzwi od kilku laat piszę na tym portalu o konieczności wzięcia za buzię tych Litvusów i wskazania im ich miejsca w szeregu POZOSTAJE NIEROZSTRZYGNIĘTE PYTANIE KTO MA TO ZROBIĆ. Jest już najwyższy czas, aby Polska zrewidowała swoją postawę wobec Litwy i zareagowała zdecydowanie na państwowy szowinizm litewski, którego ostrze wymierzone jest w polską mniejszość narodową.Litwie. Zastanawiam się, jak długo jeszcze Polska będzie pozwalała na upokorzenie, jakiego doznaje od państwa litewskiego? Nie znam drugiego takiego kraju w Unii Europejskiej, który pozwalałby na tak wielką, otwartą i jawną dyskryminację swojej mniejszości narodowej w innym kraju. Dyskryminację na masową i totalną skalę, z pogwałceniem ratyfikowanych konwencji i traktatów, a której celem jest wynarodowienie i urzędowa asymilacja polskiej mniejszości na Litwie. Wszystko to dzieje się według tego samego scenariusza, który Litwa zrealizowała przed wojną na Kowieńszczyźnie, niszcząc brutalnie wszelkie ślady polskości.

  5. kordzik
    kordzik :

    Dopóki Polacy się nie obudzą !, to nic się nie wydarzy ale My zawsze budzimy się wtedy kiedy już stoimy nad przepaścią. Zawsze nasze zrywy są “jak polak mądry po szkodzie”. Chyba lepiej zapobiegać niż leczyć ? Moi drodzy nie z tym rządem, nie z tym uginaniem karku i chrzanioną poprawnością polityczną. Naszym władzom nie zależy na rodakach, chcą nas wynarodowić w Polsce i na kresach ! Czy Polacy muszą zostać zmuszeni do zaczęcia stawiania oporu w kraju i za granicą. Duża masa rodaków w kraju traci tożsamość narodową w przeciwieństwie do rodaków na obczyźnie i kresach, ale komuś na tym zależy !?

  6. muni
    muni :

    Gdyby nasz rząd miał “cojones” to reakcja byłaby szybka i dobitna. Rozpropagowana w TV. Powinniśmy ostentacyjnie zawiesić program dwujęzycznych oznaczeń na suwalszczyźnie. Przy kamerach zdejmować dwujęzyczne tablice, pikietować litewskie towarzystwa/kółka/co tam mają. Pokazywać i nagłaśniać to. No i w sposób silny wystąpić na forum UE! Po to między innymi ta Unia jest. Niewiarygodne, że tak kurduplasty kraik, sam pełen problemów może szkalować Polaków, a u nas NIKT się nimi nie zajmuje?! Rozumiem, że Radek ma za zadanie tylko lizać tyłki Niemcom, ale mógłby choć dla pozorów czymś innym zająć!

  7. jaroslaus
    jaroslaus :

    Ludzie, Polacy – musimy iść na każde kolejne wybory, zabierając zarazem swoją rodzinę i znajomych, wcześniej uświadamiając im, że ścierwo, które siedzi w sejmie i senacie to są TE SAME MENDY – tylko z partii do partii skaczą, i zagłosować na Korwina. Żydokomunistyczne ścierwa oczerniają go bo się go boją, ale przyjdzie na was pora o to się nie bójcie.

    Dopiero gdy będziemy wolni spod okupacji zdrajców, żydów (Rostowski/Rothfeld, Boni/Bauer, Szejnfeld, Gronkiewicz-Waltz – wcześniej MSZ Meller, Geremek, Rotfeld – kuzynek “Rostowskiego”) i innych plujących nam w twarz pajaców jak Sycz – to zrobimy porządek z bałtami o ODBIERZEMY Wileńszczyzną KARZĄC tych ścierwojadów za mordy w Ponarach i pod Kownem a także za każdą inną minioną i obecną zbrodnię.

  8. q
    q :

    Pan Waldemar Tomaszewski jest opluwany przez “polskie” media dlatego, że stając w obronie mniejszości narodowych na Litwie, broni też Rosjan. To musi być straszne upodlenie i poniżenie dla Polaków mieszkających na Litwie, że o obronę swoich praw muszą zwracać się w kierunku Rosji, bo Polska ich opuściła.

  9. o
    o :

    Wyglada na to, ze jesli PiS i zaprzyjaznione z nim media, nie chca sie zajmowac na powaznie problemami polskiej ludnosci na Litwie, czy gdziekolwiek indziej, to mimo swojego krzyku i ataku na takie ugrupowania jak Ruch Narodowy, beda tracily na ich rzecz poparcie i poniekad bardzo dobrze, bo jesli ktos aspiruje do bycia partia polskich patriotow, to powinien zajmowac sie sprawami Polakow tak w kraju, jak i zagranica i stawiac je na pierwszym miejscu, przed interesami innych panstw, czy innych narodowosci.
    A jesli chodzi o Litwe, to trzeba mocno na nia naciskac, wszelkimi mozliwymi srodkami dyplomatycznymi i prawnymi. Myslalem, ze Polacy nie radza sobie z rzadzeniem, ale widze, ze Litwa zupelnie nie dorosla do tego, zeby sama soba rzadzic, a moze nawet nie powinna miec mozliwosci rzadzenia na zajmowanym przez nia terytorium, jesli ma na nim niszczyc wlasna, badz co badz, ludnosc. To samo moze wkrotce dotyczyc Ukrainy, jesli dalej w srodowsisku politykow, czy samorzadowcow, bedzie tam narastac prad szowinistyczny.