JEST: czwartek 24 VI 2010
BYŁ: wtorek 24 VI 1410
Śniadanko króla…
Idąc za Długoszem, wiemy, że król Jagiełło „we wtorek, w dzień św. Jana Chrzciciela wysłuchawszy mszy w klasztorze sulejowskim i zjadłszy tam śniadanie” – mógł spokojnie zatrzeć ręce i być niemal pewnym, że wielki mistrz nie podzieli jego spokoju. Bo właśnie w ten „dzień św. Jana Chrzciciela wygasło zawieszenie broni”, zawarte jesienią…
…wieczerza wielkiego mistrza…
…i kiedy tegoż dnia w Toruniu, gdy „o zachodzie słońca… mistrz Ulryk siedział przy stole i ucztował z posłami króla rzymskiego Zygmunta, wojewodą węgierskim Mikołajem Garą i Ściborem ze Ściborzyc oraz wielu komturami” – na horyzoncie pokazały się łuny. To czterystu polskich rycerzy, zaczajonych w pobliskich lasach –
„…podłożywszy ogień podpalają chaty położone nad brzegiem rzeki Wisły oraz wsie Nieszawę, Murzynów i wiele innych bardzo pięknych i dobrze zasiedlonych, a będących wówczas w posiadaniu Mistrza i Zakonu Krzyżackiego osiedli”. W ten sposób „urządzili patrzącym piękne, lecz przykre widowisko.”
Nie dziwota, że „mistrza pruskiego Ulryka dotknął ten pożar bardzo boleśnie”. Ucierpiał wszak jego prestiż; upokorzono go w obliczu posłów wielkiego sojusznika. Obrócenie w perzynę zakonnych włości „nie [tyle] uważał… za stratę, ile za wstyd”, wypowiadając wobec posłów „wiele ostrych słów pod adresem króla polskiego i jego rycerzy, którzy dopuścili się tego występku”.
…i jej skutek.
Polska dywersja, prócz naczelnej zasady: zdenerwować przeciwnika – miała chyba też bardzo konkretne i zbawienne (dla polskiej strony) efekty. Otóż przedstawiciele króla węgierskiego natychmiast zaproponowali wielkiemu mistrzowi, iż zaproponują polskiemu monarsze przedłużenie rozejmu o dni dziesięć. A wielki mistrz… z początku ponoć piorunował, gniewnym okiem błyskał, ale zaraz potem – czyżby zatrwożony perspektywą spłonięcia kolejnych pogranicznych wiosek? – propozycje pośredników przyjął. Panowie węgierscy udali się więc w stronę, w której spodziewali się znaleźć króla Jagiełłę.
Co do mnie, nie wierzę jednak, aby wielki mistrz czynił cokolwiek z bojaźni. Propozycja rozejmu była skalkulowana. Inna rzecz – że tym razem: przekalkulowana…
Jacek Kowalski
– – – – – – – – – – – – –
Tekst Jana Długosza podaję w przekładzie Julii Mrukówny, wg wydania: Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, t. VI/2, I, Księga 10 i 11, 1406-1412, red. J. Garbacik, K. Pieradzka, przeł. J. Mrukówna, Warszawa 1982
– – – – – – – – – – – – –
ZOBACZ: fragmenty nowego programu JK i Klubu Świętego Ludwika „Grunwald po Kowalsku”; płyta wkrótce, premiera miała miejsce 20 maja, mp3 pod adresem:
http://www.jacekkowalski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=133&Itemid=81
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!