Rosyjski bóg wojny

Rosyjska artyleria będzie jednym z najpoważniejszych problemów dla Polski, zaraz po strategicznych systemach rakietowych, w przypadku wystąpienia potencjalnego, konwencjonalnego konfliktu zbrojnego. Zachodnia i rosyjska taktyka diametralnie różnią się od siebie i porównanie to wypada raczej na korzyść Rosji. Wynika to z tego, że Rosjanie w znacznie mniej wyrafinowany sposób użytkują posiadaną broń. Masowe użycie dronów i nawały ogniowe, które Rosja zaprezentowała na Donbasie są zabójcze dla formacji lekkiej piechoty a także dla pojazdów opancerzonych. Z drugiej strony dzięki dobrym radarom artyleryjskim punktowe uderzenia naszych „Krabów” mogą okazać się nieskuteczne przeciwko licznej i mobilnej artylerii rosyjskiej – pisze Jan Sosnowski.

Doktryna wojenna armii rosyjskiej zawsze uwzględniała kluczową rolę artylerii na polu bitwy. U źródeł tego leżą doświadczenia wojenne Rosjan, którzy doceniają przewagę jaką może dać potężna siła skoncentrowanego ognia artyleryjskiego. Pierwsze wzmianki o użyciu przez nich artylerii pochodzą z 1382 roku kiedy to działa pomogły bronić Moskwy przed Mongołami. Jednym z rosyjskich symboli narodowych jest tak zwana „Car-Puszka” czyli gigantyczna armata, którą zobaczyć można na Kremlu. Marszałek Związku Radzieckiego Kirił Moskalenko miał powiedzieć Jeżeli masz dwieście dział na każdy kilometr frontu nie pytaj i nie raportuj o przeciwniku.Józef Stalin stwierdził zaś, że artyleria decyduje o losach wojny. To zresztą sam generalissimus nazwał ją „bogiem wojny”. I rzeczywiście, największe zwycięstwa sowieckie w czasie II wojny światowej zostały osiągnięte nie tyle dzięki genialnemu manewrowi lecz potężnej przewadze w środkach artyleryjskich. Przykładem może być tutaj operacja Bagration, podczas której właśnie dzięki tysiącom dział udało się szybko przełamać niemiecki opór na skrzydłach i w praktyce zniszczyć centralny odcinek frontu. Niebagatelne znaczenie ma przy tym nie sama niszczycielska siła artylerii ale to jak ostrzał oddziałuje na psychikę żołnierzy będących jego celem.

Dziś także artyleria pozostaje ważnym elementem rosyjskich sił zbrojnych. Pomimo tego, że duża część rosyjskiego sprzętu może zostać uznana za przestarzałą to jest on intensywnie modernizowany. Należy także zauważyć, że Rosjanie stawiają na artylerię rakietową, która powoli wypiera tradycyjną artylerię lufową. W poniższym artykule zajmę się rosyjską artylerią polową i tym jak wygląda jej miejsce we współczesnym konflikcie zbrojnym.

Spadek po ZSRR.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego większość parku artyleryjskiego odziedziczyła Federacja Rosyjska. Była to oszałamiająca ilość sprzętu bowiem ZSRR inwestowało w ciągły rozwój jakościowy i ilościowy artylerii. Już w latach 70-tych bateria artylerii w pułku piechoty zmotoryzowanej została powiększona do batalionu, a na poziomie armii utworzono cztero-batalionowe brygady artyleryjskie.

Do lat 80-tych na wyposażenie weszła duża ilość nowego sprzętu. Były to między innymi wyrzutnie rakietowe BM-27, samobieżne haubice 122 mm Gwozdikaczyli nasze „Goździki”, czy też automatyczne moździerze 82 mm i komputerowe systemy kierowania ogniem. Narastające pod koniec Zimnej Wojny zagrożenie wybuchem konfliktu konwencjonalnego w Europie skłoniło Rosjan do ponownego rozważenia roli artylerii na współczesnym polu bitwy. Musiała ona bowiem wziąć na siebie część działań wcześniej przewidzianych dla taktycznej broni jądrowej. Z tego powodu dalej rozbudowywano potencjał artyleryjski, wierząc, że niszczycielski wpływ (również psychologiczny) jaki ma artyleria na siłę żywą przeciwnika może zadecydować o wyniku konfliktu. W 1989 roku Armia Czerwona miała w składzie aż 18 dywizji artyleryjskich. Do tego należy dodać organiczne związki artyleryjskie na poziomie armii i dywizji. Łącznie wojska artyleryjskie i rakietowe dysponowały 30 tysiącami jednostek sprzętu artyleryjskiego, w tym haubicami, moździerzami i taktycznymi pociskami rakietowymi, które mogły przenosić ładunki jądrowe. Znacząca większość tego wyposażenia przeszła potem w ręce sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

Wojska rakietowe i artyleryjskie Federacji Rosyjskiej.

Wojska rakietowe i artyleryjskie Federacji Rosyjskiej są częścią wojsk lądowych, których główną rolą jest wsparcie ogniem zarówno za pomocą broni konwencjonalnej jak i jądrowej. Składają się one z rakietowych i artyleryjskich brygad, batalionów i pułków a także samodzielnych batalionów rozpoznawczych oraz baz wojskowych.

Rosyjski resort obrony na swojej stronie jasno określa zadania jakie wypełniają wojska rakietowe i artyleryjskie:

Osiągnięcie i utrzymanie przewagi ogniowej nad przeciwnikiem

Zniszczenie jego środków ataku atomowego, siły żywej, broni, sprzętu wojskowego i specjalnego

Zakłócenie systemów kontroli, rekonesansu i wojny elektronicznej przeciwnika

Zniszczenie umocnień i infrastruktury

Uderzenie w logistykę wroga

Osłabienie i izolacja drugiego rzutu wojsk przeciwnika i jego rezerw

Zniszczenie broni pancernej, która przedarła się przez linię obrony

Osłona skrzydeł oraz ważnych węzłów komunikacyjnych

Współdziałanie z innymi wojskami w celu zniszczenia lotnictwa i środków desantu przeciwnika

Minowanie obszarów i obiektów na odległość

Wsparcie nocnych działań bojowych oświetlaniem terenu

Oślepianie systemów namierzających przeciwnika i stawianie zasłony dymnej

Rozpowszechnianie materiałów propagandowych

Jak więc widać, zadania stojące przed rosyjską artylerią są dosyć obszerne. By móc im sprostać wojska rakietowe i artyleryjskie wyposażone są w szeroki asortyment środków.

Rosyjski park artyleryjski składa się dziś obecnie ze sprzętu pamiętającego jeszcze czasy ZSRR. Jest on jednak modernizowany a także wprowadzane są nowe systemy artyleryjskie i pojazdy. Rosja posiada nadal także imponująca ilość klasycznej artylerii ciągnionej, idącą w tysiące sztuk. Przykładem tego jest 122 mm haubica 2A18, której efektywny zasięg wynosi, w zależności od użytej amunicji od 15,4 do 21,9 kilometra. Rosjanie posiadają w linii około 550 egzemplarzy tej broni, jednak ponad 1000 kolejnych egzemplarzy jest trzymanych w rezerwie. Podobnie jest ze 152 mm haubicami Hiancynt-B2A36 (40 km zasięgu) i Msta-B2A65 (zasięg 28,9 km). Obecnie jednak Rosjanie nie produkują już dział ciągnionych.

Rdzeniem rosyjskich wojsk artyleryjskich jest artyleria samobieżna. Najpowszechniej występującym sprzętem są 152 mm działa samobieżne 2S3 Akacija(ponad 800 egzemplarzy w linii, 1000 w rezerwie, 24 kilometry maksymalnego zasięgu ostrzału) oraz wspomniane już wcześniej 122 mm Gwozdiki(około 150 egzemplarzy w linii, 2000 w rezerwie, 21,9 km zasięgu ostrzału). Zmodernizowane warianty tej pierwszej maszyn posiadają automatyczne systemy kierowania ogniem oraz nawigacje satelitarną. Gwozdikinatomiast nie są obecnie rozwijane przez Rosję. Na ich podstawie powstało jednak nowe działo samobieżne służące do bezpośredniego wsparcia, 2S34 Hostacharakteryzujące się nowym działem i nieco lepszymi osiągami. Innym powszechnie używanym systemem jest 2S19 Msta-S, samobieżna haubicoarmata kalibru 152 mm, której produkcja rozpoczęła się jeszcze w Związku Radzieckim. Ta konstrukcja jest nadal rozwijana a jej najnowsze modyfikacje nie ustępują swoim zachodnim odpowiednikom. Jej efektywny zasięg prowadzenia ognia przy użyciu nowoczesnej wspomaganej amunicji wynosi aż 36 kilometrów. W nadchodzących latach Rosjanie planują zastąpić wszystkie Akacijedziałami Msta-S. Obecnie w linii znajduje się 450 takich maszyn a kolejnych 100 jest w rezerwie.

Drugim fundamentem rosyjskich wojsk artyleryjskich są samobieżne wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe. W tej dziedzinie fundamentem są słynne wyrzutnie rakiet 122 mm BM-21 Grad, których Rosjanie posiadają aż 550 w linii i 2000 w rezerwie. Przy użyciu rakiet nowszej generacji mogą one mieć zasięg do 45 kilometrów a częstotliwość ich ognia wynosi dwa pociski na sekundę. Ich rozwinięciem są 9К51М Tornado-G, które posiadają nowocześniejszy system kierowania ogniem z nawigacja satelitarną oraz komputerowy system zobrazowań balistycznych pozwalający z większą dokładnością uderzać w cele. Dodatkowo, wedle źródeł rosyjskich, ich zasięg efektywny wynosić może nawet do 100 kilometrów. Inne źródła podaja jednak zasięg 40 kilometrów. Rosjanie posiadają obecnie około 50 takich maszyn. Kolejnymi użytkowanymi w rosyjskiej armii systemami są wyrzutnie rakiet 300 mm BM-30 Smierczoraz 220 mm BM-27 Uragan. Ten drugi system eksploatowany jest już od 1975 roku, jednostki w niego wyposażone brały udział w wojnach w Afganistanie, Czeczenii, Gruzji oraz na Ukrainie (po obu stronach). Jak informują źródła prasowe mogły go także wykorzystywać wojska rosyjskie w Syrii. Podobnie jest z systemami BM-30 używanymi zarówno na Ukrainie jak i w Syrii (przez armię syryjską).

Artyleria na wojnie

Federacja Rosyjska od czasu swojego powstania prowadziła wojny wewnętrzne jak i zewnętrzne. We wszystkich walki na lądzie odgrywały kluczową rolę a największe wsparcie ogniowe zapewniała właśnie artyleria. Nie była ona jednak zawsze skutecznie wykorzystywana. Marazm i ogólny rozkład państwa w epoce rządów Jelcyna dał się także we znaki armii. Była ona niedoinwestowana a w konsekwencji oparta na przestarzałych systemach oraz schematach działania. Konsekwencją tego było stosunkowo mało skuteczne użycie artylerii w konflikcie z Gruzją w 2008 roku. Choć raporty takich think-tanków jak amerykański Strategic Studies Institute wskazują na dobrą koordynację pomiędzy oddziałami manewrowymi a artylerią, to należy zauważyć, że nie doszło do wielu bezpośrednich starć i wymiany ognia między obiema stronami – Rosjanie pokonali Gruzinów dzięki dobrej koordynacji z wojskami nieregularnymi, koncentracji sił w kluczowych punktach, manewrowości a także dzięki zwykłej, brutalnej przewadze w liczbach. Można uznać, że rosyjska artyleria pokazała w tej wojnie swoją siłę jednak nie objawiła maksymalnego potencjału. Rosyjscy wojskowi wyciągnęli z tej lekcji konsekwencje.

Wojna, która wybuchła na wschodzie Ukrainy po rewolucji roku 2014 dała Rosjanom okazję do przetestowania nowych rozwiązań w warunkach konfliktu asymetrycznego nazywanego także „hybrydowym”. Rosjanie po raz koleiny, tak jak w Gruzji, wsparli w nim działania wojsk nieregularnych czyli ochotników Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Radzieckie systemy artyleryjskie i ich formy rozwojowe są rzecz jasna użytkowane przez obie strony konfliktu. Dysponuje nimi Ukraina, dysponują wojska rebeliantów, którzy przejęli sprzęt ze składów ukraińskiej armii. Dysponuje nimi wreszcie sama Rosja, która z mniejszym lub większym natężeniem wspomaga ochotników z Donbasu.

Najszersze zastosowanie artyleria znalazła w „manewrowym” etapie wojny to znaczy w roku 2014 i na początku 2015 kiedy walki były najintensywniejsze. Obie strony wykorzystały ją do ataków na punkty dowodzenia nieprzyjaciela, logistykę, zaplecze a także do bezpośredniego wsparcia. Jej skuteczność znacząco zwiększała płaska rzeźba terenu, na którym trwały walki. Jak oszacowali analitycy z The Potomac Foundation aż 85% strat w tej wojnie obie strony poniosły od ognia artyleryjskiego. Na Donbasie ujawniła się skala zaniedbań strony ukraińskiej w dziedzinie rozbudowy potencjału artylerii a także taktyki jej użycia. Wspierani przez Rosję separatyści wykorzystali natomiast w pełni przewagę jaką dawało im rozpoznanie oraz taktyka wykorzystania dział i moździerzy. Nie bez znaczenia był także fakt wsparcia ogniem artyleryjskim zza rosyjskiej granicy. Rosjanie potrafili, dzięki nawale artyleryjskiej zatrzymać ukraińskie natarcie a nawet eliminować z walki całe bataliony. Przykładem niech będą starcia pod Iłowajskiem i Zielienopilem.

Z uwagi na zaopatrywanie rebeliantów przez Rosję, a także na to, że w ich szeregach znajduje się wielu „ochotników” z rosyjskiej armii będę dalej używał terminów rebeliancka i rosyjska artyleria zamiennie.

Rozpoznanie kluczem do zwycięstwa

Najważniejszą kwestią, którą ujawnił konflikt w Donbasie była znacząca poprawa rozpoznania z powietrza. Rebeliancka a także rosyjska (prowadząca ostrzał zza granicy) artyleria korzystała z bardzo wielu platform bezzałogowych, które pozwalały określić dokładne położenie pozycji ukraińskich. Pojawienie się na niebie rosyjskich lub rebelianckich dronów zwiastowało nagły ostrzał artylerii dużego kalibru takiej jak systemy Smiersz. Po skończonym ostrzale drony monitorowały jego efekt co pozwalało następnie podjąć decyzję o ewentualnym ponowieniu ataku lub zmianie koordynatów. Rebelianci mieli używać aż 13 różnych rodzajów dronów, które dzięki operowaniu na innych pułapach wzajemnie się uzupełniały. Trzeba przy tym zaznaczyć, że na pozycje ukraińskie nie dokonywano uderzeń punktowych lecz zmasowanego ostrzału. Drony zapewniły rebelianckiej artylerii świetną świadomość sytuacyjną.

Wśród używanych przez Rosjan BSL w Donbasie znalazły się takie modele jak zakupione od Izraela Bird Eye-400 znane w rosyjskiej armii pod kryptonimem Zastawa(niewielkie drony o zasięgu do 15 kilometrów) a także większe, rodzime maszyny takie jak Orłan-10 (zasięg 600 km). Ten drugi był jednym z najczęściej używanych systemów w okresie „wojny manewrowej”. Strona Ukraińska zanotowała nawet zestrzelenie kilku Orłanów, jednego z nich 28 listopada 2014 roku nad obwodem Ługańskim. Prawdopodobnie wystartował on z terenu Federacji Rosyjskiej. Masowe zastosowanie BSL przez Rosjan jest dowodem na to, jak od czasów wojny 2008 roku poważnie potraktowano rozpoznanie artyleryjskie. Jak podaje Janes Defence Weeklyw 2015 roku Rosjanie posiadali 1700 BSL. Duża część z nich przypada na wojska artyleryjskie. Jest to pond 10-krotny wzrost w stosunku do ich liczby w roku 2010. Jest to nadal duży problem dla strony ukraińskiej, która na początku konfliktu praktycznie nie dysponowała własnymi BSL, a żołnierze formacji ochotniczych musieli stosować różne zamienniki w postaci urządzeń komercyjnych a nawet zabawek z doczepionymi kamerami. Dużym problemem był w tym przypadku brak odporności na środki walki radioelektronicznej. Rosjanie z łatwością wyłączali z działania wrogie maszyny za pomocą impulsu elektromagnetycznego. Z drugiej strony Ukraińcy nie byli w stanie wykryć i zniszczyć rosyjskich maszyn w dużej mierze ze względu na ich masowe zastosowanie ale także z uwagi na brak odpowiednich środków. Dopiero w ostatnim czasie Ukraina zaczęła nabywać BSL dostosowane do potrzeb wojska.

Kolejnym elementem rozpoznania działającym na korzyść Rosjan jest zastosowanie świetnej jakości systemów radarowych wykrywania ognia artyleryjskiego. Umożliwiają one wykrycie i zniszczenie wrogich stanowisk ogniowych a także ostrzegają przed nadchodzącym ostrzałem. Rosjanie dysponują wieloma systemami radarów artyleryjskich. W Donbasie użyto między innymi takich systemów jak Zoopark-1 (wykrywa ogień moździerzowy z odległości 22 kilometrów, większe pociski artyleryjskie z odległości 35 kilometrów) oraz SNAR-10 Leopard(zasięg wykrywania pocisków artyleryjskich do 10 kilometrów). Ukraina z drugiej strony nie dysponuje podobnymi systemami. Kijów zwrócił się do innych państw o przekazanie takiego sprzętu jednak otrzymał on jedynie od Amerykanów lekkie radary wykrywające ostrzał moździerzowy AN/TPQ-36. To jednak zbyt mało by móc skutecznie zwalczać rosyjską artylerię. Ta dzięki masowemu ostrzałowi obszarowemu jest w stanie zniszczyć lub zmusić do zmiany pozycji ukraińskie działa, uniemożliwiając im w ten sposób wsparcie własnych wojsk i prowadzenie ognia kontrbateryjnego.

Goździki, rakiety i głowice termobaryczne

Na polu bitwy w Donbasie swój renesans przeżyły sowieckie samobieżne haubice 122 mm Gwozdika. Te niedoceniane ze względu na swój wiek i przestarzałą technologię systemy artyleryjskie są z powodzeniem używane przez obie strony konfliktu. W ręce separatystów wpadło około 15 maszyn tego typu, których używano nie tylko do prowadzenia ognia pośredniego lecz także do strzelania na wprost – głównie w charakterze broni przeciwpancernej. Ich działa nie były co prawda w stanie bezpośrednio przebić pancerza czołgu jednak skutecznie eliminowały go z walki zrywając gąsienicę lub uszkadzając wieżyczkę. Z drugiej strony 122 mm haubice z łatwością niszczyły ukraińskie transportery opancerzone. Same jednak również były łatwo niszczone z uwagi na swój słaby pancerz. Ich dodatkową zaletą okazała się mobilność – te lekkie pojazdy, zdolne do pokonywania przeszkód wodnych, mogły być szybko przerzucane w rejony gdzie są najbardziej potrzebne. To ważna cecha w przypadku konfliktu asymetrycznego, w którym nie ma jasno zaznaczonej linii frontu. Rosjanie zastępują Gwozdikinowocześniejszymi systemami jednak nadal dysponują ich pokaźną liczbą w rezerwie. Konflikt w Donbasie pokazał jak groźną mogą być one bronią jeżeli są użyte w odpowiedni sposób.

Wojna na wschodzie Ukrainy pokazała także, że coraz ważniejszą role odgrywać będzie artyleria rakietowa. Rosjanie za nic mają sobie panujący na zachodzie kult precyzyjnych uderzeń artyleryjskich za pomocą inteligentnej amunicji. Choć sami rozwijają także taką technologię i taktykę walki to podstawą nadal pozostają dla nich zmasowane ataki artylerii rakietowej. Dzięki dużej ilości użytych pocisków celność uderzenia schodzi na dalszy plan. Nie potrzeba przy tym skomplikowanych systemów namierzania satelitarnego, wystarczą wspomniane wcześniej drony.

Warto także wspomnieć o użyciu przez separatystów i Rosjan, a także przez stronę ukraińską broni takiej jak głowice termobaryczne czy kasetowe. Tych drugich użyto między innymi w ostrzale Kramatorska. Głowice kasetowe zostały tam wystrzelone z wyrzutni dalekiego zasięgu typu Smiersz. Zniszczeniu uległo wtedy lotnisko a także znajdujący się na nim sprzęt. Inną bronią, którą rzekomo mieli stosować separatyści były głowice termobaryczne. Informowali o tym ukraińscy żołnierze walczący o lotnisko w Doniecku. Faktem jest, że Rosjanie posiadają w swoim arsenale wyrzutnie rakietowe TOS-1, które mogą prowadzić ogień niekierowany przy użyciu pocisków z głowicami termobarycznymi. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie wchodzą one w skład wojsk artyleryjskich i rakietowych lecz chemicznych. OBWE wykazało, że broń ta jest w posiadaniu wojsk Ługańskiej Republiki Ludowej.

Lekcja dla Polski

Rosyjska artyleria będzie jednym z najpoważniejszych problemów dla Polski, zaraz po strategicznych systemach rakietowych, w przypadku wystąpienia potencjalnego, konwencjonalnego konfliktu zbrojnego. Zachodnia i rosyjska taktyka diametralnie różnią się od siebie i porównanie to wypada raczej na korzyść Rosji. Wynika to z tego, że Rosjanie w znacznie mniej wyrafinowany sposób użytkują posiadaną broń. Masowe użycie dronów i nawały ogniowe, które Rosja zaprezentowała na Donbasie są zabójcze dla formacji lekkiej piechoty a także dla pojazdów opancerzonych. Z drugiej strony dzięki dobrym radarom artyleryjskim punktowe uderzenia naszych „Krabów” mogą okazać się nieskuteczne przeciwko licznej i mobilnej artylerii rosyjskiej. Trzeba także zauważyć, że w Donbasie Rosjanie pokazali, że potrafią operować małymi grupami wielkości batalionu wyposażonymi w organiczną artylerię. Takie oddziały charakteryzują się dużą siłą ognia i całkiem niezłą mobilnością. W przypadku wystąpienia konfliktu „hybrydowego” wojska obrony terytorialnej mogłyby ponieść potężne straty w walce z takimi formacjami, podobnie jak ukraińska ochotnicza lekka piechota w Donbasie. Nie są one bowiem odpowiednio opancerzone a także nie dysponują środkami walki radioelektronicznej. Krótka nawała ogniowa może efektywnie wyeliminować taką formację z walki nie tyle niszcząc ją, co wywołując panikę. Z drugiej strony oddziały wyposażone w pojazdy opancerzone i bojowe wozy piechoty także nie mogą się czuć bezpiecznie. W Donbasie spadające z góry pociski i rakiety z łatwością niszczyły ukraińskie wozy. Zachodnie maszyny, nawet amerykańskie wozy Stryker, byłyby równie mocno narażone na zniszczenie ogniem artyleryjskim.

ZOBACZ TAKŻE: Artyleria wychodzi z Lamusa

Jaka jest więc recepta? Wydaje się, że ogień należy w tym wypadku zwalczać ogniem. Większe nasycenie artylerią, większa ilość BSL a także nowoczesne i skuteczne radary artyleryjskie mogą być dobrą przeciwwagą dla rosyjskiej broni. Choć nowoczesna selektywna broń artyleryjska jest ważnym czynnikiem na polu bitwy to nasza armia nie powinna zaniedbywać broni rakietowej i artylerii prowadzącej ostrzał amunicją odłamkowo-burząca. Jak pokazał konflikt na wschodzie Ukrainy w dobie dronów nawet taka broń może stać się prawdziwym skalpelem w ręku dobrze wyszkolonego chirurga.

Jan Sosnowski

13 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. malkontent
    malkontent :

    Jaka jest recepta na miażdżącą przewagę ??? żyć w zgodzie z sąsiadami, nie drażnić, nie prowokować, robić dobre interesy, im silniejszy tym bardziej go wiązać gospodarczo i intelektualnie i kulturowo :-))) tańsze , skuteczniejsze i takie ludzkie :-)))

    • donald
      donald :

      Jezeli wojsko polskie nie wejdzie pierwsze do republik baltyckich ( ktore traktuja ludnosci polska jako podludzi) i nie wejdzie pierwsze na Ukraine to nie ma mozliwosci by Rosjanie zaatakowali Polske. Jednakze polscy politycy to albo agentura niemiecka PO albo agentura amerykanska PIS.

  2. kazimierzs
    kazimierzs :

    “Pomnij, Ryków kamrat, żebyś nigdy na Lachów nie chodził bez armat !”
    Aleksandr Wasilijewicz Suworow – hrabia, książę Italii, feldmarszałek, generalissimus. Jeden z największych nowożytnych dowódców wojskowych. Walczył m.in. w przeciw Konfederacji barskiej 1768-1772 tłumiąc powstanie na Litwie, rozbijając kolejnych konfederatów w Koronie (m.in. K.Pułaskiego) i zdobywając Wawel; przeciw Powstaniu Kościuszkowskiemu tłumiąc je i dokonując rzezi Pragi; wielokrotnie przeciw Turcji – wydał też rozkaz rzezi ponad 10 tys. cywilnych mieszkańców miasta Izmaił; przeciw Francji w 1799 zajmując całe północne Włochy i opracowując plan ruszenia stamtąd na Paryż i obalenia Napoleona, co jednak zostało zatrzymane przez Austrię. która chciała tylko północnej Italii.

  3. wilno
    wilno :

    Wojna na donbasie jest bardzo specyficzna, żeby coś tu analizować, używany jest bardzo ograniczony i stary sprzęt, to wojsko ochotników, do tego rosyjska strona jest prawie cały czas w defensywie, zrozumcie, nie ma tak ruskiego wojska, nie ma takiej potrzeby. Rosyjska ofensywa tak blisko swoich granic z takim przeciwnikiem, potrwa mniej niż dobę.

  4. putin1953
    putin1953 :

    ośmieszaj się upadlina pedale dalej !!………..Łykana sperma przynosi własnie takie efekty, jak u ciebie !!………Łykaj więc dalej banderowska cioto i idź obciągnij lachę swojemu psu, a potem spuść się do ryja swojej matce !!
    upadlina tvoya mat eto kurwa dziwka pizda szmata 🙂

  5. putin1953
    putin1953 :

    co upadlina, przypomniałeś sobie pedale jak się mówi po polsku??……….To teraz poruszaj ryjem na hu*u swojego starego a potem przełknij !!………A potem wyślij swoją mat na ulicę i niech obciąga za pieniądze psom sąsiadów !! upadlina tvoya mat eto kurwa dziwka pizda szmata 🙂