Polityka gestów

Unia Europejska po zdjęciu sankcji z Białorusi chce podtrzymać dialog z Mińskiem i uzyskać od niego jakieś poluzowanie reżimu. Chciałaby, żeby wykonał on choć niewielki gest pod adresem Brukseli. Łukaszenka zaś żadnego gestu robić nie zamierza. Nie jest głupi. Wie, że UE zmiękła wobec jego osoby tylko dlatego, że odgrywa on rolę gospodarza w trakcie rokowań „normandzkiej czwórki”. Prezydent Białorusi zmieni swoje podejście do UE tylko wtedy, gdy ta przyzna, że powodem zdjęcia sankcji z Białorusi jest ich fiasko i bezproduktywność, a nie jakieś drugorzędne kwestie.

Zniesienie sankcji z Białorusi przez UE z punktu widzenia Mińska jest martwym gestem. Co z tego, że obecnie on sam i stu kilkudziesięciu jego urzędników mogą jeździć do Europy. Nawet, gdy sankcje przeciwko niemu nie były wprowadzone, to on i tak Zachodu nie był ciekaw. Jemu po prostu nie zależy, by mógł na wycieczki jeździć z synem do Luwru, a wypoczywać na Capri, ale by na Zachodzie przyjmowano go w charakterze prezydenta Republiki Białoruś, a nie jako turystę. Łukaszenka chce realnej pomocy, czyli kredytów i współpracy gospodarczej, która dźwignęłaby białoruską ekonomikę. Krótko mówiąc chce on od UE tego, co obecnie może dostać tylko od Rosji. Białoruski dyktator ma nadzieję, że Bruksela doceni w końcu fakt, ze z punktu widzenia procesu państwowotwórczego Białorusi jego dotychczasowe rządy odegrały istotną i pozytywną rolę. Białoruś zafunkcjonowała w świadomości Europy jako niezależne państwo i nikt nie traktuje jej już jako rosyjską prowincję. Świadomość bycia Białorusinem dotarła też do przeciętnego mieszkańca republiki, nawet jeżeli nie mówi po białorusku. Wiedzą, że naród rosyjski jest bratnim, ale Białorusini mimo wszystko są innym narodem i mają prawo żyć po swojemu.

Kara śmierci wciąż w mocy

Niedawno Mińsk odwiedził specjalny przedstawiciel UE d.s. człowieka Stawros Lambrinidis. Spotkał się on z kierownictwem republiki i wystąpił na konferencji poświęconej karze śmierci. Wyraził na nim nadzieję, że Białoruś wprowadzi moratorium na karę śmierci, a w perspektywie ją zniesie. Taki ruch według niego może być bowiem wstępem do przełamywania wzajemnych uprzedzeń i dochodzenia wspólnych wartości. Białoruś jest bowiem ostatnim państwem, w którym wykonuje się karę śmierci przez rozstrzelanie. Prezydent Łukaszenka bardzo rzadko korzysta z prawa łaski. W dniu, w którym UE zniosła swoje sankcje, czyli 15 lutego b.r., zasądzona kara śmierci została, jak na ironię, wykonana. Obserwatorzy sugerują, że Łukaszenka chciał w ten sposób pokazać, że nie jest koniunkturalistą.

Występując na konferencji w Mińsku, pierwszy zastępca ministra spraw zagranicznych Białorusi Walentin Rybakow nie pozostawił wysłannikowi UE żadnych złudzeń. W dającej się przewidzieć perspektywie czasowej żadnego wprowadzenia moratorium na karę śmierci na Białorusi nie będzie. Przypomniał on, że w referendum w 1996 r. większość obywateli opowiedziała się za zachowaniem kary śmierci. Podkreślił też, że władze Białorusi muszą się z tym liczyć. Muszą to też uwzględniać we wszelkich rozmowach z europejskimi partnerami. Wiceminister powołał się też na przeprowadzone ostatnio badania opinii publicznej.

Wola ludu

Według Informacyjno-Analitycznego Centrum, działającego przy administracji prezydenta 78 proc. obywateli Białorusi opowiada się za utrzymaniem najwyższego wymiaru kary. Stawros Lambrinidis w swoich wystąpieniach sugerował, że bez zniesienia kary śmierci Bruksela nie zintensyfikuje dialogu z Mińskiem, ale nie znalazł zrozumienia. Łukaszenka nie chce takiego dialogu. Tajemnica jego długoletnich rządów, jak słusznie zauważył to Marek Karp twórca Ośrodka Studiów Wschodnich polega na tym, że zostały one „zbudowane na fundamencie mistycznej więzi z ludem i za jego powszechną zgodą”. Łukaszenka wie, że lud chce utrzymania kary śmierci, więc jej nie zniesie. Czyniąc to, naruszyłby więź z ludem. Swoim ostatnim działaniem udowodnił też, ze stale pamięta, że do władzy doszedł jako przeciwnik „korupcjonistów”, złodziei i biurokratów. Ku zdumieniu wszystkich, KGB Białorusi aresztowało jego „prawą rękę” Jurija Cziża, znanego biznesmena, stojącego na czele grupy kompanii „Trajpł”. Nie mógł on być zatrzymany i osadzony w areszcie bez zgody prezydenta. Według oficjalne informacji Cziż jest oskarżony o unikanie płacenia podatków i oszustwa. Oprócz niego w izolatorze KGB znaleźli się też bliscy współpracownicy. W okresie, w którym Białoruś była objęta sankcjami także Cziż i jego kompania znajdowała się na liście „niewjezdnych” do UE. Bruksela oskarżyła go bowiem o „popieranie reżimu Łukaszenki”. Obecnie zajmowała się ona głównie handlem przetworami naftowymi, importem i eksportem ropy. Wsadzeniem go do paki Łukaszenka wysyła sygnał społeczeństwu, że nikt, nawet jego przyjaciel, nie będzie „rżnął na kasę” budżetu państwa. Obiecał, że będzie wsadzał złodziei i słowa dotrzymuje. Dopóki unijni politycy nie dostrzegą, na czym polega fenomen jego rządów, to ich dialog z Mińskiem będzie przypominał rozmowę ze ślepym o kolorach. Z Łukaszenką będzie umiał rozmawiać tylko Władymir Putin i inni politycy, wywodzący się z narodu „innego, ale bratniego”.

Marek A. Koprowski

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. czas_przebudzenia
    czas_przebudzenia :

    Ideologia oszustwa zawsze próbuje zwodzić kroczek po kroczku. Od Polski oczekują, że wreszcie zgodzimy się na 7000 “uchodźców” i takie zdawałoby się niewielkie (na początek!) wepchnięcie multi-kulti staje się jak widać ogromnie ważką sprawą. Choć oszuści nigdy nie przedstawiają sprawy otwarcie, bo ci na górze wiedzą komu służą i ich mowa nigdy nie jest: “tak tak, nie nie” (Mt 5,33-37).
    Od Białorusi oszuści oczekują na początek tylko takiego małego, drobniutkiego gest, aby nie karać surowo grzeszników. Biorąc pod uwagę, że w tym temacie wymiaru kary najwyższej uległy już oszustom niemal wszystkie kraje post-chrześcijańskie i nie tylko (oficjalnej KS nie wykonuje też Rosja a nawet Turcja), to należą się wyrazy uznania dla pana Łukaszenki.

  2. rawen
    rawen :

    Niedawno Mińsk odwiedził specjalny przedstawiciel UE d.s. człowieka Stawros Lambrinidis. Spotkał się on z kierownictwem republiki i wystąpił na konferencji poświęconej karze śmierci. Wyraził na nim nadzieję, że Białoruś wprowadzi moratorium na karę śmierci, a w perspektywie ją zniesie. Taki ruch według niego może być bowiem wstępem do przełamywania wzajemnych uprzedzeń i dochodzenia wspólnych wartości.
    A KIEDY KARĘ ŚMIERCI ZNIOSĄ W USA???