Farsa niepodległości Abchazji

Dążenia Abchazji do własnej państwowości to kpina z prawa międzynarodowego. Uznanie suwerenności tego kraju stałoby się katastrofalnym w skutkach usankcjonowaniem czystek etnicznych.

W niespokojnym rejonie Gruzji, Abchazji, odbyły się miesiąc temu „demokratyczne” wybory. Niemniej fakt, że zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone zgodnie odmówiły ich uznania nie powstrzymał propagatorów abchaskiej „sprawy” przed dalszym promowaniem rzekomej niepodległości swego kraju. Oczywiście poparcie Abchazji wyraziła Rosja. Nikt jednak nie oszuka opinii międzynarodowej.

Abchaski reżim ma się dobrze tylko dzięki finansowemu i militarnemu wsparciu Rosji. W skierowanych do światowej opinii żądaniach uznania niepodległości Abchazji całkowicie przemilcza się okoliczności, w jakich wykształcił się ten zbuntowany reżim: w latach 90. zabito tu około 10 tysięcy cywilów, a w ciągu ostatnich 20 lat wydalono z Abchazji ponad 300 tysięcy mieszkańców.

To międzynarodowe organy sprawiedliwości powinny orzec o legalności działań władz Abchazji i wspierającej ją Rosji. I nikt nie powinien przejść obojętnie nad tym, co spotka w przyszłości ten region, z którego już wysiedlono przytłaczającą większość ludzi.

Konflikt z lat 1992-1993 oraz rosyjska interwencja w 2008 roku, wraz z nękaniem i zastraszaniem ludności pochodzącej spoza Abchazji – to wszystko radykalnie zmieniło rys demograficzny tych terenów. Według spisu sowieckiego Abchazowie stanowili 17,8% z 525 tysięcy mieszkańców Abchazji w 1989 roku, podczas gdy 45,7% stanowili Gruzini liczący około 240 tysięcy. Do roku 2003 populacja gruzińska spadła do zaledwie 46 tysięcy (głównie na obszarach Gali i Tkvarcheli); liczba Ormian zmalała o 41%, Rosjan – o 69%, Greków – o 87%, a innych (jak Ukraińcy, Białorusini, Estończycy, Żydzi) o 81%.

W tym samym czasie Abchazowie stanowili jedyną grupę etniczną, której populacja wzrosła – od przedwojennych 17% do ponad połowy ludności. Proces, w jakim to się dokonało, nazywany jest przez Organizację Narodów Zjednoczonych, Organizację ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i wiele innych organizacji „czystkami etnicznymi”.

Strona gruzińska, która w wojnie z początków lat 90. uczestniczyła w formie bojówek, podobnie jak Abchazja dopuściła się podłych zbrodni. Ale od tamtej pory zarówno rząd Gruzji, jak i społeczeństwo, zdążyli się zrehabilitować. Bojówki rozwiązano i zakazano ich organizacji, a ich przywódców skazano i uwięziono. Nic podobnego nie miało jednak miejsca po stronie abchaskiej. Nikogo nie osądzono, natomiast zbrodnie nagradzano chwałą, medalami i zrabowanymi dobrami. Żaden z kandydatów na urząd prezydenta Abchazji nie został osądzony, a tym bardziej skazany, za czystki etniczne.

W międzyczasie przedstawiciele Abchazji zadają bardzo konkretne pytanie: dlaczego precedensu Kosowa, które zyskało międzynarodową akceptację po gwałtownym odłączeniu się od Serbii, nie uwzględnić w przypadku Abchazji?

Ale powtórzenie sytuacji, jaka miała miejsce z Kosowem (bądź co bądź, proces ten trudno było nazwać wydarzeniem bez skazy) jest niemożliwe. Różnice pomiędzy obiema sprawami są ogromne. Po pierwsze, najpodlejsze zbrodnie w Kosowie popełnili sami Serbowie i to od nich odłączało się Kosowo, a nie odwrotnie. W Abchazji zbrodniarzami byli secesjoniści oraz przyjazne im wojska rosyjskie. Po drugie, prawo do powrotu uchodźców kosowskich było warunkiem postanowienia o uznaniu niepodległości, a w Abchazji mamy do czynienia z odmową powrotu dla uchodźców wewnętrznych.

Podsumowując to najkrócej jak to możliwe – niepodległość dla Kosowa była formą prawnej legalizacji czegoś, co potępiało czystki etniczne. W przypadku Abchazji zaś podobne zatwierdzenie oznaczałoby zgodę na legalizację czystek etnicznych i nagrodzenie ich autorów.

Jest też coś więcej, co odsuwa obraz analogiczności sytuacji. Proces prowadzący do niepodległości i jej uznania Kosowa różni się sam w sobie od tego, co zrobiono w sprawie Abchazji. Liderzy abchascy odrzucili kilka pokojowych planów zaproponowanych przez rząd gruziński, ONZ, a także Niemcy. W przypadku Kosowa to Serbia ze Slobodanem Milosevicem odmawiała działań zmierzających do pokoju. Po zakończeniu wojny Kosowo było przez 9 lat pod auspicjami ONZ, zanim bardzo wiele państw i organizacji, jak Stany Zjednoczone czy większość państw Starego Kontynentu, zaakceptowała je jako oddzielne państwo. Abchazja natomiast odmówiła współpracy z organizacjami międzynarodowymi, a jej tak zwaną „niepodległość” uznała oczywiście Rosja oraz trzy pozaeuropejski kraje, otrzymujące od niej finansowe profity.

Jednak nieuznanie niepodległości Abchazji nie wiążę się jedynie z odrzuceniem tego pomysłu przez międzynarodową opinię publiczną. Problem zdaje się być poważniejszy: chodzi tu o obecne i przeszłe działania abchaskich liderów, o ich ideologię etnicznego zwierzchnictwa, a także o militarne oblężenie tych terenów przez Rosję.

Ludność Abchazji potrzebuje współpracy z Europą, zasługuje też na to, by być częścią społeczności światowej. Ale sposób, w jaki się to dokona, jest kluczowy. Nie może dokonać się poprzez akceptację czystek etnicznych, przez ignorowanie zakresu suwerennego terytorium Gruzji, lub też przez uznanie wyborów wśród segregowanego społeczeństwa – gdzie większość społeczeństwa została wykluczona i większość etnicznych Gruzinów nie ma prawa głosu.

Zamiast takich działań powinno się dążyć do wypełnienia warunków zawieszenia broni między Rosją a Gruzją z 2008 roku, które wynegocjował francuski prezydent Nicholas Sarkozy i które przewidywało wycofanie wojsk rosyjskich z terenów Gruzji. Następnym krokiem powinno być gwarancje bezpieczeństwa i zachowania uzgodnień przewidzianych przez organizacje międzynarodowe, w tym prawa do powrotu osobom wysiedlonym.

Wszystkie inne, mniej istotne działania, będą oznaczać, że wszelkie normy prawa międzynarodowego zostały przez Abchazję wrzucone do kosza na śmieci. A każde wybory, przeprowadzone przed powrotem do domów wcześniej wypędzonych ludzi – uznać można tylko za kolejną tragiczną farsę.

Andriej Iłarionow

“Foreign Policy”

tłumaczenie: Karolina Łachmacka

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply