Jak powstał “Zapomnij o Kresach”

Z Piotrem Szelągowskim – współtwórcą fimu “Zapomnij o Kresach” rozmawia Władysław Lipiński.

Dlaczego postanowiliście nakręcić ten film?

Od kilku lat zajmuję się tematem Ludobójstwa na narodzie polskim dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów spod znaku OUN-UPA.
drukuję na własny koszt ulotki oraz rozpowszechniam na forach informacje na ten temat. Również w gronie znajomych i przyjaciół znają mnie jako “krzyżowca” – jak żartobliwie niektórzy już zaczęli mnie przezywać. Z racji licznych kontaktów nawiązywanych ze specjalistami w tej dziedzinie, takimi jak dr Lucyna Kulińska, Pani Ewa Siemaszko czy ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski, mogłem iść za ciosem i jeszcze bardziej wgłębiać się w tematykę. Pomysł filmu narodził sie około 2 lat temu – zacząłem nagrywać kamerą VHS relacje, docierać do żyjących świadków, spisywać wspomnienia poszukiwać innych świadków. Rozmiar okrucieństw popełnionych przez bandytów z OUN-UPA, co najdziwniejsze również wobec swoich własnych rodaków, przerażał mnie. Mordy na dzieciach, relacje opowiadane mi osobiście, wspomnienia wstrząsających przeżyć, trauma tych ludzi, nawet opowieści moich rówieśników, mówiących o ich krewnych budzących się w nocy z krzykiem, sześćdziesiąt lat po tych wydarzeniach, napełniała mnie głęboką zadumą. Do tego obserwując całkowitą cisze na tzw. politycznym podwórku w Polsce, przecierałem oczy ze zdumienia. Nie mogłem zrozumieć jak to możliwe że o 20 tys. pomordowanych w strasznej zbrodni katyńskiej mówi się ciągle i w kółko pryz każdej okazji, a o bez mała 150 tysiącach zamęczonych kobiet dzieci i starców – cisza. Chciałbym tutaj dodać że osobiście uważam, że liczba pomordowanych może być nawet dużo większa, sam miałem okazje poznać wtórną już niestety relację którą pozwolę sobie tutaj na dowód moich racji przytoczyć: mianowicie mój dobry przyjaciel miał przez lata w Poznaniu sąsiada (sam kresowiak spod Wilna wysiedlony jako małe dziecko aż pod Gubin). Jego sąsiad jako jedyny ocalał z wioski na Wołyniu – kilka razy opowiadał mojemu przyjacielowi o tym. Niestety zmarł kilkanaście lat temu. Nie zapisał tych wspomnień. Relacja została jedynie w pamięci przyjaciela bez żadnych szczegółów. I jest to już nie do naprawienia. Szacuje się że informacje o pomordowanych pochodzą zaledwie z połowy miejsc kaźni na samym Wołyniu. A inne województwa? DO tego należy dodać fakt odejścia większości świadków. A także Traumę. sam spotkałem się kilka razy z odmówieniem składania relacji. Ci ludzie po prostu nie mogli o tym mówić.

W jaki sposób doszło do powstania dokumentu?

Nie wierzyłem że uda się mi prędko w sposób profesjonalny zrealizować marzenie o filmie. Wtedy poznałem wspaniałego człowieka – historyka Rafała Sierchułę. Mamy wiele wspólnych tematów historycznych które nas łączą, np odkłamywanie NSZ, i inne kwestie historyczne, które często poruszamy przy okazji wspólnych prywatnych spotkań.
Na jednym z nich, kiedy to omawialiśmy pomysł zaproszenia dr Kulińskiej do Poznania w charakterze gościa Stowarzyszenia Warsztaty Idei, do którego wspólnie należymy, pojawił się pomysł zainteresowania stworzeniem filmu o ludobójstwie popełnionym przez OUN-UPA redaktora naczelnego “Innych Oblicz Historii”. I tka dwa dni później miałem napisany konspekt scenariusza i dzwoniliśmy do redakcji. Było to tuż przed ponownym spotkaniem z księdzem Isakowiczem-Zaleskim które udało się mi zorganizować dla Uniwersytetu III wieku na prywatnej uczelni WSZNHID w Poznaniu, mieszczącej się przy ul. Kutrzeby. Pomysł “zapalił” – już na spotkaniu była ekipa filmowa i zaraz po nim nakręcono krótki wywiad z księdzem. Następnie razem z konspektem scenariusza przekazałem kontakty do licznych kresowian których znałem w Świebodzinie Lubrzy i okolicach. Min do pana Jerzego Hawrana, którego opowieść o tym jak to ukraińska sprzątaczka ostrzegła jego rodzinę przed atakiem UPA (ojciec Pana Hawrana był Kierownikiem szkoły pod Zaleszczykami) bardzo mnie wzruszyła. W samym filmie “Zapomnieć Kresy”, w jego domu odbywa się kilka rozmów ze świadkami.
I tak to się zaczęło.

Co dalej?

Mam nadzieję że film dotrze do szkół, i dotyczy to nie tylko tego filmu ale i innych poprzednich, jak np. dokumentu pana Macieja Wojciechowskiego “Było sobie Miasteczko. Poza tym chciałbym nagrywać dalsze relacje i dokumentować je dla potomnych. Trzeba się z tym spieszyć, coraz mniej ludzi jeszcze może coś powiedzieć za parę lat nie będzie już żadnego świadka….

Dziękuję za rozmowę

WL/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply