Kryzys w chińsko-rosyjskich relacjach gospodarczych

W sumie wzajemne chińsko-rosyjskie obroty wynosiły w 2014 r. 95,3 mld USD, a w 2015 r. już tylko 64,2 mld USD. Eksport Rosji do Chin zmniejszył się o 19 proc., a jej import z nich o 34,4 proc. Jak na razie wszystko wskazuje, że plan Putina, zakładający doprowadzenie rosyjsko-chińskich obrotów handlowych do 200 mld USD w 2020 r., może spalić na panewce. By osiągnąć ten wynik, wzajemne obroty musiałyby zwiększyć się w tempie 16 proc. rocznie, na co obecnie się nie zanosi.

Choć stosunki polityczne między Moskwą a Pekinem rozwijają się bardzo dobrze, a obie stolice zacieśniają swoją współpracę w różnych dziedzinach, to współpraca gospodarcza pozostawia wiele do życzenia. Chiny są trudnym i wymagającym partnerem w biznesie i wejście na ich rynek wcale nie jest łatwe. Chińczycy skrupulatnie oddzielają interesy od ideologii, przy zawieraniu kontaktów kierują się rachunkiem ekonomicznym. Wszystko musi się opłacać. Chińczycy są też w luksusowej sytuacji. Oni o nikogo nie muszą zabiegać. O dostęp do ich rynków walczy cały świat. Mają w czym wybierać. Kto przed laty zajął pozycję na chińskim rynku, ten dzisiaj ma fory.

Rosyjscy eksperci zwracają też uwagę na inne trudności związane z wejściem na chiński rynek. Chiński tygrys dostał zwyczajnie zadyszki. Jego wzrost gospodarczy zwolnił a rezerwy stopniały. Znaczną ich część musiał przeznaczyć na przeprowadzenie reform socjalnych, żeby podnieść poziom życia społeczeństwa. W 2014 r. w Chinach zaczęła się m.in. reforma emerytalna, w ramach której pracodawcy muszą wpłacać określony odpis od zarobków pracowników na ubezpieczenia społeczne, których do tej pory nie było. Władze wprowadziły też nowe podatki. Obecnie w Chinach, zdaniem ekspertów, jest najwięcej podatków w świecie. W sumie w zależności od branży mogą one wynieść od 25 do 49 proc. dochodów przedsiębiorstwa. Firmy zostały też obłożone tzw. miejskimi podatkami, które mogą wynieść do 13 proc., a które władze municypalne przeznaczają na szkolnictwo i transport.

Za miskę ryżu już nie

Jednocześnie w Chinach wzrosły znacząco płace. Obecnie już niewielu Chińczyków godzi się pracować za jedzenie, czyli za miskę ryżu i spać w fabryce obok swego warsztatu pracy. Chińscy robotnicy nauczyli się walczyć o swoje prawa w sądach, które niemal zawsze stają po ich stronie. Wiele firm chińskich, by zachować konkurencyjność, przeniosło swoją produkcję do Afryki, m.in. do Etiopii , gdzie koszty pracy są jeszcze w miarę niskie. Chińskie produkty stały się droższe i mniej konkurencyjne. Swój udział w tym zjawisku miał też fakt, że chińskie przedsiębiorstwa zaczęły się też konsolidować. Radykalnie zmniejszyła się również ilość małych i średnich firm, oferujących tanie produkty. Zostały one wyparte z rynku przez holdingi i korporacje.

Chińczycy przeznaczając więcej środków na cele socjalne, zaczęli też mniej importować i ograniczać handel zagraniczny. Odczuli to wszyscy ich partnerzy. Najwięcej jednak straciła Rosja. Z 9 miejsca wśród handlowych partnerów Chin w 2014 r. spadła na 16 miejsce w 2015 r. Pierwsze miejsce w handlu z Chinami zajmują Stany Zjednoczone, choć nie są strategicznym partnerem Chin, a ich przeciwnikiem. Za USA plasują się kraje Południowo-Wschodniej Azji, Niemcy, Australia, Indie, Wielka Brytania, Holandia i Brazylia.

Głównie nośniki energii

Kraje te miały zawsze zróżnicowaną strukturę handlu z Chinami i ich obroty z nimi spadły najmniej. 60 proc. eksportu Rosji do Chin stanowią nośniki energii, których ceny spadły. W efekcie, choć fizycznie wielkości rosyjskiego eksportu się nie zmieniły, to w dolarowym ekwiwalencie spadły. W sumie wzajemne chińsko-rosyjskie obroty wynosiły w 2014 r. 95,3 mld USD, a w 2015 r. już tylko 64,2 mld USD. Eksport Rosji do Chin zmniejszył się o 19 proc., a jej import z nich o 34,4 proc. Jak na razie wszystko wskazuje, że plan Putina, zakładający doprowadzenie rosyjsko-chińskich obrotów handlowych do 200 mld USD w 2020 r., może spalić na panewce. By osiągnąć ten wynik, wzajemne obroty musiałyby zwiększyć się w tempie 16 proc. rocznie, na co obecnie się nie zanosi.

Rosyjskie Ministerstwo Rozwoju Ekonomicznego ocenia jednak, że sytuacja będzie zmieniać się na lepsze, bo już podjęto działania na rzecz dywersyfikacji rosyjskiej oferty dla Chin. Stopniowo będzie zwiększona ilość produkcji przemysłu maszynowego i wysoko technologicznych, innowacyjnych towarów. Rosja zaczyna też zwiększać udział produkcji żywności i zboża w eksporcie do Chin, czym te są mocno zainteresowane. Ludzi do wyżywienia stale bowiem w ich kraju przybywa. Z myślą o chińskim rynku w Obwodzie Amurskim koło Błagowieszczeńska powstaje zakład przetwórstwa soi. Tamtejsze warunki klimatyczne są bowiem idealne dla jej uprawy.

Start z niskiego pułapu

Obserwatorzy przypominają też, że jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy oba kraje zaczęły zacieśniać stosunki, ich wymiana handlowa wynosiła raptem 5 mld USD. Podkreślają oni jednak, ze jeżeli Rosja chce zwiększać swą obecność na rosyjskim rynku, musi aktywniej niż dotąd obserwować wszystkie zmiany zachodzące w chińskiej ekonomice i uczyć się mentalności Chińczyków. Ostrzegają również, że w 2017 r. Chiny zaczną realizować plan przestawienia swojej gospodarki z surowcowej na opartą o wysokie technologie. Rosja nie może więc bazować na rozwoju eksportu do Chin wyłącznie na nośnikach energii. Tym bardziej, że Chińczycy zamierzają swój plan przestawienia gospodarki wdrożyć bardzo szybko. Zakładają, że zostanie on wdrożony w życie do 2025 r. Będzie stanowił więc swoistą przemysłową rewolucję technologiczną. Rosyjscy partnerzy muszą nauczyć się od Chińczyków nowych form nawiązywania współpracy. Rosjanie działają bowiem według określonego schematu. Najpierw prowadzą rozmowy polityczne i zawierają porozumienia handlowe. Następnie wysyłają misje handlowe, które jeżdżą po kraju i rzadko zawierają wartościowe kontrakty. Chińczycy działają inaczej. Wynajmują międzynarodowe agencje analityczne, które badają rynek i oceniają możliwości inwestora. Następnie przez pół roku metodycznie starają się poznawać partnera, dopracowując wszystkie detale współpracy.

Rosyjscy eksperci przewidują, że są małe szanse, by rosyjskim firmom udało się utworzyć spółki z chińskimi partnerami. Chińczycy przywykli bowiem w stu procentach kontrolować przedsiębiorstwo, jego produkcję i zbyt. Żadna wielka rosyjska korporacja na takie warunki nie pójdzie.

Mimo trudności rosyjscy ekonomiści pozytywnie oceniają możliwości współpracy handlowej z Chinami. Twierdzą, że nie tylko Rosjanie muszą uczyć się współpracy z nimi, ale także Chińczycy. Zainteresowanie Rosją w Chinach istotnie rośnie. Świadczy o tym zwiększający się ruch turystyczny. Ilość turystów z Chin odwiedzających Rosję zwiększyła się dwukrotnie.

Marek A. Koprowski

4 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Koprowski pisze bzdury. Niech sprawdzi, na jakie kwoty opiewają chińskie zamówienia na rosyjską broń: samoloty, system antyrakietowy, budowa łodzi podwodnych itp. Rosja sprzedaje Chinom więcej ropy naftowej, niż Arabia Saudyjska. Budowane są gazociągi z Rosji do Chin… itd., itp.