Noc i znaki

JEST: środa 14 VII 2010
BYŁ: poniedziałek 14 VII 1410

Długosz the best

Jan Długosz byłby świetnym powieściopisarzem… Nie – po prostu nim był. Był, był niedoścignionym mistrzem prozy faktu. Pardon – jest. Czytając jego “Roczniki” po prostu czuje się narastające napięcie, które zmierza ku rozwiązaniu… niby pewnemu – ale jednak napięcie wzrasta… I “to się czyta”! Mimo, że wiemy, iż “nasi” zwyciężą.

Spoczynek na zgliszczach

Zgliszcza Dąbrowna jeszcze dymiły, gdy “w poniedziałek, nazajutrz po świętej Małgorzacie, czternastego lipca” król zdecydował, iż jego wojsko nie ruszy dalej. “z tego jedynie względu, żeby zebrać resztki rzeczy i żywności ukryte w piwnicach i podziemnych schowkach miasta Dąbrowna i wydać decyzje co do jeńców wziętych do niewoli”.

Rzeź z dnia poprzedniego nie była widać aż tak straszna, skoro po bitwie monarcha mógł uwolnić i ochronić przed ewentualnym niebezpieczeństwem (ze strony maruderów własnej armii) “wszystkich mieszkańców miasta, lud i chłopów, również wszystkie kobiety i dziewczęta i wszystkie niewiasty wszelkiego stanu”, zatrzymawszy jednak “mnichów krzyżackich oraz miejscową szlachtę i ludność” – czyli tych, którzy należeli do groźnych przeciwników i tych, którzy mogli dać za siebie godny okup.

Dyspozycja

Wszystko wskazuje na to, że król był świadom zbliżania się momentu bitwy i nie zaniedbał niczego, aby do niej przysposobić swoją armię. Tak więc, “kiedy dzień miał się ku zachodowi […] każe podać do wiadomości trasę na dzień nastepny i nakazuje żołnierzom iść do namiotów i wypoczywać, by nazajutrz przed świtem byli sprawniejsi, co król również polecił ogłosić”.

Znaki Natury

“A następna noc upłynęła w obozie królewskim spokojnie. Zupełnie inaczej wyglądała ona w wojsku krzyżackim. Silny bowiem wiatr bijąc we wszystkie namioty powywracał je i [Krzyżacy] spędzili noc częściowo bezsennie.”

To pierwsza zapowiedź zwycięstwa; sprzyjającą królowi pogodę Długosz skomentuje potem, cytując starożytnego poetę Klaudiana: “O jakże drogi jest Bogu ten człowiek, | któremu w walce nawet niebo sprzyja, | a sprzysiężone dmą mu w żagle wiatry”.

Znaki nadzwyczajne

Ale do znaków natury doszły znaki nadnaturalne. Naturalne, czy… należące do nadzwyczajnych środków propagandowych? Wielu już mówiło o tym i pisało, że Jagiełło zastosował zabieg, do jakiego uciekano się często w różnych armiach starożytnych, średniowiecznych, nowożytnych, nowoczesnych i współczesnych: szerzenie pomyślnych wróżb i błogosławionych plotek tuż przed decydującą batalią. Sam Długosz coś podejrzewa i ma wątpliwości co do nadprzyrodzoności tych znaków; wątpliwościami tymi dzieli się z czytelnikami, dając kolejne świadectwo dziejopisarskiej rzetelności:

“Nie mamy pewności, czy ten obraz był wytworem umysłu przepowiadającego zwycięstwo, czy wyobrażeniem jakichś nadziemskich zjawisk, czy tez jakimś innym pochodzącym z ukrytych przyczyn widzeniem.”

Co ciekawe, dziejopis powątpiewa tym samym w relację własnego stryja, królewskiego kapelana Bartłomieja z Kłobucka, “który twierdził, że własnymi oczami oglądał to widzenie”. Jakiż to zatem był “obraz”, jakie było “widzenie”?

Widzenie

“Pewni ludzie bowiem, którzy czuwali w nocy, widzieli przez pewien czas na tarczy księżycowej ostrą walkę między królem z jednej strony a mnichem z drugiej. W końcu jednak mnich, pokonany przez króla i zrzucony z tarczy księżyca, spadł szybko w dół.”

Nic dodać, nic ująć. Po takich “widzeniach” wszyscy musieli wstac rześcy i skorzy do działania…

Jacek Kowalski

>> PODOBA CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? DOŁĄCZ DO POSPOLITEGO RUSZENIA… <<

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply