Program Ruchu Narodowego, bez względu na ogólnikowość i niespójność w niektórych aspektach, niesie szereg postulatów słusznych, a w stosunku do poglądów i działań obecnych elit politycznych, radykalnie odmiennych. Na szczególną uwagę zasługuje koncepcja polityki zagranicznej przedstawionej przez narodowców.

W czasach cywilizacji obrazków i pustych pojęć, symulacji i symulakrów jak ujął to Jean Budrillard, polityka stacza się w postpolitykę, czystą socjotechnikę zarządzania emocjami wyalienowanych jednostek, abstrahowanymi od idei, a nawet od realnych interesów obywateli, grup społecznych, całej wspólnoty. Dlatego należy docenić tylko tych polityków i te siły polityczne, które ciągle starają się oprzeć swoją działalność na kanwie jednoznacznie określonych wartości i określić swoje zadania w postaci programu opisującego realizację tych wartości na konkretnych polach życia narodowego. Próby sformułowanie takiego programu podjęli się politycy Ruchu Narodowego i trzeba zaznaczyć, że jest to próba udana, to znaczy z jednej strony dająca wyobrażenie czego ci politycy chcą, a z drugiej kontestująca te niektóre kierunki polityki obecnych elit, które domagają się radykalnej zmiany.

Zawarty na stu stronach broszury program jest czytelnie podzielony, na działy i poszczególne ustępy, poszeregowane w logicznej kolejności. W poszczególnych ustępach umieszczono odniesienia do innych części programu, co ułatwia skonfrontowanie postulatów z różnych dziedzin polityki i życia narodowego pod względem ich spójności. Program w istocie przedstawia system poglądów stosunkowo spójny, prowadzący od najbardziej ogólnych wartości ku konkretnym rozwiązaniom politycznym. Oczywiście nie unika koniecznych w takim dokumencie uogólnień. Różne ich stężenie w poszczególnych rozdziałach określa nierówną wartość jego poszczególnych części.

Program otwiera przypomnienie „Deklaracji Ruchu Narodowego” sformułowanej przez środowiska, które potem stworzyły tę partię, jeszcze w styczniu 2013 roku. Przypomina on, że partia jako główny cel swoich działań i podmiot polityki uznaje naród przy czym zaznacza, iż obejmuje on nie tylko obywateli Rzeczpospolitej jak ujęto to w nieszczęsnej preambule obecnej konstytucji, ale i Polaków „pozostawionych na Kresach i rozsianych na emigracji. Narodowcy stwierdzili, że „człowiek może być wolny jedynie w ramach wspólnoty” a jednostka „nie ma praw bez obowiązków” wobec wspólnoty właśnie. W Deklaracji za fundamentalne uznaje się obronę tożsamości narodowej, obrona statusu rodziny jako związku kobiety i mężczyzny oraz dzieci, których życie należy chronić „od poczęcia”. Na czele postulatów politycznych stawia suwerenność, rozumianą także jako „suwerenność kulturowa” istniejącą „kiedy myślenie elit jest niezależne”, oraz „suwerenność ekonomiczną”. W Deklaracji narodowcy zawarli też poparcie dla wolności słowa przeciw „dominacji elit okrągłostołowych w sferze medialnej” i nowej lewicy oraz inwigilacji i poprawności politycznej. Narodowcy opowiadali się za „wolnością gospodarowania” stwierdzając, że „patologie biurokracji i fiskalizmu” dotykają głównie „mniej zarabiających i drobnych przedsiębiorców”. Co z tego zostało w opublikowanym programie?

Jedna władza wykonawcza

Kierownictwo Ruchu Narodowego, bowiem jako redaktorzy jego programu są wskazani prezes RN Robert Winnicki, członkowie zarządu Krzysztof Bosak i Witold Tumanowicz oraz Michał Wawer, konstatuje, że przyszło mu działać w warunkach „zmiany globalnego układu sił”, która kwestionuje hegemonię liberalnych państw zachodnich, oraz kryzysu Unii Europejskiej, którego nie potrafią powstrzymać „starzejące się postępowe elity”. Narodowcy uważają to zarówno za zagrożenie jak i szansę dla Polski – decydującą o wyniku jest trafna odpowiedź w postaci polityki państwa, a ta domaga się, według nich, „radykalnej zmiany”. Narodowcy nie gloryfikują bowiem ani teraźniejszości, ani przeszłości pisząc o „złożonym stosunku do polskiej tradycji”. W centrum swojej filozofii polityki stawiają realizm polityczny i sprzeciw wobec „>>postępowych<< utopii niszczących państwo i wspólnotę”.

Narodowcy opisują obecny system polityczny określony przez konstytucję jako z jednej strony utrudniający wyłonienie w parlamencie silnej większości rządzącej, a z drugiej blokujący pojawianie się nowych sił politycznych poprzez „wysoki próg wyborczy”, co pozostaje w niejakiej sprzeczności, wyznaczanej przez interesy samego RN, znajdującego się obecnie, według sondażów, głęboko pod progiem 5 procent poparcia. Za cenne należy uznać przy tym zwrócenie uwagi, że praktycznie zablokowane zostały mechanizmy demokracji bezpośredniej w postaci referendum, którego zastosowanie zależy od woli parlamentu.

Ruch Narodowy opowiada się za uśmierzeniem szkodliwego rozszczepienia władzy wykonawczej w Polsce między ośrodek prezydencki i Radę Ministrów. Rolę silnego politycznego centrum wykonawczego ma przejąć rząd, zaś prezydentowi pozostanie jedynie rola strażnika konstytucji mogącego odsyłać ustawy do Trybunału Konstytucyjnego lub je wetować. Miałby zachować też inicjatywę ustawodawczą, co jest już pewną niekonsekwencją jeśli narodowcy decydują się na oddanie steru w ręce rządu nie powinni dawać głowie państwa do ręki takiego instrumentu. Słusznie zauważają przy tym, że oddanie steru właśnie Radzie Ministrów będzie łatwiejsze do wykonania technicznie, tańsze i zapobiegnie problemom wynikającym z kohabitacji prezydenta z politycznie obcą mu większością parlamentarną w sytuacji, gdy ten pierwszy posiadałby silne prerogatywy. Program nie wspomina co z nominacyjnymi kompetencjami prezydenta, co też jest jego wadą.

Między konsolidacją a pluralizmem

Narodowcy postulują wprowadzenie mieszanej ordynacji wyborczej w której część posłów wybierana byłaby w systemie proporcjonalnym a część w okręgach jednomandatowych. Choć narodowcy liczą na wejście do Sejmu „nowych, ideowych partii” trzeba stwierdzić, że system mieszany sprzyja raczej silnym stronnictwom, co potwierdza przykład Węgier, przytoczony przecież w samym programie RN. Pojawia się też sprzeczność bo z jednej strony narodowcy chcą zapobiegać „rozdrobnieniu parlamentu” a z drugiej w wyborach proporcjonalnych proponują zniesienie progu wyborczego i zastosowanie metody przeliczania Sainte-Ladue, premiującej mniejsze ugrupowania. W sposób wyraźny pryncypialna wola stabilizacji systemu miesza się tu wolą promowania interesu partyjnego. Liderzy RN domagają się także umożliwienia pozyskania dotacji finansowych wszystkim partiom biorącym udział w wyborach, proporcjonalnie do ich wyników, co akurat jest rozwiązaniem na rzecz wzmocnienia pluralizmu politycznego.

Zdecydowanie najciekawszym jest postulat wprowadzenie dnia referendalnego. Raz w roku pod głosowanie powszechne trafiałyby wszystkie projekty ustaw, które swoimi podpisami w odpowiedniej liczbie poparli obywatele. Niestety program nie konkretyzuje, jaka liczba podpisów umożliwiała by poddanie projektu pod głosowanie powszechne. Pewnym jest, że zbyt niska ich liczba doprowadziłaby do takiej inflacji ludowej inicjatywy ustawodawczej, takiej liczby kwestii do rozstrzygnięcia w ciągu jednego dnia, że w praktyce odstręczałaby obywateli od głosowania. Tym poważniejsze wątpliwości wzbudza jednak propozycja zniesienia progu frekwencyjnego decydującego o wiążącym charakterze referendum. Trudno zrozumieć wiarę w to, że wymusi to na partiach agitację za udziałem w referendum, a tym bardziej, że ta zadecyduje o relewantnym jego wyniku.

W kwestii administracji program ogranicza się do ogólnego sformułowania o konieczności cięć w jej strukturach, przy jednoczesnym wytypowaniu i doinwestowaniu organów i komórek kluczowych dla państwa. Co jest zdecydowanym zawodem. Ani słowa na temat stosunku do idei służby cywilnej.

Oceniając tę sekcję programu i doceniając próbę połączenia idei wzmocnienia państwa z relatywizacją pozycji pasożytującej na nim oligarchii, trzeba stwierdzić, że zawiera on pewne niespójności i braki, szczególnie w aspekcie funkcjonowania administracji terenowej, i samorządu terytorialnego, o którym właściwie tylko się napomyka.

W wymiarze sprawiedliwość RN proponuje przywrócenie kary śmierci w przypadku dwóch kategorii zabójstw, aktywności terrorystycznej i zdrady stanu. Postuluje też dopuszczenie ławy przysięgłych do orzekania w przypadku ciężkich zbrodni oraz poszerzenie granic obrony koniecznej. Narodowcy chcą rozszerzenia używania kary prac publicznych zamiast więzienia, w przypadku lżejszych przestępstw.

Niepełna militaryzacja narodu

Ruch Narodowy powtarza w programie od dawna już głoszony przez narodowców postulat „militaryzacji narodu”. Zakłada to połączenie realizowanego przez zajęcia praktyczne przysposobienia obronnego we wszystkich szkołach średnich. W przypadku Wojsk Obrony Terytorialnej RN chce zwiększenia ich liczebności, a także jeszcze większej „lokalizacji”, łącznie z przekazaniem ich żołnierzom broni na przechowanie. Pisząc o „potencjale odstraszania” liderzy bardzo słusznie nadają priorytet wojskom rakietowym. Opowiadając się za rozwojem technologii nuklearnej narodowcy piszą też o jej ewentualnym militarnym zastosowaniu – „państwo polskie musi mieć plany jej budowy [broni atomowej] w dającej się przewidzieć przyszłości”. Ta część programu zawiera słuszne postulaty ale z pewnością trzeba uznać ją za nie pozbawioną pewnych istotnych konkretów. Jak licznej armii zawodowej potrzebuje państwo polskie i na jaką nas stać? Czy brak wspomnienia o ewentualnym przywróceniu powszechnego poboru należy rozumieć jako sprzeciw narodowców wobec idei zasadniczej służby wojskowej obywateli? Stałoby to w sprzeczności z deklarowaną wolą „militaryzacji narodu”.

W sprawie dostępu do broni dla cywilów, narodowcy opowiadają się za utrzymaniem reglamentacji, a jednocześnie uproszczeniem procedury i zastąpienie elementu uznaniowego jasnymi kryteriami obiektywnymi, co trzeba ocenić jako rozsądne podejście.

Narodowcy negatywnie oceniają działania służb specjalnych w Polsce oskarżając je o próby budowania państwa w państwie. Chcą więc poszerzenia kompetencji ministra-koordynatora służb specjalnych, wzmocnienia podlegającej mu jednostki organizacyjnej. Miałby on rozsądzać nagminne obecnie spory kompetencyjne. RN odmawia też przedstawicielom służb prawa do zasłaniania się tajemnicą państwową przed członkami odpowiadającej za ich nadzór komisji sejmowej.

Ruch Narodowy wskazując na kraje Europy Zachodniej ukazuje imigrację z Afryki i Bliskiego Wschodu jako jednoznaczne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Wzrost tego zagrożenia ocenia jako „jeden ze skutków wejścia Polski do Unii Europejskiej i ograniczenia naszej suwerenności przez kolejne rządy III RP”. RN zdecydowanie odrzuca unijny program „relokacji” nielegalnych imigrantów na terytorium Polski. Opowiada się za wzmocnieniem „ochrony granic”, jeśli trzeba także poprzez przywrócenie kontroli i barier, także na granicach z innymi państwami unijnymi. Jako głównych partnerów w polityce bezpieczeństwa w tym zakresie program wskazuje „państwa regionu Europy Środkowej”. Narodowcy ostrzegają, że zagrożeń można spodziewać się przede wszystkim ze strony imigrantów-muzułmanów, których nie można rozpatrywać „na równi z innymi cudzoziemcami” bowiem są „statystycznie trudniejsi do asymilacji i częściej wrodzy do gospodarzy”. Narodowcy wykluczają porozumienie o bezwizowych ruchu granicznym z jakimkolwiek krajem muzułmańskim, co w oczywisty sposób odnosi się do umowy Unii Europejskiej i Turcji zawierającej postulat liberalizacji ruchu granicznego. RN domaga się jednak także ograniczenia imigracji z Ukrainy zanim „stanie się dla Polski poważnym problemem”. Narodowcy proponują coroczne ustalanie kwot imigracyjnych – na jakim szczeblu, tego niestety nie piszą. Wzywają do skończenia z automatyczną legalizacją pobytu Ukrainców wyłącznie na podstawie wniosków potencjalnych pracodawców. Nie ma mowy o legalizacji pobytu tych, którzy już przebywają na terytorium Polski w sposób nielegalny. Optują też za poważnym wsparciem akcji repatriacji Polaków z Kazachstanu i Syberii. W aspekcie imigracji narodowcy z pewnością ogłaszają postulaty, na podjęcie których nie stać żadnej z innych sił politycznych, ważne szczególnie w kontekście zalewu Polski przez zarobkowych imigrantów z Ukrainy, psujących rynek pracy.

Rewolucja w polityce zagranicznej

Najbardziej rewolucyjną częścią programu Ruchu Narodowego jest ta poświęcona polityce zagranicznej. Jak piszą narodowcy w Polsce „wciąż pokutuje romantyczna, utopijna w dzisiejszych realiach tęsknota za wielką, wielonarodową, federacyjną Rzeczpospolitą”, która „bierze w nawias walkę interesów narodowych między Polakami, a Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami”, trwającą już w XIX wieku ale i dziś. Odrzucając stanowczo „ułudę reaktywacji mitu jagiellońskiego” Ruch Narodowy opowiada się także przeciw „uniwersalizmowi demokratycznemu polskich elit”. „Szacunek dla innych ustrojów” ma zostać połączony z polityką „zdrowego egoizmu narodowego”. W związku z konstatowaną utopijnością projektu międzymorza, narodowcy proponują zamiast skazanych na niepowodzenie, wobec licznych konfliktów interesów, projektów tworzenia wielostronnego bloku, politykę „asertywnej” realizacji stosunków dwustronnych.

Narodowcy jednoznacznie identyfikują podstawowe wyzwanie – „Fundamentalnym zagrożeniem dla przyszłości polskiego narodu po 1989 r. […] stało się bezkrytyczne przyjęcie modelu modernizacji zaproponowanego przez Zachód”. Określają to mianem „kolonizacji” ekonomicznej, politycznej i kulturowej. Jak twierdzą dominację „Stanów Zjednoczonych i Niemiec musimy równoważyć poprzez poszukiwanie pól współpracy z Chinami oraz Rosją”.

RN wzywa do intensyfikacji współpracy z Czechami, Słowacją i Węgrami, państwami o podobnych uwarunkowaniach, z którymi nie dzielą nas konflikty interesu. W stosunkach z Litwą, „agresywnie lituanizującą nasza mniejszość narodową” narodowcy zapowiadają „stały nacisk”, stawiając kwestię polepszenia bytu naszych rodaków jako decydującą we wszelkich krokach wobec tego sąsiada. Podobne stanowisko zajmują w przypadku Białorusi, której w zamian za polepszenie bytu miejscowych Polaków proponując ożywienie relacji ekonomicznych oraz „anulowanie wsparcia dla antyrządowej opozycji politycznej”. „Polska w relacjach z Ukrainą nie powinna kierować się jagiellońską mitologią, ani niechęcią do Rosji” lecz koniecznością ochrony swojego rynku pracy, rolnictwa i górnictwa przed konkurencją z Ukrainy – piszą w odniesieniu do kolejnego wschodniego sąsiada. W ramach polityki historycznej Polska musi piętnować gloryfikację OUN-UPA przez państwo ukraińskie, dodają.

RN wzywa do odrzucenia w stosunkach z Rosją ideologicznych przesłanek wrogości w postaci dogmatów jagiellonizmu i misjonaryzmu demokratycznego. Podkreśla się, że Rosja jest znacznie słabsza od ZSRR i z trudem odbudowuje wpływy na jego dawnym terytorium, zatem „w sferze fantastyki pozostają scenariusze możliwej rosyjskiej okupacji Polski” czy jej zdominowania przez Moskwę. Domagając się odbudowy relacji z Rosją narodowcy wskazują na elementy problematyczne – rosyjska polityka wykorzystywania uzależnienia Polski od rosyjskiego gazu i ropy oraz jej stanowisko w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Normalizacja relacji z Moskwą pomoże jednak balansować wpływy Niemiec. Narodowcy domagają się większej asertywności w relacjach z zachodnim sąsiadem i jako problem wskazują na ekonomiczne uzależnienie od niego. Nawołują też do całkowitej zmiany podejścia do USA, które według nich nie będą gwarantem polskiej niepodległości jak mniemają elity III RP. Waszyngton z ich poparciem dotychczas traktował Polskę jak „pionek” na globalnej szachownicy i jest to dla naszego państwa rola bardzo niebezpieczna – słusznie zauważają. Ruch Narodowy wzywa do wycofania poparcia Warszawy dla polityki globalnego interwencjonizmu zbrojnego USA. Ważniejsza niż obecność amerykańskich żołnierzy jest przepływ technologii militarnych do naszych sił zbrojnych. Narodowcy nawołują do „ostrożnej otwartości” wobec Chin, kooperacja ekonomiczna z którymi może przynieść Polakom wielkie zyski. Geopolitycznie Polska może się dzięki Chinom „lewarować” wobec innych mocarstw. Tym bardziej, że Pekin, inaczej niż Waszyngton, nie ingeruje w wewnętrzne sprawy państw z powodów ideologicznych.

RN opowiada się za wystąpieniem Polski z Unii Europejskiej. Ta ostatnia jest oceniana jako niereformowalny wehikuł federalizacji i mechanizm likwidowania suwerenności państw narodowych i inżynierii społecznej w duchu lewicowo-liberalnym, pozostający w głębokim kryzysie. Narodowcy z wyraźną dumą zaznaczają, że jeszcze w czasie referendum akcesyjnego w 2003 roku opowiadali się przeciw wstąpieniu do UE.

Narodowcy kwestionują też dogmat o rzekomej korzystności globalnego wolnego handlu i opowiadają się za wykorzystywaniem form protekcjonizmu gospodarczego w tym odpowiedniej polityki celnej. Sprzeciwiają się globalizmowi i domagają kontroli na przepływem towarów, usług, kapitału i ludzi przez granice Polski. Globalizm uznają za ideologię fałszywie przedstawianą jako bezalternatywną, która obliczona jest na kształtowanie ładu realizującego głównie interesy czołowych mocarstw, międzynarodowej finansjery, ustanawianie stosunków hegemonii i eksploatacji.

Nie można nie docenić radykalizmu sformułowań programu Ruchu Narodowego. Jak dotychczas żadna siła polityczna nie zbliżyła się w swym programie do tak realnego przedstawienia uwarunkowań polskiej polityki. Narodowcy wskazują bowiem realne, nie mniemane, struktury ograniczające Polską podmiotowość i sieci jej ekonomicznej eksploatacji. Polska w wizji narodowców nie jest tylko przedmurzem zmitologizowanego Zachodu, jest czymś więcej od funkcjonalnej części owego Zachodu, mającego gwarantować nam stabilny „system bezpieczeństwa”, Zachodu a priori wpisanego w logikę jego konfliktu z Rosją. Jest to niewątpliwe wyzwanie rzucone całej elicie politycznej od lewa do prawa. Całe szczęście, że ktoś je rzucił.

Kresowy priorytet

Zaznaczyć trzeba, że tematyka Polaków na Kresach i Polonii została w programie Ruchu Narodowego wyodrębniona w osobnym podrozdziale, co świadczy o odpowiedniej uwadze jaką narodowcy poświęcają rodakom poza granicami kraju, bez których uwzględnienia „wspólnota narodowa jest niepełna” – jak to ujmują. Obiecują „horyzont szerszy niż granice Polski” i przytaczają hasło wypromowane przez młodych Polaków z Wileńszczyzny „Jeden naród ponad granicami”. Utrzymanie się wspólnot Polaków na Kresach, a także ochrona polskiego dziedzictwa kulturowego jest dla RN „podstawowym interesem Polski na Wschodzie […] polityka wschodnia musi więc być ściśle sprzężona z polityką kresową tj. każde posunięcie i decyzja polityczna musi zakładać, iż służą one bezpośrednio lub pośrednio ponadpaństwowej wspólnocie narodowej Polaków”. Podkreśla się przy tym, że Kresy mają wielki potencjał budowy etosu dumy narodowej i zakorzeniania Polaków mieszkających w Rzeczpospolitej, szczególnie tych na Ziemiach Odzyskanych.

W stosunkach z Litwą, Białorusią i Ukrainą narodowcy proponują wprowadzenia zasady wzajemności na płaszczyźnie polityki wobec mniejszości narodowych. Stawiają postulat wyłożenia państwowych pieniędzy na ożywienie kontaktów między młodymi Polakami z Kresów, a młodzieżą w Polsce, chwaląc się przy tym posiadaniem w swoich szeregach działaczy doświadczonych w pracy z kresowymi rodakami, RN domaga się większego wsparcia w zakresie kształcenia liderów młodzieżowych na Kresach w tym rozszerzenia pomocy typu stypendialnego, większych środków na tamtejsze polskie media. Jednocześnie polskie radio i telewizja powinny być transmitowane także na terytorium Litwy, Białorusi i Ukrainy. Część ich audycji miałaby być przygotowana specjalnie z myślą o tamtejszych polskich odbiorcach. Państwo polskie miałoby także w większym stopniu dofinansowywać uczniów i nauczycieli w polskich szkołach poza jego granicami. Kluczowym staje się w oczach narodowców upowszechnianie języka polskiego, umiejętność użycia którego zanika w niektórych kresowych społecznościach. Deklaruje na tych polach współpracę z licznymi organizacjami pozarządowymi, które już w tej chwili działają na rzecz kresowych Polaków. Repatriację rodaków z Syberii i Azji Środkowej określa się w programie RN jako sprawę nie cierpiącą zwłoki.

Narodowcy chcą przeorganizować sieć placówek konsularnych Rzeczpospolitej tak aby odpowiadały one obecnemu rozmieszczeniu Polaków poza granicami kraju. Rodacy mają być traktowani w sposób podmiotowy, powinni być włączani w dyplomację kulturalną i lobbing polskich interesów. Narodowcy podkreślają, że ma to wielkie znaczenie w związku z próbami dezawuowania Polski i Polaków przez zakłamywanie historii. Podsumowując można tylko stwierdzić, że żadna z polskich partii politycznych nie traktuje w swoim programie interesów Polaków na Kresach tak poważnie, jak deklarują to narodowcy, którzy właściwie stawiają sprawę poparcia dla nich w kategoriach politycznych, a nie charytatywnych.

Nacjonalizm gospodarczy

Jedna trzecia treści Programu Ruchu Narodowego poświęcona jest zagadnieniom polityki gospodarczej i społecznej. Ujęta jest pod hasłem „nacjonalizmu gospodarczego”. Rejestrując „zacofanie” jakie zafundowali Polsce komuniści, narodowcy krytycznie oceniają transformację gospodarczą rozpoczętą w 1989 r. – „nastąpiła masowa wyprzedaż aktywów państwa i wepchnięcie Polski w neokolonialną zależność, jednostronną od państw zachodnich i ich gospodarek” – jak piszą. Polska jest dziś „drenowana z kapitału, pracy i surowców”.

Centralnym elementem krytyki transformacji lat 90 XX wieku i postulatem na przyszłość jest kwestia „katastrofy” polskiego przemysłu i potrzeby jego odbudowy. Wskazuje się, że najsilniejsze gospodarki świata nadal posiadają rozbudowane sektory produkcji przemysłowej. Narodowcy piszą o nieproporcjonalnie dużym udziale sektora usług w polskim PKB. Dlatego nawołują do wspierania przez politykę państwa powstania polskich koncernów o międzynarodowym zasięgu, jeśli to konieczne także poprzez bariery celne i administracje, a nawet łamanie przepisów UE. Blokowanie tego rodzaju polityki na rynku europejskim przez Unię jest dla narodowców kolejnym argumentem na rzecz jej opuszczenia. Bardziej zdawkowo potraktowany jest natomiast ustęp mówiący o wsparciu małych i średnich przedsiębiorstw, którym ma pomóc głównie rozwój infrastruktury. Obiecuje się jedynie przegląd systemu przepisów i świadczeń obciążających funkcjonowanie MiŚP.

W odniesieniu do inwestorów zagranicznych pisze się o niedopuszczalności oferowania im przywilejów, z jakich nie korzystają polscy przedsiębiorcy. Narodowcy doceniają rolę inwestycji polegających na budowie od podstaw nowych przedsiębiorstw i całej jej infrastruktury, postuluje się przy tym wsparcie tylko takich, które wiążą się z transferem wysokich technologii i zatrudnianiem polskich specjalistów, nie zaś tworzenia „montowni” wykorzystujących tanią siłę roboczą. Państwo powinno według narodowców wspierać patriotyzm konsumencki zapewniając realną informację nie tylko w kwestii wyprodukowania danego towaru w Polsce, ale też przynależności kapitału producenta. Narodowcy dopuszczają własność państwa w sektorze transportowym, energetyce i przemyśle zbrojeniowym. Z drugiej strony uważają, że spółki Skarbu Państwa spoza sektorów strategicznych powinny być prywatyzowane.

Polska ziemia ma pozostać z polskich rękach, a jej nabywanie, po proponowanym wystąpieniu z Unii Europejskiej, przez cudzoziemców ma odbywać się wyłącznie na podstawie imiennego zezwolenia. Jak twierdzą narodowcy w zamian za dopłaty, UE skrępowała konkurencyjność polskiego rolnictwa i doprowadziła do upadku całych jego gałęzi np. cukrownictwa. Polityka kredytowa powinna wspierać wydajne gospodarstwa średniej wielkości, poza tym rolnicy powinni zostać uwolnieni od biurokracji (działalność na podstawie zgłoszenia), w razie konieczności korzystać z protekcjonistycznej polityki państwa. Umożliwiło by to, według narodowców, rozwój sprzedaży bezpośredniej, wprost od producenta do konsumenta i rozwój spółdzielczości.

Sektory strategiczne

Oceniając sektor energetyczny jako strategiczny, Ruch Narodowy twierdzi, że w podejściu do niego nie można się kierować wyłącznie logiką rynkową, lecz pierwszeństwo biorą względy polityczne czy wręcz bezpieczeństwa. Decyzje Brukseli w sprawie gazociągu OPAL oraz walka z polską energetyką węglową wskazywane są jako kolejny argumenty przeciw członkostwu w UE. Elektrownie węglowe powinny pozostać podstawą polskiej energetyki, co musi oznaczać wycofanie się z unijnej polityki klimatycznej. Polska powinna dążyć do dywersyfikacji importu innych nośników energii i zwalczać rosyjskie plany budowy gazociągów Noth Stream 2 i South Stream. W stosunkach z Rosją narodowcy domagają się bardziej elastycznych form umów na pozyskiwanie gazu niż wieloletnie kontrakty. Choć narodowcy zapowiadają dążenie do rentowności kopalń, wyraźnie górę bierze u nich konieczność zapewnienia państwowej kontroli nad nimi i zapewnienie możliwie dużego parytetu rodzimych nośników w wytwarzani energii. RN opowiada się także za uruchomieniem w Polsce elektrowni atomowych. Partia ciągle wiąże też nadzieje z wydobyciem gazu łupkowego oraz postuluje budowę drugiego, po Świnoujściu, gazoportu.

W dziedzinie transportowej narodowcy kładą nacisk na przywrócenie gospodarczego znacznie Odry i Wisły, rozbudowy autostrad także na kierunku Północ-Południe oraz strategicznego znaczenie kolei. Kwestionują zarządzanie narodowym przewoźnikiem kolejowym wyłącznie wedle logiki opłacalności połączeń w bilansach spółek. Wzmocnienie transportu publicznego miałoby być mechanizmem zapobiegającym metropolizacji Polski, koncentrowania, ogniskowania się rozwoju ekonomicznego i społecznego wyłącznie w ramach największych miast. Przeciwdziałać temu może także, według narodowców, wyprowadzka części centralnych urzędów poza stolicę.

W dziedzinie pracy narodowcy chcą ujednolicenia obciążeń wszystkich form zatrudnienia oraz całkowicie nowej kodyfikacji prawa pracy, obecnie rozproszonego w bardzo wielu aktach prawnych często ze sobą sprzecznych. W miejsce zasiłków dla bezrobotnych narodowcy proponują program robót publicznych, w których organizowanie włączony byłby samorząd terytorialny a nawet organizacje trzeciego sektora. Niskopłatna i wykonywana w niepełnym wymiarze godzinowym praca miałaby motywować zaangażowanych w nią ludzi do poszukiwania zatrudnienia na rynku.

Narodowcy uważają, że nie ma alternatywy dla publicznej, finansowej z budżetu państwa służby zdrowia. Postulują jednak całkowitą likwidację obecnego systemu. Publiczna służba zdrowia byłaby finansowana w ramach danin podatkowych i przez to dostępna dla każdego obywatela.

W postulatach gospodarczych widać wyraźne ograniczenie pierwotnie liczniejszych w narracji działaczy środowiska RN postulatów liberalnych. Narodowcy słusznie dostrzegają, że w warunkach globalnego turbokapitalizmu, gospodarki peryferyjne takie jak polska, skazane są permanentną eksploatację i dalszą peryferyzację bez interwencji i regulacji ze strony państwa narodowego.

Konsolidacja finansów i koniec ZUS

Ruch Narodowy zdecydowanie odrzuca możliwość przyjęcia waluty euro. Konstatując peryferyjność polskiego systemu finansowego wobec ośrodków zachodnich, opowiada się za repolonizacją banków. Jego liderzy piszą nawet o „kontrolowanych przez państwo lokalnych bankach rozwoju”, które finansowałyby inwestycje. Giełda Papierów Wartościowych miałaby zostać przekształcona w instytucję non-profit zarządzaną przez Ministerstwo Skarbu. Swoboda przepływu kapitału nie może być „niepodważalnym dogmatem” – jak to ujmują. Zakazane zostanie na rynku finansowym „sprzedawanie produktów o charakterze inwestycyjnym czy spekulacyjnym „zaszytych” w tradycyjnych usługach oszczędnościowych czy kredytowych”.

Ostrożniejsi narodowcy są w kwestii finansów publicznych, w których wszelkie reformy mogą mieć charakter „ostrożny i ewolucyjny”. Redystrybucja środków publicznych przez Unię Europejską doprowadziła do rozbuchania wydatków na nietrafione inwestycje i otwarcia niezliczonych kanałów przeciekania grosza publicznego. Narodowcy chcą „konsolidacji wydatków publicznych”. Do budżetu powinny zostać włączone wszelkie daniny i środki jakimi operują liczne fundusze i agencje. Pragnąc powstrzymać wzrost zadłużenia publicznego i permanentny deficyt budżetowy, narodowcy chcą przyznać Radzie Polityki Pieniężnej kompetencję do corocznego określania poziomu tegoż deficytu i wydatków państwa.

W systemie podatkowym narodowcy chcieli by mniejszego opodatkowania dochodów z pracy, a większego w przypadku dochodów typu rentierskiego, z tytułu dywidendy czy praw autorskich. Postulując znaczne podniesienie kwoty wolnej od podatku, Ruch Narodowy nie był w stanie sprecyzować czy odpowiadają mu obecne progi PIT, czy jest za jego spłaszczeniem, czy raczej pogłębianiem progresji, a to przecież pytanie o zasadę dość fundamentalną.

W zakresie polityki społecznej narodowcy proponują rozszerzenie programu 500+ do świadczeń wydawanych na każde urodzone dziecko i wypłacanie go wszystkim obywatelom bez względu na dochody. W przypadku PIT stosowane byłyby ulgi rosnące skokowo przy każdy kolejnym dziecku w rodzinie podatnika. Towary związane z potrzebami wychowania dzieci obłożone byłyby zerową stawką VAT – jak widzą to narodowcy.

Narodowcy wieszcząc katastrofę systemu emerytalnego w jego obecnej formie postulują jego radykalną zmianę. Wprowadzone zostałoby świadczenie minimalne dla każdego obywatela finansowane z budżetu państwa. Premia do stałej i równej, ale też niewysokiej kwoty świadczenia, naliczana byłaby od liczby dzieci wychowanych przez obywatela. Podobnie jak NFZ likwidacji uległby ZUS wraz z odrębnymi daninami na ubezpieczenie społeczne.

Konserwatywna agenda

Ruch Narodowy opowiada się za całkowitym zakazem aborcji oraz całkowitym zakazem finansowania czy partycypacji instytucji publicznych w propagowaniu „ideologii gender” czy postulatów środowisk homoseksualnych.

Na płaszczyźnie edukacyjnej narodowcy proponują wprowadzenie bonu edukacyjnego oraz zezwolenie na edukację domową ewaluowaną przez kolejne państwowe egzaminy. Podnoszą postulat uproszczonych zasad organizowania małych szkół na wsiach. Deklarowana jest wola odbudowy szkolnictwa zawodowego oraz przywrócenie egzaminów wstępnych na studia wyższe. Bezpłatne studiowanie byłoby możliwe częściej na kierunkach ważnych dla gospodarki narodowej, której absolwenci statystycznie częściej znajdują pracę w zakresie swojego wykształcenia. Na pozostałych liczba bezpłatnych miejsc byłaby ograniczona. W przypadku niektórych studiów specjalistycznych ich absolwenci, w przypadku studiowania bez opłat, zobowiązani zostaliby do odpracowania określonego okresu w Polsce czy nawet instytucji publicznych. Ten konkretny postulat zasługuje na poparcie.

Stosunkowo dużo miejsca poświęcają narodowcy zagadnieniom kultury. Na tej płaszczyźnie deklarują sprzeciw wobec „postmodernizmu”. Postulują usunięcie od zarządzania instytucjami osób zaangażowanych w legitymizację systemu komunistycznego. Postulują też „pluralizm” w tematyce i formie działań tych instytucji, ale jednocześnie domagają się „przywrócenia pozycji kulturze katolickiej”, choć trudno zrozumieć co konkretnie mają na myśli. Ruch narodowy chce dyskusji o tym co stanowi kanon kultury polskiej, ale nie dowiemy się w jaki sposób miałaby ona zostać na poziomie instytucjonalnym zreasumowana i co by z tego wynikało dla polityki kulturalnej.

Kilka ustępów narodowcy poświęcają ochronie środowiska, która zasługuje według nich na powołanie odrębnej agencji. Ruch Narodowy popiera zwiększenia zalesienia kraju, widzi konieczność przeprowadzenia szczegółowej inwentaryzacji gatunków zwierząt, tak by podejmować zgodne z rzeczywistością decyzję o ich regulacji. Postulują też zaostrzenie kar za kłusownictwo.

Karol Kaźmierczak

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. pi
    pi :

    Można by jeszcze dodać…likwidację urzędów marszałkowskich i rad nadzorczych ..które w większości niczemu nie służą…….oprócz premiowania kolesi ..oczywiście

    • pro_fide
      pro_fide :

      Ciekawe ile w Ruchu Narodowym będzie zdrowego nacjonalizmu czerpiącego z przedwojnia wszystko to co najlepsze z uwzględnieniem zmian jakie zachodzą we współczesnym świecie a ile moczaryzmu, bo obecność na kongresie założycielskim RN czołowego działacza ZP Grunwald Bohdana Poręby też wiele nam mówi o kondycji w łonie Narodowców.