Kto kogo?

Poroszenko, który zachęcał oligarchów do tworzenia oddziałów zbrojnych i wysyłania ich na wschodnią Ukrainę, wpadł we własne sidła. Nie przewidział, że nie będą wykonywać jego rozkazów, tylko słuchać poleceń sponsorów zgodnie z zasadą, że orkiestra dla tego gra, kto ją zamawia i płaci za muzykę.

Konflikt między prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką a oligarchą Igorem Kołomojskim wchodzi w nową fazę. Poroszenko twardo oświadczył, że nie dopuści do posiadania przez gubernatorów prywatnych armii. Nie zwrócił się bezpośrednio do dniepropietrowskiego oligarchy, będącego zarazem gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego, ale do wszystkich oligarchów, wiadomo jednak, że to Kołomojski ma najpotężniejszą armię na swoich usługach. Stworzył ją za własne pieniądze, by pomogła mu w realizacji politycznych celów. Stronnicy Kołomojskiego zaraz odszczeknęli się Poroszence twierdząc, że zawarł on porozumienie z Putinem i nie przeprowadził w państwie żadnych z zapowiadanych reform.

Poroszenko, który zachęcał oligarchów do tworzenia oddziałów zbrojnych i wysyłania ich na wschodnią Ukrainę, wpadł we własne sidła. Nie przewidział, że nie będą wykonywać jego rozkazów, tylko słuchać poleceń sponsorów zgodnie z zasadą, że orkiestra dla tego gra, kto ją zamawia i płaci za muzykę. Atak na „prywatną armię” Kołomojskiego był tylko jednym z elementów walki z oligarchą. Dniepropietrowski oligarcha stał się zbyt potężny i być może ludzie z otoczenia Poroszenki postanowili się go nie tyle pozbyć, co ograniczyć jego wpływy. To on najwięcej zyskał na Majdanie. W rankingu miesięcznika „Fokus”, stał się po prezydencie Poroszence najbardziej wpływowym człowiekiem Ukrainy. Podskoczył z osiemnastego na drugie miejsce. Według oceny miesięcznika „Forbes” jego majątek wynosi 1,8 mld USD, co daje mu czwarte miejcie na Ukrainie. Dane na temat jego majątku nie są pewne. Niektóre źródła już po „pomarańczowej rewolucji” oceniały jego majątek na 6,5 mld USD. Sporo swoich pieniędzy wydał on co prawda na „ochotnicze bataliony”. Dzięki nim kontroluje całe zaplecze frontu z separatystami, chroniąc zarazem swoje interesy.

Pierwsze uderzenie

Początkowo zwłaszcza, gdy w Donbasie toczyły się walki, Poroszenko tolerował zachowanie Kołomojskiego, bo go potrzebował. Do otwartych konfliktów między obydwoma panami nie dochodziło. Chcąc uderzyć w Kołomojskiego, Najwyższa Rada z inicjatywy rządu przyjęła poprawki do ustawy „O spółkach akcyjnych”. Obniżyła ona kworum niezbędne do przeprowadzenia zebrania akcjonariuszy z 60 proc. do 50 proc. + jeden. Poprawka ta byłą przyjęta tylko po to, żeby odebrać Kołomojskiemu kontrolę nad „Ukrnaftą”. Bank „Privat” Kołomojskiego posiadał w tej kompanii 42 proc. akcji i to zgodnie z poprzednią ustawą pozwalało mu ją kontrolować. Mógł także blokować wypłatę dywidend przeznaczonych dla państwa. Za miniony rok państwo ukraińskie straciło 1,89 mld hrywien.

Eksperci Kołomojskiego uznali, że poprawki do ustawy o „spółkach akcyjnych” zostały przyjęte z naruszeniem prawa. Zaskarżyli oni poprawkę do Sądu Konstytucyjnego, co wdrożenie poprawki może przesunąć się o całe miesiące.

Nie było to jedyne uderzenie w Kołomojskiego. Władze usunęły ze stanowiska szefa „Ukrnafty” jego człowieka Aleksandra Łazarko, zastępując go Jerzym Miraszinką. Zwolnienie Łazarki odbyło się z inicjatywy ministra energetyki Włodzimierza Demczyszyna. Łazarko nie chciał dobrowolnie pożegnać się ze stanowiskiem. Ochrona zablokowała wejście do biura kompanii i nie wpuściła do niego nowego dyrektora. Na pomoc Łazarce przyjechał sam Kołomojski ze swoim głównym pomocnikiem Giennadijem Korbanem wraz z oddziałem uzbrojonych w broń automatyczną ochroniarzy. Dyrektorowi przysłanemu przez Kijów miał on powiedzieć, że w stolicy jest dwa tysiące członków jego ochotniczych batalionów!

Giennadij Korban zwołał dodatkowo konferencję prasową, która zdaniem obserwatorów przypominała „ostrzał artyleryjski” Piotra Poroszenki. Sam Kołomojski nigdy dotąd takich słów pod adresem obecnego prezydenta nie używał. Korban powiedział m.in.: ”W Kijowie, który nam obiecał decentralizację, ekonomiczną niezależność(…) finansową decentralizację, a także inne rzeczy, nikt niczego nie zrobił”. Korban dodał, że: ”dzisiaj pora przywrócić porządek w ukraińskiej stolicy”. Powiedział także: ”Wystarczy kłamstw o decentralizacji, wystarczy kłamstw o sukcesach przy prowadzeniu Antyterrorystycznej Operacji, o ilości zabitych, mamy bardzo dokładne dane, które zbieramy cały czas, znamy położenie ukraińskiej armii i stan jej wyposażenia”. W podsumowaniu Korban stwierdził: ”Obecnie w Kijowie siedzą złodzieje. I czas już, by odeszli.”

Następny ruch

Jakie następne ruchy wykonają dwaj główni adwersarze, nie wiadomo. Obserwatorzy nie są zgodni. Jedni twierdzą, że Kołomojski będzie musiał podjąć rozmowy z Poroszenką, bo inaczej zostanie ze sceny politycznej zmieciony. Przede wszystkim będzie musiał oddać państwu to, co do niego należy, czyli zwrócić mu to co najzwyczajniej ukradł.

Słychać jednak również głosy, że Poroszenko nie jest nic w stanie zrobić Kołomojskiemu i ten doskonale o tym wie i wykorzystuje zarówno słabość państwa, jak i samego prezydenta. Może on jednym pociągnięciem naruszyć cały system bankowy Ukrainy. Klientami jego banku „Privat” jest 10 mln oszczędzających mających w nim swoje wkłady. Gdyby bank zbankrutował, Ukraina zatrzęsłaby się w posadach. Kołomojski pełni funkcję „podpory” ukraińskiego państwa i Poroszenko musi się z tym liczyć w swoich posunięciach. Rozgrywka między obu panami będzie trwać. Ludzie Poroszenki twierdzą, że jest to pierwszy etap walki państwa z oligarchami, ale ci przypominają, że Poroszenko też jest oligarchą, który tym różni się od nich, że główne interesy robi w Rosji. W Lipiecku znajduje się główny zakład jego czekoladowego imperium. W ostatnich miesiącach dwukrotnie zwiększył produkcję.

Antoni Mak

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • vileyko
      vileyko :

      Laska panska na pstrym koniu jezdzi – dzis jeszcze Poroszenko ma poparcie USA ale jutro moze miec je Kolomojski – wszystko zalezy od tego kto ma dzisiaj wiecej do zaoferowania i kto lepiej rokuje na przyszlosc. Ukraina to nie jest dzis panstwo – to jest strefa wojny – jedno konkretne potkniecie poroszenki w realizacji amerykansko-izraelskich celow i parsiuk idzie do rzezni